- Mam prośbę, taką małą - powiedział Draco, pokazując między palcem wskazującym a kciukiem małą odległość.
Westchnęłam.
- Do rzeczy, Malfoy - mruknęłam.
Naprawdę nie chciałam spędzić całego wieczoru na wysłuchiwaniu jego proszenia o pomoc w czymś, co nawet nie wiem czym jest.
- Chodzisz na runy, prawda? - zapytał.
- Owszem, ale nie wiem do czego pijesz - odpowiedziałam blondynowi.
- Mogłabyś coś dla mnie przetłumaczyć, proszę? - poprosił Dracon.
- Wow, ty umiesz prosić - zdziwiłam się.
- Najwyraźniej. To jak? Przetłumaczysz?
- Okej, niech będzie - zgodziłam się na pomoc. - Ale pod jednym warunkiem.
Chłopak spojrzał na mnie wyczekująco.
- Wtedy dasz mi już spokój i przestaniesz ciągle za mną łazić.
- A kto za tobą łazi, Blood? - sarkastycznie odparł Malfoy.
- Mam ci pomóc czy nie? - zaczęłam się denerwować.
- Oj dobra, dobra - tleniony blondyn zaczął grzebać w kieszeni swojej szaty, po czym wyjął z niej notes.
Otworzył na jakiejś stronie i pokazał mi ją. Moim oczom ukazały się starannie przerysowane ołówkiem runy.
Przyjrzałam się im.
- To nie ma sensu - wzruszyłam ramionami.
- A przetłumaczysz dokładnie? - poprosił.
Westchnęłam i jeszcze raz spojrzałam na znaki.
- To - pokazałam pierwszą runę - to harmonia. To - pokazałam na drugą - więź. A to - wskazałem trzecią - to cierpienie. Harmonia, więź, cierpienie. Harmonia nectere passus. Dosłownie znaczy to coś w stylu cierpienie doznało harmonii - wytłumaczyłam.
- Harmonia nectere passus - chłopak zapisał to pod runami. - Dzięki, Blood.
I zniknął za skrętem prowadzącym do schodów do lochu.
Sama też skierowałam się w kierunku mojego dormitorium.
Żeby dostać się po pokoju wspólnego Hufflepuff'u musiałam udać się do piwnicy. Uderzyłam w odpowiednią beczkę konkretny rytm i już po chwili znalazłam się w pokoju wspólnym.
Większość osób była jeszcze na kolacji, więc skierowałam się do swojego dormitorium.
***
- No to za nowy rok w Hogwarcie! - krzyknęła Hanna, unosząc kieliszek z ognistą whisky.
Uniosłam swój kieliszek do ust i upiłam spory łyk.
Właśnie w najlepsze trwała impreza w domu borsuka.
- Zagrajmy w nigdy przenigdy! - entuzjastycznie zaproponowała już wstawiona Susan.
Po cichych pomrukach zgody w 15 osób usiedliśmy w kółku na podłodze obok kanapy. Każdy w ręku miał pełną szklankę czystej wódki.
- Nigdy przenigdy nie podobał mi się nikt z Hufflepuff'u - zaczęła Susan.
Ja, Hanna, Ernie, Zachariasz i kilkanaście innych osób napiliśmy się po łyku zimnego alkoholu. Mimowolnie skrzywiłam się czując pieczenie w przełyku.
- Okej, okej, teraz ja - entuzjastycznie wstawiona zaczęłam. - Nigdy nie uprawiałam, seksu z nikim z domu węża.
Na moją wypowiedź kilka osób się zaśmiało, a jeszcze kilkoro innych zarumieniło.
Ze zdziwieniem zarejestrowałam, że co najmniej dwadzieścioro Puchonów podniosło do ust swoje kieliszki.
Nawet Susan.
Mała, słodka Susan miała romans ze Ślizgonem.
- Ej, ej, ej, Susan - zaczęłam pijackim bełkotem. - Dlaczego ja o niczym nie wiem?
- Noo - zaczęła koleżanka, równie mocno wstawiona jak ja. - Wiesz... Pamiętasz Adriana?
- Pucey? Serio? Ajajaj, w sumie dosyć przystojny był, ale czekaj czekaj. On kończył Hogwart dwa lata temu... O Boże - zasłoniłam usta dłonią, ale nawet to nie stłumiło do końca mojego chichotu. - Miałaś czternaście lat, ale jesteś puszczalska - zaśmiałam się.
A za mną większość obecnych na imprezie.
Twarz Susan stała się różowa z zażenowania.
Ale nawet ona po chwili zaśmiała się w niebogłosy.
- W sumie nic dziwnego, że tyle osób ruchało się ze Ślizgonami, Slytherin to jedna wielka dziwka - mój żart sprawił, że nie było osoby, która się nie zaśmiała.
Możliwe, że owy żart nie był zbyt twórczy czy nawet śmieszny, ale po takiej ilości alkoholu, jaka płynęła w żyłach każdego z osobna tutaj był to najlepszy żart jaki słyszeliśmy w krótkiej historii naszego nastoletniego życia.
![](https://img.wattpad.com/cover/231802531-288-k838184.jpg)
BẠN ĐANG ĐỌC
sectumsempra - draco malfoy
Fanfiction"- Nie można tak dobrze udawać miłości - powiedział Harry. - Nawet Malfoy nie jest tak dobrym aktorem. Spojrzałam na niego z powątpieniem. - A jednak - po moim policzku pociekła samotna łza. W duchu obiecałam sobie, że już ostatnia." Katherine Bl...