Rozdział 8

9 0 0
                                    

Nie powinnam mówić, że po dniu nic nie robienia, wracam do domu totalnie zmęczona i przybita. Ale tak właśnie jest. Podczas gdy moja przyjaciółka nuci pod nosem wesołe piosenki, podskakując i po prostu ciesząc się z miło spędzonego czasu, ja mam ochotę zaszyć się w swojej sypialni i nie wychodzić z niej dopóki Stephanie nie zrezygnuje z weekendowej imprezy, na którą nie mam ochoty iść i robię to tylko ze względu na nią.

Tak czy inaczej, nie sądzę, by Bughuul był zadowolony z faktu, iż wybieram się do obcego klubu z ludźmi, których nawet nie znam. Wolałabym zataić to przed nim, ale od razu przypominam sobie, że mam do czynienia z demonem, który nie może mi już czytać w myślach, ale i tak wyczuje kłamstwo na kilometr. A nie wyobrażam sobie kłócić się z nim z tak błahego powodu.

Kiedy tylko wchodzimy frontowymi drzwiami do naszego domu, dociera do nas nieprzyjemna wymiana zdań dobiegająca z któregoś z pokoi. Spoglądamy na siebie pytającym wzrokiem, ale wychodzący z salonu wkurzony John odpowiada na nasze wszystkie pytania. Blondynka wzrusza obojętnie ramionami, po czym rusza schodami na górę, prawdopodobnie do swojego pokoju. Ja tymczasem postanawiam dowiedzieć się, co się znowu stało, chociaż wizja wskoczenia do łóżka i odpoczęcia po tym dniu, napawa mnie większym optymizmem.

– Zgaduję, że próbowałeś wyciągnąć z niego, gdzie wczoraj był. – Wychylam głowę zza drzwi, a po chwili wchodzę do salonu.

Peter opada bezwładnie na kanapę, a znajdujący się obok niego Milo, sięga po konsolę do gier.

– Zaskoczę cię, gdy powiem, że niczego się nie dowiedziałem? – parska śmiechem i również bierze konsolę.

Krzyżuję ręce na klatce piersiowej i robię krok do przodu tak, by stanąć im przed telewizorem.

– A jednak coś podejrzewasz, prawda? – Marszczę brwi, czekając, aż jeden z nich zacznie mówić.

Peter spogląda na Milo takim wzrokiem, jakby próbowali ustalić, czy wtajemniczanie mnie to dobry pomysł. Po chwili brunet cicho wzdycha.

– Nie znamy jego znajomych ani miejsc, do których chodzą. Wiemy, że był wczoraj na imprezie, ale jeżeli chodzi o kumpli, z którymi się tam zabrał, to nic nie wiemy. Domyślamy się, że są z akademii.

– Skąd on ma takie kontakty? Idzie do tej szkoły dopiero w tym roku – pytam.

– Jakbyś jeszcze nie zauważyła, Ally, jesteśmy popularni – odpowiada Peter. – Raczej nie jest nam ciężko zdobywać znajomości.

– Więc co zamierzacie zrobić?

– Nie wiem, może to przeczekajmy. W końcu się ogarnie. Aktualnie i tak ma szlaban, a jako że nie ma prawka, raczej nie ma szans, by pojechać na jakąś imprezę. Wszyscy szoferzy już zostali o tym powiadomieni – odpowiada Peter, po czym zaczyna coś klikać na konsoli. – A teraz spadaj.

Przewracam oczami i wychodzę z salonu. Chociaż słowa tej dwójki mocno mnie nie uspokoiły, postanawiam nie drążyć już tematu i udaję się do sypialni, z której mam zamiar nie wychodzić aż do jutra rana.

Wchodzę do środka i od razu orientuję się, że jestem sama. Ciesząc się, że mój facet nie będzie zadawać pytań, przynajmniej do momentu, w którym nie wróci, a ja nie będę musiała mu mówić o imprezie w sobotę, szybko przebieram się w luźniejsze ciuchy i wskakuję do łóżka. Odwracam się na brzuch i krzyżuję ręce pod poduszką, jednocześnie zamykając oczy. Nagle czyjaś dłoń ląduje na mojej łydce i jednym ruchem pociąga mnie w dół.

– Myślisz, że pozwolę ci spać o osiemnastej?

– Wal się – warczę i wdrapuję się na poduszki.

Odnajdę CięWhere stories live. Discover now