Ivan+Eloise kontra Vlad, czyli on mnie zabije, jak się dowie.

Start from the beginning
                                    

***

— Ivan, mogę zadać ci osobiste pytanie?
— Zależy jakie to pytanie Elosie, ale postaram się ci odpowiedzieć.
— Wiem od Vladimira, że światło dzienne jest śmiertelne dla wampira, dlaczego więc wychodzisz w ciągu dnia?
— Zauważyłaś... Powiedziałaś o tym komuś?
— Nie, nie oczywiście, że nie. To nie ich sprawa. Nie muszą o tym wiedzieć. — powiedziałam, łapiąc go za rękę. — Byłam po prostu ciekawa, dlaczego ryzykujesz życiem, wychodząc w dzień.
Nie odzywał się przez chwilę, patrząc na moją dłoń na jego.
— W poszukiwaniu dawnego życia. — odpowiedział i zamilkł. A ja kompletnie zdezorientowana i zaintrygowana jednocześnie czekałam, aż zacznie mówić dalej.
— Urodziłem się i wychowałem w tym miasteczku. Tam są wszyscy moi bliscy, którzy są przekonani, że nie żyję - powiedział, patrząc mi prosto w oczy. — Nie potrafię pozwolić im odejść. Obserwuję ich, ale nie mam odwagi im się pokazać. Minęło już prawie 8 lat. Tęsknię za nimi Eloise — powiedział, a w oczach pojawiły mu się łzy. Objęłam go i mocno do siebie przytuliłam, a on rozpłakał się jak małe dziecko.
— Tak bardzo mi ich brak. — wyszeptał i wtulił się we mnie. Pogłaskałam go po głowie, starając się go jakoś uspokoić.
— Wiem, Ivan. Ale pamiętaj, że nie jesteś sam. Masz mnie, Vladimira, Aarona. Zawsze Ci pomożemy.

Ivan

Tuląc się do Eloise, słysząc jej spokojne bicie serca i te wszystkie cudowne słowa oraz chcąc zostać w jej ramionach, jak najdłużej zrozumiałem, że się w niej zakochałem. W jej bezinteresowności, w jej dobroci... Jest jedyną osobą od prawie 8 lat, która się o mnie martwi i wybaczyła mi, mimo że zrobiłem jej coś niewybaczalnego. Nie chcę jej tracić. Jest

Eloise

— Eloise... — zaczął Ivan, odsuwając się lekko ode mnie i patrząc mi prosto w oczy. — Ja... Vladimir mnie za to zabije, ale nie potrafię tego w sobie dusić. — dodał, podszedł do mnie i delikatnie mnie pocałował. Poczułam, jak stado motyli w moim brzuchu nagle obudziło się do życia. Odwzajemniłam pocałunek, obejmując go za szyję i mocniej do siebie przyciągając.
— Ivan — wyszeptałam, kiedy się od siebie oderwaliśmy.
— Przepraszam. Ja naprawdę nie potrafiłem się powstrzymać. I ja wiem, że ty i Vlad...
Przerwałam, mu ponownie go całując.
— Vladimir to tylko przyjaciel. Mamy dobry kontakt, ale nie łączy nas nic poza przyjaźnią. To na tobie mi zależy.
Spojrzał mi prosto w oczy i lekko się uśmiechnął.
— Chyba nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać, wiesz? Jesteś najbardziej niesamowitą dziewczyną, jaką znam — powiedział i ponownie mnie pocałował. Odwzajemniłam jego pocałunek. — Ale teraz najtrudniejsza część — powiedział, odrywając się ode mnie. — Muszę iść porozmawiać z Vladimirem.
Uśmiechnęłam się delikatnie i powiedziałam.
— Na pewno nie będzie aż tak źle. — pocałowałam go raz jeszcze i wypuściłam z ramion, żeby mógł pójść do Valdimira i poprosić go o przemianę mnie w wampira.

Ivan

Starając się opanować strach, zapukałem do drzwi Valdimira. Po kilku sekundach otworzył mi je.
— Możemy porozmawiać? — zapytałem, siląc się na spokój.
— Oczywiście wejdź — powiedział, przepuszczając mnie. — O co chodzi Ivan?
— O Eloise. Ja wiem, że nie powinienem i masz prawo być na mnie wściekły, ale zakochałem się w niej.
— To nie twoja wina Ivan. Nie mogę cię za to winić. Ale tylko dlatego tu przyszedłeś?
— Nie. Bo widzisz... Ona czuje do mnie to samo. Chcieliśmy prosić cię, żebyś ją przemienił w wampira, żebyśmy mogli być razem — powiedziałem, patrząc na niego wyczekującego. Ale jego warz była pozbawiona wszelkiego wyrazu. W napięciu oczekiwałem na jego odpowiedź.
— Jak śmiesz mnie o to prosić? — wybuchł nagle — Staję na uszach, żebyście oboje lepiej się czuli w tym domu, a ty chcesz mi odebrać mój kielich? Naprawdę myślałem, że po tym, co dla ciebie zrobiłem, lepiej będziesz mnie traktował Ivan. Zejdź mi z oczu i nawet nie myśl o zbliżaniu się do Eloise. Nie masz prawa nawet z nią rozmawiać — wrzasnął. A ja kompletnie zaskoczony jego reakcją, wyszedłem z jego pokoju i, mimo że zakazał mi zbliżać się do Elosie, musiałem się z nią zobaczyć i powiedzieć jej co się stało. Znalazłem ją w jej pokoju, siedzącą na łóżku i czekającą na mnie.
— Nie zgodził się. Wpadł w furię i kazał mi nawet się do ciebie nie zbliżać. — powiedziałem, starając się, żeby mój głos się nie łamał. W jej oczach zebrały się łzy. Podeszła do mnie i wtuliła się w mój tors.
— Nie chcę cię tracić Ivan. Tak bardzo nie chcę cię tracić.
— Coś wymyślimy kochanie. Obiecuję, że zrobię wszystko, żebyśmy mogli być razem — powiedziałem, mocno ją przytulając. — Na razie lepiej będzie, jeśli stąd pójdę. Lepiej, żeby Vladimir mnie tu nie znalazł — powiedziałem, pocałowałem ją delikatnie w usta i wyszedłem z jej pokoju.

Vladimir

Jak oni mogli... Jak śmieli... Ja tyle dla nich robię, a oni w taki sposób mi dziękują? Nie potrafiłem tego zrozumieć. Przecież dobrze dogaduję się z Eloise. Dlaczego chce mnie tak upokorzyć? Muszę z nią natychmiast porozmawiać. Kiedy wszedłem do jej pokoju, zastałem ją leżącą na łóżku. Kiedy usłyszała, że wchodzę, podniosła się i spojrzała na mnie. Miała czerwone od płaczu oczy, a po jej policzkach ciągle płynęły łzy.
— Wynoś się stąd! Nie chcę na ciebie patrzeć. Nie mogę na ciebie patrzeć! Ciągle powtarzasz, jak ważny jest dla ciebie Ivan i jak bardzo chcesz, żeby był szczęśliwy. Ciągle powtarzasz, że chcesz dla mnie najlepiej! W bardzo ciekawy sposób to okazujesz, wiesz? Gdyby naprawdę zależało ci na naszym dobru, to pozwoliłbyś nam być razem! — krzyczała, cały czas bijąc pięściami w mój tors. Całkowicie zbity z tropu jej reakcją wyszedłem z jej sypialni i poszedłem do siebie. Dopiero widząc ból Eloise, zdałem sobie sprawę, że zachowałem się okropnie samolubnie, zabraniając im być razem. Przecież oboje są dla mnie przyjaciółmi i chcę ich szczęścia. Jestem kretynem. Kiedy uświadomiłem, sobie swój błąd niemal wybiegłem z pokoju i skierowałem się do Ivana. Otworzył mi drzwi i spojrzał na mnie zaskoczony.
— Przepraszam Ivan. Popełniłem błąd. Przemienię Eloise i będziecie mogli być razem.
— Skąd ta nagła zmiana?
— Kiedy zobaczyłem zapłakaną Eloise, zrozumiałem, że naprawdę wam na sobie zależy i nie mogę stawać między wami.

Eloise

Widząc Ivana i Vladimira wchodzących do mojego pokoju, nie wiedziałam czego się spodziewać. Ale Ivan uśmiechnął się do mnie szeroko i mocno przytulił.
— Vladimir zmienił zdanie. Przemieni cię i będziemy mogli być razem — powiedział. Poczułam, jak ogarnia mnie niesamowita radość. Rzuciłam mu się na szyję i cmoknęłam go w usta, a potem podeszłam do Vladimira i jego również go objęłam.
— Dziękuję.

***

Kiedy się obudziłam, zobaczyłam leżącego obok mnie Ivana. Uśmiechał się szeroko.
— Witaj kochanie — wyszeptał i pocałował mnie delikatnie w usta. — Nie jestem najlepszym nauczycielem samokontroli. Sam jeszcze mam z tym problem, ale zrobię wszystko, żeby ci pomóc i żebyś nie musiała przechodzić przez to, co ja. Bardzo cię kocham — powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Wpiłam się w jego usta, a odwzajemnił pocałunek.— W końcu jesteś tylko moja — wyszeptał, wtulił się we mnie. Ja również przytuliłam się do niego, ciesząc się jego bliskością. Nic nie stało nam już na przeszkodzie do szczęścia.
— Vladimir prosił, żebyśmy się z nim spotkali, kiedy się obudzisz. Chce nam pomóc nauczyć cię samokontroli. — dodał, a potem wstał i wyciągnął do mnie rękę. — Idziemy?
— Vladimir nie zając nie ucieknie — powiedziałam, złapałam go za rękę i przyciągnęłam do siebie, namiętnie go całując.
— W sumie racja. Vlad może chwilę poczekać — odpowiedział tuż przy moich ustach, szeroko się uśmiechając. Kiedy nacieszyliśmy się sobą, poszliśmy spotkać się z Vladimirem. Czekał na nas w salonie, kiedy nas zobaczył, uśmiechnął się lekko i powiedział.
— Dobrze, że już jesteście. Więc Eloise jak się czujesz jako wampir?
— Fantastycznie, tylko trochę chce mi się pić.
— Zaraz się tym zajmiemy. Na chwilę obecną będziesz musiała się zadowolić krwią zwierząt, bo nie mamy czasu iść na do miasta, żebyś napiła się ludzkiej krwi. Potem razem z Ivanem ci wszystko wyjaśnimy. Gotowa?
— Chyba tak — odpowiedziałam, uśmiechając się delikatnie. Właśnie rozpoczynałam nowe lepsze życie.

Takie tam o Moonlight LoversWhere stories live. Discover now