・ 6 ・

9.8K 411 54
                                    

***Ashton***

Gdy Alison odebrała, cholernie się wystraszyłem, że coś może się jej stać. Od razu wypadłem z domu i odjechałem z piskiem opon. Nawet nie zauważyłem, że jestem w samym podkoszulku. Swoją drogą kto mógł ją śledzić? Muszę się dowiedzieć czy nic jej nie grozi. Ale teraz liczy się tylko ona. Ktoś mógłby powiedzieć: Ty idioto, obchodzi cię jakaś przypadkowa panna? Ale nie wiem co takiego w niej było, ale przyciąągało mnie jak cholera.
Podjechałem pod jej dom ale nikogo nie było. Postanowiłem zadzwonić do niej na telefon, żeby jej dodatkowo nie wystraszyć.

-Halo?
-Już jestem. Wpuścisz mnie?
-Tak. Już idę.

Po chwili ujrzałem Alison w krutkiej koszuli nocnej. O matko, jak ona na mnie działa...
-Hej. Wejdź.
-Dzięki. Przyjechałem najszybciej jak się dało.
-Dziękuje.
-Nie ma za co. Wszystko w porządku?
-Tak po prostu trochę się przestraszyłam.
-Już jesteś bezpieczna. Podchodzę do niej i ją przytulam. Nie pewnie odwzajemnia uścisk.

***Alison***

To uczucie gdy byłam w jego ramionach było takie cudowne. Jakby wszystko inne nie istniało, czas się zatrzymał. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć? Zaufać mu? Tak na prawdę go nie znam. Ale rosnące uczucie do niego staje się tak parwdziwe.
Po chili odrywam się od niego i idę w stronę kuchni.
-Chcesz coś do picia?
-Nie dzięki. Może coś obejrzymy?
-No możemy. Tylko co?
-Możesz wybrać, tylko błagam nie komedie romantyczną...
-Phi. Wolę filmy z akcją. Może Ostatni dom po lewej?
-No mi pasuje. Idź włączaj film, a ja zrobię nam popcorn.
-Ok.
Włączyłam komputer i zaraz film. Ułożyłam na łóżku sterte poduszek i pozasłaniałam okna. Był mega genialny nastrój.

-Mam już popcorn.

-No ja już włączyłam. Możemy oglądać.

Ashton siadł  na łóżku zdecydowanie za blisko mnie. Chociaż... Sama świadomość jego obecności tutaj... Tuż obok mnie.Ciarki mi przeszły po plecach.

***

-Aa!

-Ej spokojnie. Sama mówiłaś, że lubisz filmy z akcją a ty przy takiej scenie już wymiękasz? Ashton zaczął się śmiać.

-Ej! Nie śmiej się. Nie moja wina że wcześniej tego nie oglądałam, słyszałam tylko że jest fajne. Uderzyłam go z pięści w ramię, ale ten nawet nie drgnął.

-Ał! To bolało :P

-Trudno. Zasłużyłeś sobie. :P

Ashton mnie pocałował. Na początku byłam zaskoczona, ale po chwili oddałam pocałunek. Było w nim coś magicznego. Wiem, powiecie pewnie, że to taki, kolejny oklepany tekścik. Ale właśnie nie. To uczucie kiedy ktoś na kim ci zależy, poprzez pocałunek przelewa wszystkie uczucia. Mimo, że nie wiem co tak na prawdę łączy mnie z Ashtonem to jest to coś wyjątkowego.

***

Ashton został u mnie na noc. Ale oczywiście spał na kanapie. Gdy się obudziłam wzięłam rzeczy i postanowiłam się ubrać. Na 17 jestem umówiona z Ashley na imprezę ale wcześniej mam do niej wpaść żeby pomóc się jej przygotować, toteż postanowiłam, że od razu ubiorę się na wieczór.
 Założyłam moją ulubioną, koronkową sukienkę, w kolorze krwistoczerwonym do tego czarne, błyszczące szpilki. Usta pociągnęłam czerwoną pomamdką, włosy rozpuściłam, a na głowę założyłam czarny kapelusz. (+ biżuteria) . Makijaż postanowiłam, że zrobię już u kumpeli.

Zeszłam na dół i zobaczyłam Ashtona siedzącego przy stole z dwoma talerzami jajecznicy i sokiem pomarańczowym. 

-Hej.

-Wow, to ty Alison?

-Tak!

-Gdzie ty się wybierasz w takim stroju?! Ashton wyglądał na wkurzonego, ale co ja mu niby zrobiłam?!

-Nie twój interes! Nie chciałam być nie miła, ale to on pierwszy zaczął. Nie mogłam mu pozwolić tak po prostu się do mnie odzywać.

-Słucham?! Pytam. gdzie. idziesz. w. tym. stroju.?

-Moja sprawa gdzie idę. Jak ci coś nie pasuje, możesz wyjść.

Nagle na policzku poczułam szczypanie. Po chwili doszło do mnie że Ashton mnie uderzył. Spojrzałam mu w oczy, które aż kipiały złością. Złapałam się za szczypiacy policzek i szybko pobiegłam na górę, nie zwracając uwagi na Ashtona krzyczącego na mnie.Wbiegłam do łazienki i zamkęłam się na klucz. siadłam na podłodze opierając się o szafe (miałam dużą łazienkę) i łzy mimowolnie zaczęły płynąć z moich oczu. Jak on mógł mi to zrobić? Tak mnie upokorzyć? Wydawało mi się że wszystko idzie w dobrym kierunku. A jednak nie. I nagle wszystkie wspomnienia wróciły. Zaczęłam jeszcze mocniej płakać. Nagle ktoś walnął w drzwi - aż podskoczyłam.

-Otwórz Alison. Krzyknął Ashton z za drzwi.

-Nie! Idź stąd. Zostaw mne! Chciałam brzmieć stanowczo, ale mój głos postanowił inaczej.

Ashton walnął jeszcze raz w drzwi i słyszałam jak klnie. Ale po chwili odszedł.

Co za dupek. Uderzyć dziewczyne?. Chociaż wszyscy dobrze wiemy, że to nie wyjątek.A ja już na pewno coś o tym wiem.... 

Czemu to tak bardzo boli? Nie fizycznie, psychicznie. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej moją najlepszą przyjaciółkę. Siadłam opierając się o wannę. Przyłożyłam ją do nadgarstka i przycisnęłam. Na ręku pojawiły się pierwsze krople krwi. To nie jest tak, że młodzież tnie się "dla szpanu", tu chodzi o coś więcej. Chodzi o ból psychiczny. Czasem jest on nie do zniesienia. I by choć na chwilę odwrócić od niego uwagę zadaje się ból fizyczny. Na przykład - taki. Przejechałam kolejny raz na nadgarstku, spoglądając na kapiącą z niego krew.  Z oczu nie ciekły mi już łzy. Za dużo już poleciało ich w moim życiu.

Takie czyny są egoistyczne. Nie myślimy bowiem o innych i o tym jak oni będą się czuli w tej sytuacji, tylko o sobie. O tym,  że nie dajemy sobie rady z naszym własnym  życiem. Ale to jest spowodowane przez inne osoby, prawda...? Zrobiłam jeszcze kolejne dwa cięcia, każde coraz głębsze. W tej chwili na niczym mi nie zależało, o niczym nie myślałam. Moje powieki stawały się coraz cięższe, a mi to było "na rękę"...

***Ashton***

Kurwa co ona sobie myślała?! Że będzie się tak do mnie odzywać?! I jeszcze ta sukienka. Przecież to nawet na bluzkę było za krótkie! Ona jest moja! Nie pozwole by jacyś faceci się na nią patrzyli. Tym bardziej w tym stroju. 

Może i trochę mnie poniosło, nie powinnienem jej bic ale kurwa! Poszedłem za nia do łazienki, ale nie chciała mnie wpuścić. Normalnie pewnie wyważyłbym dzrzwi, ale nie potrzebowałem jej rodziców na karku.  Nie pasowało jej po dobroci to teraz inaczej się zabawimy.Wróciłem pod drzwi łazienki z nożem. Bez najmniejszego problemu przekręciłem ten zamek - w końcu to drzwi do łazienki.

Otworzyłem je, chcąc od razu nawrzeszczeć na Alison za to co odstawiła na dole, ale to co zobaczyłem sprawiło iż zapomniałem jak się oddycha. Przy wannie leżała Alison w kałuży krwi! Po chwili zobaczyłem w jej ręku żyletkę. Co ta dziewczyna najlepszego zrobiła?!  Szybko sprawdziłęm czy ma puls, czy oddycha. Ale...

Hej wszystkim!

Cieszę się, że ktoś w ogóle czyta te wypociny. Dodałam ten rozdział trochę późno, ale jakoś nie miałam weny, żeby go dokończyć. Mam nadzieję że się wam podoba. :)

Jak myślicie co będzie z Alison.? Co sądzicie o ich "relacji"?

Liczę na gwiazdki i komentarze, jeżeli też piszecie - wiecie jak bardzo motywują one do dalszego działania. :* Następny rozdział postaram się dodać jak najszybciej (ale też w zależności od <motywacyjek> xD.

3majcie się :*

Just Bad Boy. |pl.Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ