Rozdział 15

4.1K 289 196
                                    

[2495 słów]

Czas, który dzielił ich od ślubu, przelatywał im znacznie szybko niczym pasek przez palce. Jednak nie przerażało to młodej pary, która wręcz z dnia na dzień pragnęła tego wyczekiwanego dnia jeszcze bardziej, mimo że, nie przyznawali tego otwarcie. Lecz widać to było wszelkiego rodzaju gestach, wykonywanych ku sobie.

Nadal nieśmiały dotyk dłoni, choć już robili to nie raz. Przytulenie dające poczucie bezpieczeństwa i ciepła, które rozchodziło się po ciele. Słodkie pocałunki w czubek głowy, a nawet składane na dłoniach, jakby Jungkook chciał zaznaczyć, że młodszy należy do niego. Jako, że teraz jest jego osobistym słońcem, którego nie zamierza nikomu oddawać. A sam Jimin w każdej sytuacji, nieświadomie próbował znaleźć choćby najmniejszą próbę kontaktu ze starszym.

Tym razem odpoczywali w ogrodzie, wsłuchując się w cichy szum ciemnozielonych liści, które zdawały się grać własną, niepowtarzalną melodię. A wiatr zmusił też do tańca woal, zaczepionego przy altanie. Miał on chronić ich od małych insektów, które jako nieproszone, wtargnęłyby do ich raju, zakłócając spokój.

Jungkook siedział wygodnie, opierając się o ogromne poduchy, zaś jego drobny narzeczony leżał z głową na jego kolanach. Dzięki temu mógł korzystać z drobnych pieszczot w postaci zabawy jego włosami. Lubił gdy długie palce starszego wplątywały się w jego kosmyki, muskając przy okazji skórę jego głowy.

Teraz niczym kotek mógłby usnąć, mrucząc przy tym cicho. Lecz jedna sprawa nie dawała mu spokoju, od dłuższego czasu. Niby nie było to nic strasznego, niemniej jednak dla niego bardzo ważna kwestia. W końcu tyczyła się ich przyszłości i założenia rodziny.

- Jungkook-ah

- Tak, skarbie?

- Chciałbyś chłopca czy dziewczynkę?

W pierwszej chwili mężczyzna nie za bardzo wiedział o co chodzi Jiminowi, lecz analizujące jego słowa, domyślił się, że chodzi o ich potomka.

- A ty?

- Zapytałem pierwszy - mruknął, wydymając wargi - Pewnie dla Ciebie najlepszy byłby chłopak prawda? Wtedy był następca tronu.

- Dla mnie to bez znaczenia czy będzie chłopiec czy dziewczynka, ważne by, było zdrowe i rosło szczęśliwe.

- To przecież oczywiste, niczego innego dla niego nie pragnę.

- Dlatego nie przejmuj się tym, dobrze? Pierwsze dziecko będzie miało pierwszeństwo do tronu bez względu na płeć.

- Naprawdę? Jak to? - zapytał zdziwiony, od razu się podnosząc, by bardziej skupić swe spojrzenie w oczach narzeczonego.

- Naprawdę, nie można dyskryminować kogoś ze względu na płeć. Dlatego zanim nasze dziecko się urodzi, chce znieść to prawo, odsuwające kobiety od tronu.

- Nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy. Przyznam szczerze, że trochę się bałem... Co będzie jeśli nie ofiaruje Ci syna...

- Jimin... To będzie nasze dziecko i będę je kochał bez względu na wszystko, tak jak Ciebie.

Patrzył na niego w osłupieniu, nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa. Czyżby właśnie Jungkook przyznał się, iż żywi do chłopaka głębsze uczucia? A może jednak mu się zdawało?

- Tak Jimin, zakochałem się w twym sercu - chwycił go za podbródek, by chłopak nie mógł od niego uciec - I mam nadzieję, że jeszcze przed naszym ślubem wyznasz mi to samo.

Powiedział, trzymając się blisko narzeczonego. Ich twarze były oddalone od siebie zaledwie kilkoma centrami, a pomiędzy nimi można było wyczuć napięcie. Lecz nie było ono krępujące czy wręcz przerażające, było to lekko zawstydzające uczucie.

The Mask |[jjk + pjm] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz