Rozdział 5

379 39 18
                                    

Do końca tygodnia, jak i w następny  poniedziałek, u Akashi'ego nie wydarzyło się nic szczególnego. Jedyne co mogło się zmienić to to, że Koutarou z dnia na dzień czuł się lepiej. Powoli odzyskiwał swoją pozytywną energię. Odzywał się też częściej, więc można było powiedzieć, że wszystko powoli wracało już do normalności. Dzięki temu Sei miał jeden problem z głowy. Za to w jego życiu pojawił się inny, jeszcze większy i gorszy, a żeby go rozwiązać, we wtorek po lekcjach miał pojechać pociągiem do osoby, która zgodziła się go wysłuchać. Specjalnie nie mówił jej, o co chodzi. Chciał się z nią spotkać i na spokojnie porozmawiać w cztery oczy.  Osoba ta na początku była negatywnie na to nastawiona, ale w końcu uległa. Z Akashi'm nie można było się kłócić.

W poniedziałek wieczorem Seijurou zaczął się pakować na jutrzejszy wyjazd. Nie musiał się martwić o nieobecności na lekcjach w środę, ponieważ tego dnia w Rakuzan i tak było wolne, ze względu na jakąś kontrolę w szkole. Jego obecność (jako, że był wiceprzewodniczącym szkoły) przy tym nie była wymagana, więc było to dla niego mało istotne. Do tego jego ojciec wyjechał na wyjazd służbowy, dzięki czemu uniknie zbędnego "wywiadu" gdzie jedzie, z kim i po co. Będzie musiał jeszcze tylko powiadomić szofera oraz służbę, żeby nie martwili się na zapas...

Po schowaniu ostatniej potrzebnej mu rzeczy do torby, jeśli w ogóle książkę można określić jako rzecz bardzo potrzebną, zapiął ją, po czym położył na biurku i westchnął cicho. Gdyby nie fakt, że miasto, w którym aktualnie mieszkał i miasto, do którego zmierzał, były oddalone od siebie o kilkaset kilometrów to pewnie wróciłby do domu tego samego dnia, ale niestety sytuacja sprawiła, że musi zostać na noc u... kolegi? Chyba mógł go tak nazywać.

Czerwonowłosy spojrzał szybko na swoje ręce chcąc upewnić się, że bratnia dusza do niego nie napisała i może spokojnie pójść spać. Nigdzie nie dostrzegł żadnych znaków. Miał dziwne wrażenie, że chłopak, który był mu przeznaczony, potraktował ich niedawną  rozmowę jak wyraźny akt zazdrości. Nie wiedział tylko w jaki sposób zareagował... Grunt, że jako tako się do niego odzywał. Nawet jeśli były to krótkie i szybkie wiadomości...

Akashi położył się na łóżku i popatrzył w sufit. Nie wiedział, co myśleć o całej tej sytuacji. Intuicja podpowiadała mu, że ten cały kolega z gimnazjum jego bratniej duszy ewidentnie za bardzo się nim interesuje i za dużo się koło niego kręci. No i, że to wszystko może źle się skończyć.

Bardzo źle.

~☆~
Następnego dnia po skończeniu lekcji, czyli koło godziny 14, Sei kierował się już w stronę stacji. Czekała go kilkugodzinna podróż, z czego nie był przesadnie zadowolony. Zwłaszcza, że musiał jechać komunikacją miejską, z której korzystało dużo ludzi, nawet o tej godzinie.

Po zakupieniu biletu udał się na odpowiedni peron. Wyciągnął ze swojej torby telefon, po czym napisał sms'a do trenera, że dzisiaj i jutro nie będzie go na treningu, ponieważ ma coś ważnego do załatwienia. Nawet jeśli był kapitanem drużyny i często to on prowadził treningi to i tak musiał słuchać trenera. W końcu nie miał wyboru.

Po otrzymaniu odpowiedzi od pana Shirogane, Akashi schował telefon i stanął pod daszkiem na odpowiednim peronie. Jego pociąg miał przyjechać za niecałe 5 minut, więc miał chwilę dla siebie, żeby odpocząć. W głowie też zaczął planować rozmowę ze swoim kolegą. Nie wiedział czy tamten mu jakoś pomoże czy może kompletnie zignoruje jego problem, ale liczył chociaż na to, że będzie mógł się komuś wygadać. Z Reo i Hayamą wolał nie poruszać tego tematu. Nie wiadomo jakby zareagowali. Chociaż nie, pewnie zaczęli by najpierw gratulować, że znalazł przeznaczonego, a potem krzyczeć coś w stylu, że "powinien znaleźć tego gościa i odbić swoją bratnią duszę z jego lepkich rączek". ...Nie miał zamiaru brać udziału w tego typu rozmowie.

Przeznaczeni || AkaKuro Soulmates AUWhere stories live. Discover now