21🏹

99 10 0
                                    

Ziemia skuta Lodem - Księga 3

Wilczy wicher gna,
Wiatr szaleje aż nad,
Wody wiele ma
Maszt dano nam,
Przywiązono liną
Byśmy nie wypadli,
Erak chodzi że złą miną,
Dawno byśmy spadli.

Gdy na ląd przybyliśmy
Skorlghijl nie jest duże,
Skandianą służyliśmy.
Przeczekać mieliśmy burzę.
Kiedy ja ćwiczyłem
Evalyn pytała
Czy nadziei nie straciłem
Na nerwach mi tym grała
Mieliśmy mało miejsca
Przedzieliłem je na pół
Dobrze że nie ma Horace'a
Bo wywaliliśmy by go na dwór

Evalyn przyznała,
że jest Casandrą,
I ona by z tąd gnała,
Minąłem się z prawdą.
Chcieliśmy uciec,
Łodzią małą
By im dopiec.
Lecz nam się nie udało,
W Łodzi był otwór
I śmiał się jej właściciel
Wyglądał jak potwór,
I straszny to mściciel

Gdy ruszyliśmy do Skandi,
Erak nas sprzedał,
W Hallashlom stolicy jarli,
Ragnakowi nas oddał.
Ja służyłem na podwórku,
I spałem w stodole
Zaś Casandra w środku
I spała na stole,
Karmiono mnie liściami
Robiło się ciepło
Karmiono narkotykami,
Wiedziałem że to piekło,

Casandra mnie wzięła.
Erak to zaplanował.
Znowu była nadzieja.
Ale ja jakbym nic nie wiedział.
Nawet nie mówiłem
Tak jakby wtedy spałem.
Coś pomagałem i coś robiłem.
Liście pokazywałem.
To powoli się kończyło,
Co raz mniej dawała,
Lepsze się zaczęło
I nas znów zabrała.

WIERSZE, PIOSENKI I TALKSY O ZWIADOWCACHWhere stories live. Discover now