4

3.8K 99 1
                                    

W miarę z szybko udało mi się wdrapać na okno które na szczęście było otwarte . Teraz wystarczyło tylko przedostać się na drugą stronę . Nie było zbyt wysoko więc bez problemu zeskoczyłam . Zaczęłam się rozglądać w koło w którą stronę powinnam biec lecz nagle przede mną pojawił się Jacob . Wiedziałam że nie są na tyle głupi aby nie pilnować okna .

- Wiedziałem. - uśmiechnął się cwanie .

Nie wyrywałam się bo i tak nie miałam z nim najmniejszych szans . Gdy wyszliśmy zza budynku to pozostali stali tyłem do nas .

- Carter wygrałeś ! - krzyknął Jacob gdy byliśmy już blisko .

Po tych słowach mężczyźni się odwrócili i Carter zaczął się śmiać nie wiadomo z czego .

- Hahah ... mówiłem że ucieknie - powiedział zadowolony .

- Serio Ally ... Jedyny w Ciebie wierzyłem - Aaron zrobił smutną minę ale zaraz się uśmiechnął .

Ja tylko stałam i wpatrywałam się w nich z niedowierzaniem . Bo kto normalny się tak zachowuje . Spodziewałam się zupełnie innej reakcji ale w sumie to powinnam się cieszyć że mi się nie oberwało .

- No to Aaron stawiasz jedzenie - powiedział rozbawiony Carter .

- No dobra niech wam będzie . Wsiadajcie już . Zaraz wracam - odrzekł i poszedł w stronę budynku .

Jacob otworzył mi drzwi i dopilnował żebym wsiadła do samochodu . Po kilku minutach Aaron przyszedł z pełną reklamówką jedzenia .

- No no postarałeś się - powiedział Jacob .

- Bo ja potrafię przegrywać . Nie to co wy . Na przykład tydzień temu . Pamiętasz Carter ? - zaczął się nagle śmiać .

- Weź się już zamknij . Wtedy to ewidentnie oszukiwaliście - stwierdził Carter .

- Jasne jasne - odrzekł rozbawiony Jacob - Ale Ally pierwszy raz się cieszę że się nie posłuchałaś bo jakby Carter przegrał to pewnie byśmy głodowali .

Jacob i Aaron zaczęli się śmiać a Carter posłał im tylko wredny uśmieszek który sugerował że mają się zamknąć bo inaczej źle to się skończy . Ja tylko odwróciłam się w stronę okna bo naprawdę nie rozumiałam ich zachowania i można by powiedzieć że byłam w lekkim szoku . Jak skończyła się ta ich wymiana zdań to zajęliśmy się jedzeniem a później ruszyliśmy w dalszą drogę .

Po około godzinie byłam już naprawdę zmęczona . Chłopaki chyba też bo nikt się nie odzywał i słychać było tylko piosenki w radiu . Miałam już zamykać oczy żeby się chwilę zdrzemnąć ale przerwał mi dzwonek telefonu .

- Słucham szefie... - powiedział poważnym tonem Carter - Tak wszystko zgodnie z planem . Niedługo będziemy ... Na jak długo ? ... Rozumiem - po tych słowach się rozłączył .

- O co chodzi ? - zapytał Aaron .

- Zmiana planów . Jedziemy do czwórki . Szef musiał wyjechać i mamy się nią zająć przez kilka dni .

- Że co kurwa ? - zapytał wkurzony Jacob - Nie pisałem się na bycie niańką .

- Słyszałeś że to tylko kilka dni . Potraktuj to jak taki urlop. - odrzekł Carter .

- Ty się słyszysz ? Jaki kurwa urlop ? Nie po to czekałem na jakąkolwiek akcję żeby teraz odpoczywać! - warknął nieźle zdenerwowany .

- Uspokój się . Jak dobrze się wywiążemy z tej opieki to pewnie szef nieźle nam to wynagrodzi  - powiedział Aaron .

- No mam nadzieję - odrzekł dalej w złym humorze Jacob .

Dalej jechaliśmy tak jak wcześniej w całkowitej ciszy tylko tym razem nie myślałam już o spaniu . Byłam bardzo ciekawa czego ode mnie chce ich szef i o co w tym wszystkim chodzi . Z jednej strony bardzo chciałam się dowiedzieć ale z drugiej bałam się tego spotkania i wolałabym żeby nie nastąpiło .

Po kilku godzinach jazdy nagle wjechaliśmy do lasu i po jakimś czasie samochód zatrzymał się na polanie . Carter wyciągnął ze schowka małą buteleczkę i nasączył szmatkę po czym odwrócił się w moją stronę .

- Trochę sobie pośpisz. - powiedział z chytrym uśmiechem i zaczął zbliżać rękę ze szmatką w moja stronę .

- Coo? Ja nie chcę ! - krzyknęłam przerażona .

Zaczęłam odwracać głowę ale siedzący obok Aaron przytrzymał mnie tak że nie mogłam się ruszyć .

- Spokojnie . Nic Ci się nie stanie . Po prostu jesteśmy już niedaleko a Ty nie możesz znać naszej dokładnej lokalizacji - zaczął mnie uspokajać - Nie denerwuj się . Wszystko jest w porządku .

Mówił to takim pocieszającym głosem że wpatrywałam się w jego oczy i naprawdę zaczynałam się uspokajać . Carter wykorzystał moją nieuwagę i przyłożył mi szmatkę do twarzy . Próbowałam się wyrywać ale po chwili zmęczenie wygrało i zasnęłam.

ZagubionaWhere stories live. Discover now