- Zdradzi tożsamość czarownicy.
Regina nagle wstała i wsunęła krzesło.
- Wracam na farmę. - oświadczyła. - Czarownica mogła zostawić jakiś eliksir, albo składnik. - założyła na dłonie swoje skórzane rękawice.
Pokiwałam głową i wzięłam od babci kawę.
- Tylko bądź ostrożna. - powiedziałam.
Uśmiechnęła się i podeszła do mnie.
- To ona powinna być ostrożna. - uśmiechnęła się złowieszczo pokazując zęby. - Jest na moim terenie. Nie będę się cackać. - dodała i opuściła bar babci.
- Proponuję udać się do lombardu. - powiedziałam i wzięłam łyk gorącej cieczy. - Może Bell coś wie, jeśli Gold dał nogę to tylko do niej. - wstałam z miejsca.
Emma pokiwała głową i wszyscy udaliśmy się na drugą stronę ulicy, gdzie znajdował się lombard. Bez zbędnych ceregieli Bell zabrała nas na zaplecze, a David podał jej jedno źdźbło słomy zamienionej w złoto. Na jego widok była trochę zdezorientowana, ale kiedy wyjaśniliśmy jej co znaleźliśmy w schronie i jakie są nasze podejrzenia momentalnie jej mina zmiękła.
Zachwiała się lekko, a później usiadła na krzesełku nie spuszczając wzroku znad złotej słomy.
- Rumpelsztyk żyje? - zapytała cicho i niedowierzaniem. Uśmiechnęła się delikatnie, a w jej oczach pojawiły się łzy radości. - Jak to możliwe?
- Może ty wiesz? Znasz go lepiej niż ktokolwiek z nas. - powiedziała Emma. - Jeśli jest w Storybrooke musi istnieć przedmiot dzięki któremu go znajdziemy.
Pokiwała ochoczo głową.
- Jasne, zaraz poszukam.
- Jeśli dotrze do miasta... - zaczął David.
- Przyjdzie do mnie. - Bell mu przerwała, czule patrząc na złotą słomę. - Wiem.
Spojrzałam jednoznacznie na Haka, który przekręcił oczami i przejechał językiem po górnych zębach. Jego ramiona opadły.
- Zostanę z tobą. - powiedział głośno, patrząc z niezadowoleniem w sufit. Bell spojrzała na niego ze ściągniętymi brwiami. - Mam talent do poszukiwań. - dodał skromnie stukając palcem o biurko.
- Chcesz zostać? - zapytała, a on spojrzał na nią z szeroko otwartymi oczami i zaciśniętą szczęką.
Pokiwał energicznie głową, chociaż tak naprawdę nie uśmiechało mu się spędzenie dnia w paszczy, jak on to określił, Krokodyla.
- Hak cię ochroni, w razie potrzeby. - zapewniłam ją.
Bell zamrugała patrząc na mnie, a później na Killiana.
- Próbował mnie zabić.
Uśmiechnął się złośliwie.
- Okoliczności mnie tłumaczyły.
- Dwukrotnie? - podniosła brwi.
Killian przechylił głowę. Drapiąc się niewinnie po policzku, spojrzał na nią znad rzęs.
- Przepraszam?
- Wow, umiesz oczarować dziewczynę. - parsknęłam i pod zamkniętymi powiekami przekręciłam oczami.
Spojrzał na mnie ukradkiem i oblizał spierzchnięte usta.
Oparł się dwiema rękami o biurko. Spojrzał na Bell z wymuszonym uśmiechem.
DU LIEST GERADE
HAPPILY EVER AFTER ¬ Killian Jones [1]
FanfictionStella Mills to normalna dziewczyna która mieszka w małym mieście Storybrooke, wraz ze swoją matką i bratem. Jej życie było spokojne do czasu pojawiania się tajemniczej blondynki Emmy Swan, która niespodziewanie łamie klątwę rzuconą na miasto. Wówc...
[ TRZYDZIEŚCI DWA ]
Beginne am Anfang