Rozdział 33

1K 47 9
                                    

Zaczynam się coraz bardziej rozpisywać haha

*niesprawdzony*

POV Louisa

Następny poranek powitał mnie przemiłą niespodzianką. Zaraz, gdy otworzyłem oczy zobaczyłem Harry'ego stojącego w drzwiach balkonowych, nagiego. Firany powiewały wkoło niego tworząc dla mojego zaspanego umysłu obraz iście anielski. Jego plecy były napięte, gdy opierał się o framugę, a na pośladkach można było wyraźnie zobaczyć czerwone zadrapania- skutki wczorajszej nocy.

Jego loki jak zawsze, gdy się budził były lekko napuszone i rozczochrane; proszące się o dotyk. Był jak młody Adonis, idealny, piękny. Nigdy nie przestanę się nim zachwycać, prawdę mówiąc nie uważam, że zaprzestanie zachwycania się Harry'm Styles'em jest możliwe. Nawet z jego wszystkimi wadami, wybuchami gniewu i zazdrości oraz niemożnością wyrażania swoich uczuć.

Było tak wiele rzeczy, które mnie w nim urzekały. To jak wystawiał język, zanim brał gryza czegokolwiek, to jak drapał się po nosie, gdy czuł się choć odrobinę niepewnie lub to, jak przygryza wargę, gdy jest skupiony. Zawzięcie i wytrwałość były cechami, które szczerze w nim podziwiałem. Byłem szczęściarzem mając możliwość bycia z nim tak blisko.

- Dzień dobry, nie wiedziałem, że już wstałeś- Harry odwrócił się i wyrwał mnie z mojej bańki miłości i uwielbienia.

- Technicznie, jeszcze nie wstałem- ziewnąłem głośno- To łóżko jest tak wygodne, mógłbym tu leżeć cały dzień.

- Jestem prawie pewny, że wolałbyś zjeść pyszną sałatkę grecką na śniadanie, a potem wybrać się na plażę.

- Dobra, masz mnie- mój brzuch jak na zawołanie zaburczał- To gdzie ta sałatka?

- Trzeba ją przygotować, panie Tomlinson- Harry podszedł do łóżka i zawisł nade mną opierając się na ramionach po obydwu stronach mojego ciała.

- Nienawidzę gotować.

- Mogłem się domyślić po tym, że masz gosposie, ale i tak musisz mi pomóc.

- No dobrze, ale jeśli coś mi się stanie, a na pewno tak będzie, to będzie twoja wina- fuknąłem.

- Nie dopuszczę do tego, Lou- rozszerzyłem oczy, gdy dotarło do mnie co powiedział.

- Lou?- spojrzałem na niego.

- Lou i nie rób maślanych oczu, tylko wstawaj i zabieramy się do roboty- odepchnął się od materaca i odszedł do kuchni.

Z jękiem stoczyłem się z łóżka i nie ubierając nic na siebie, bo po co, skierowałem swoje kroki za mężczyzną. Ten kręcił się już po kuchni i szykował odpowiednie produkty.

- Skąd mamy jedzenie?

- Właściciel okazał się wystarczająco miły, by zapytać czy czasem nie potrzebujemy produktów.

- Oh, ale nie otworzyłeś mu chyba w ten sposób?- wskazałem na jego ubranie, a raczej jego zupełny brak.

- Oczywiście, że nie. Miałem na sobie bieliznę.

Cóż, to nie czyni tej sytuacji dużo lepszą- pomyślałem, ale postanowiłem nie rozdrabniać się nad tym.

- Proszę o instrukcje, szefie- oparłem się o blat przypatrując się ruchom Harry'ego.

- Umyj warzywa, proszę. Możesz także pokroić fetę. Ja zajmę się resztą.

Bez słowa wziąłem się do pracy, chcąc ją jak najszybciej skończyć. Z jak największą ostrożnością posługiwałem się nożem będąc z siebie bardzo dumnym, gdy pokroiłem wszystkie warzywa i ser w 10 minut!

indomitable |larry| ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz