Rozdział 2

982 72 45
                                    


Szłaś korytarzem na stołówkę. Byłaś zamyślona, cały czas myślałaś o twojej pierwszej wyprawie, która miała odbyć się już niedługo. Byłaś strasznie podekscytowana. W końcu zobaczysz świat zewnętrzny, coś niesamowitego. Bałaś się jednak, że znów kogoś stracisz, tak jak Monicę. Wróciły twoje wspomnienia o niej, moment, w którym zginęła. Mimowolnie po twoim policzku spłynęła łza, której nawet nie zauważyłaś.

Nagle poczułaś uderzenie. Ktoś wpadł w ciebie z taką siłą, że oboje wylądowaliście na ziemi. A raczej to ty na niej wylądowałaś. Dziewczyna, która w ciebie wpadła leżała na tobie. Miała błękitne oczy i jasnobrązowe włosy spięte w koka.

-Przepraszam, przepraszam!- Dziewczyna szybko się podniosła i podała ci rękę, aby pomóc ci wstać. Była wyraźnie niższa od ciebie. Chwyciłaś ją i również wstałaś. Nie dała ci nic powiedzieć, dalej cię przepraszała.
-To była moja wina! Najmocniej cię przepraszam!-Jej mina wyglądała na naprawdę przejętą, chociaż właściwie oprócz twoich pleców nikt nie ucierpiał.

-Nic się nie stało, naprawdę.- Powiedziałaś spokojnie chcąc uspokoić dziewczynę.

-Ale napew- Urwała i spojrzała na ciebie innym wzrokiem.
-Czy ty płakałaś? Co się stało?-

Położyłaś dłoń na policzku i rzeczywiście, ku twojemu zdziwieniu był lekko mokry. Wytarłaś go.

-Nic się nie stało.- Uśmiechnęłaś się do niej.

-Mi możesz powiedzieć wszystko. No ale skoro nie chcesz...- Dziewczyna zasmucona spuściła wzrok.
-Zapomniałabym się przedstawić, jestem Kira.-

-[Twoje imię]. Miło mi cię poznać.- Uścisnęłyście swoje dłonie.
-Chodźmy na śniadanie.-

-Ale napewno nic ci się nie stało?- Spytała ponownie.

-Nie Kira, nic mi się nie stało.- Przewróciłaś oczami i się zaśmiałaś. Dziewczyna trochę cię denerwowała, jednak biło od niej pozytywną energią.

Poszłyście razem na stołówkę przy okazji rozmawiając.

Usiadłaś tam gdzie zawsze, ze swoimi przyjaciółmi- Louisem, Suzie, Ivy, Arthurem i Benem. Trójkę ostatnich poznałaś niedawno, ale szybko się polubiliście.

-Do zobaczenia później [Twoje imię]!- Kira dosiadła się do innego stołu.

-Do zobaczenia!-

-Od kiedy się znacie?- Odezwała się Suzie. Rzadko widywała cię z kimś innym więc od razu zauważyła, że zdobyłaś nową znajomą.

-Od paru minut.- Spojrzałaś na swoich przyjaciół. Arthur bez wątpienia wyglądał na znartwionego.
-Arthur, coś się stało?-

-Za dwa dni jedziemy na wyprawę..- Westchnął.
-Zginęło już tyle osób, teraz zginą kolejne... Boję się.-

-Nie zamartwiaj się tak, damy z siebie wszystko! Nie ma opcji, że zginiemy.-Ivy próbowała go rozchumrzyć, lecz na marne.

-Nie masz pewności. Wszyscy z nas możemy przeżyć lub umrzeć.-Chłopak podparł głowę rękoma.

______________________________

Po przebiegnięciu tylu kółek podczas treningu ledwo stałaś na nogach. Przez cały czas utrzymywałaś się na przodzie, co rzadko ci się udawało. Zagarnęłaś do tyłu nieznośne kosmyki włosów, które wpadały ci w oczy. Na twoje nieszczęście nie zabrałaś wody, a była ona jedyną rzeczą, której w tym momencie potrzebowałaś.

Przyszedł czas na walkę wręcz. Wzięłaś jeszcze pare większych wdechów i podeszłaś do swojego przeciwnika, był nim chłopak o brązowych włosach, niedawno było ci dane z nim sprzątać. Stanęłaś przed nim i przybrałaś pozycję. Byłaś już zmęczona, w głowie krążyła ci masa innych myśli i nie mogłaś skupić się na walce.

Jak Twoje Oczy || Eren x Reader ||On viuen les histories. Descobreix ara