Ulica była długa i wąska, czułem się trochę, jakbym był we Włoszech. Ale tutaj zamiast śpiewu i muzyki słychać było tylko krzyki i rozmowy starszych osób. Wpatrywałem się w zdjęcie Tomasza. Już niedługo go spotkam, już tylko dwa dni. Mijałem stare kamieniczki w rytm piosenki "Eyes, Nose, Lips" Taeyanga. Chciałbym kiedyś być taki jak on, ale cóż musiałbym chyba zrobić sobie operację plastyczną, bo wyglądam jak jakaś kluska rosołowa.
Z bocznej uliczki wyszedł jakiś chłopak. Prawie go minąłem, ale zaraz, coś mi w nim nie pasowało.
— Hej ty! — krzyknąłem. — Kim jesteś?
Młodzieniec odwrócił się w moją stronę - wyglądał praktycznie tak samo jak ja.
— Jimin? —zapytał niemal równie zdziwiony jak ja.
— Ja?
— Nazywam się Chimin i jestem twoim największym fanem — przedstawił się, a w jego oczach igrały dzikie ogniki.
O boże o kurwa! Znowu fani, mam dość.
Zacząłem uciekać na wprost, krzycząc, żeby mnie zostawił w spokoju. Napastnik nie dawał za wygraną i ścigał mnie aż na sam rynek. Zupełnie zgłupiałem.
— Stój Jimin jesteś moim ideałem! — wykrzykiwał łamanym koreańskim.
Zatrzymałem się i obróciłem na pięcie. Moja dłoń powędrowała na czoło i przeczesała spocone włosy.
— Dobra. Czego chcesz?
— Nie wiem, czy wiesz, ale występujemy razem na tym koncercie. Mam nadzieję, że się cieszysz tak samo jak ja. Nawet nie wiesz, jaki jestem szczęśliwy, że cię w końcu spotykam, Kim Ji-min.
— Mnie za to wcale nie jest do śmiechu. Wyglądasz tak samo jak ja, to chore!
— Wszyscy powinni wyglądać jak ty, jesteś doskonały!
Miałem tego wszystkiego serdecznie dość.
— Nie mam najmniejszego zamiaru występować z kimś takim jak ty! Przy Tomaszu Karolaku to możesz co najwyżej grać prosionka szorstkiego napalony śmieciu! — powiedziałem i uciekłem do losowego budynku w okolicy.
Okazał się to być kościół.
— Szczęść boże — przywitał mnie Mateusz Żmigrodzki.
— Dobry. Wiesz może, jak szybko zmienić wygląd? — zapytałem z nadzieją.
Mężczyzna uśmiechnął się złośliwie.
— Spokojnie coś się wymyśli. Chodź. — Zaprosił mnie skinieniem głowy do zakrystii.
Otworzył szafę i wyciągnął z niej czarną sutannę.
— Zrobimy tak: ty przebierzesz się za księdza, a twoje ubrania schowamy do szafy i jak będziesz chciał znowu wyglądać jak Jimin, to przyjdziesz tu i się znowu przebierzesz. Co ty na to? —zapytał, wyjmując zestaw do charakteryzacji.
— Chyba nie mam innego wyboru.
Usiadłem na krześle, a ksiądz zaczął robić mi makijaż. Trwało to wszystko może godzinę, po czym pokazał mi lustro.
— Ej! Może bez przesady, teraz wyglądam jak Keanu Reeves —zaśmiałem się.
— Co ty? Tak wyglądają polscy księża mój koreański przyjacielu — uświadomił mi.
— Ty tak nie wyglądasz — zauważyłem.
— Bo ja nie jestem polskim księdzem, przyjechałem tu z misji na Białorusi dwa lata temu —odparł z dobrotliwym uśmiechem.
— Dzięki Mate-usi-josang — powiedziałem zadowolony i opuściłem świątynię w przebraniu polskiego księdza.
YOU ARE READING
Amongst the Wild Berries |Tomasz Karolak x Jimin x Jimin|
FanfictionKiedy Jimin poznaje znanego Polskiego aktora, ich życie obraca się o sto osiemdziesiąt stopni. Oboje zakochują się w sobie z czasem mimo przeciwności, jednak co, jeśli na ich drodze stanie sobowtór Jimina? Tymczasem Ojciec Mateusz zostaje powiadomio...