[ CZTERNAŚCIE ]

Comincia dall'inizio
                                    

- Dzwoniła Mary Margaret.

- Po co? Coś się stało?

- Uch, nie wiem, ale biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, to na pewno.

Mija może półgodziny, kiedy do baru wchodzi Emma i Marco. Od razu do mnie podchodzą.

- Dzwoniła do ciebie...

- Mary Margaret? Tak.

- Do mnie też. - dodaje staruszek. - Ale nic nie powiedziała.

- Nam tak samo. Myślisz, że coś mogło się stać?

- Nie wiem, ale zaraz... - nie dane jest mi skończyć, bo kobieta własnie wchodzi.

- Znalazłam Augusta. - mówi od razu, a my patrzymy na nią szeroko otwartymi oczami.

- Mój syn... żyje? - pyta Marco.

- Tak, ale jest z drewna. Mieszka w opuszczonej przyczepie w lesie.

- Możemy mu pomóc? - wstaje z krzesła.

- My nie, ale matka przełożona tak.

- Tak, tak! - mówi podekscytowany Marco. - Już raz mu pomogła. Musi to zrobić znowu!

🏹

- August był u mnie po zdjęciu klątwy. - mówi Błękitna, a ja wsadzam głębiej dłonie do kieszeni kurtki.

- Odmówiłaś? - pytam z niedowierzaniem.

- To jest jego prawdziwe oblicze. - patrzy na Marco. - Pamiętasz, jak znalazłam go na plaży i zamieniłam go w prawdziwego chłopca?

- Tak, najszczęśliwszy dzień mojego życia. - uśmiecha się na wspomnienie.

- Powiedziałam mu, że dopóki będzie odważny, prawdomówny i bezinteresowny pozostanie prawdziwym chłopcem. Obawiam się, że taki nie był.

Śnieżka kręci głową.

- Żałuje. Nie zasługuje na drugą szansę?

- Sam musi przejść ścieżka odkupienia. Nie można go do tego zmusić. - mówi matka przełożona, a Marco spuszcza głowę z zawiedzioną miną.

Mary Margaret dotyka jego ramienia.

- Nie rozpaczaj, wierzę, że jest nadzieja.

- Oczywiście, że tak. - zgadzam się. - Jedźmy do niego. - dodaję, a on energicznie kiwa głową.

Pakujemy się do mojego BMW i jedziemy w stronę lasu w ciszy, ale przez lusterko widzę, jak Marco jest podekscytowany spotkaniem z synem, ale nie ma czego się dziwić, nie widział swojego syna od prawie trzydziestu lat.

Kiedy jesteśmy na miejscu, wysiadamy z auta, a Mary Margaret prowadzi nas przez las do przyczepy, w której ukrywa się August.

- To moja wina. - Marco nagle zaczyna się obwiniać.

- Dzieci podejmują własne decyzję. - mówi pocieszająco Śnieżka. - Nie obwiniaj się.

- Jestem winny. W szafie, która stała się portalem... - zaczyna i zatrzymuje nas. - Emma nie przeniosła się sama.

Marszczymy brwi.

- Portal mógł przenieść tylko jedna osobę. - Mary Margaret chce iść dalej, ale Marco jej nie pozwala.

- Zmusiłem wróżkę, żeby tak ci powiedziała... Portal przeniósł dwie osoby. Twoją córkę i mojego syna... Pinokia. - mówi, a poczucie winy i wstyd na jego twarzy jest doskonale widoczne.

HAPPILY EVER AFTER ¬ Killian Jones [1]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora