19. Jaja Sobie Robisz?

1K 39 4
                                    

-Paulina. - usłyszałam głos szatyna w słuchawce - Ty jesteś pijana?
-Może. - uspokoiłam się.
-Gdzie jesteś? Przyjadę po ciebie. - zaniepokoił się.
-Nie ważne, nie chce się z tobą widzieć w takim stanie.
-Paulina chodź pić! - usłyszałam w tle głos kolegi.
-Powiedz mi gdzie jesteś. - słyszałam, że zaczyna się zbierać.
-Nie, Igor zobaczymy się jutro. - nie czekając, rozłączyłam się i wyciszyłam telefon.

Wróciłam do znajomych, zobaczyłam całkiem sporo nowych twarzy. Co nie ukrywam, zaniepokoiło mnie.

-Piotrek, co to za ludzie? - zapytałam cicho blondyna.
-Znajomi innych, nie wiem kto ich zaprosił, ale są całkiem spoko.

* * *

Minęło w sumie pół godziny, naprawdę ci ludzie są spoko. Skończyliśmy już drugą połówkę, nie dziwię się, że tak szybko schodzi nam alkohol, skoro jest tutaj jakieś dwadzieścia osób.

Wzięłam telefon do ręki, zobaczyłam, że dzwoni Igor, nie wiem czemu, ale odebrałam.

-Halo? - powiedziałam trochę niewyraźnie.
-Jadę po ciebie. - usłyszałam, że jest spięty.
-Nie, Igor. - wypuściłam głośno powietrze - Wracaj do domu.
-Z kim rozmawiasz ślicznotko? - obok mnie pojawił się kolega mojej koleżanki ze starej klasy, chyba Maks.
-Nie interesuj się. - odpysknęłam mu.
-Ostra, takie lubię. - przybliżył się do mnie i położył mi ręce na biodrach.
-Zostaw mnie! - nerwowo ściągnęłam jego ręce z siebie, przez co przypadkowo się rozłączyłam.

Szybko wróciłam do znajomych. Nagle na parking naprzeciwko altanki całkiem ostro zajechał dobrze mi znany samochód. Wysiadł z niego zdenerwowany Igor. Po chwili był tuż obok nas.

-Dobra kurwa, który z was się do niej dobierał. - wskazał na mnie i zaczął rozglądać się po każdym.
-Uspokój się. - powiedziałam cicho.
-Ja. - podszedł do niego ten cały Maks - I co mi zrobisz?
-Chcesz się przekonać? - szatyn uniósł brew.
-Igor, on mi nic nie zrobił. Chłopaki dajcie spokój. - starałam się załagodzić sytuację.
-Nie, jestem ciekaw co ta pizda mi zrobi. - odezwał się Maks.

Bugajczyk się tylko zaśmiał, po czym poczęstował go prawym sierpowym. No i zaczęło się, przez cały czas chciałam rozdzielić chłopaków. Udało się to dopiero, kiedy moi koledzy mi pomogli.

Pożegnałam się na szybko, złapałam szatyna za rękę i zaczęłam go ciągnąć na parking. Było dosyć ciężko, ale udało mi się go w miarę uspokoić.

-Co to do jasnej cholery było? - zapytałam, gdy byliśmy pod samochodem.
-Zasłużył sobie frajer, nikt cię nie będzie dotykał bez twojej zgody. - cały z nerwów się trzepał.
-Jaja sobie robisz? - zmarszczyłam brwi.
-Mówię poważnie. - spojrzał na mnie - Wsiadaj. - otworzył mi drzwi.
-Nie. - odwróciłam się od niego plecami.
-Co ty robisz? - zapytał zdezorientowany.
-Wracam na piechotę. - nie czekając na odpowiedź odeszłam.

Szłam chyba pięć minut, gdy obok mnie pojawił się samochód szatyna. Szyba otworzyła się, a moim oczom ukazał się chłopak.

-Nie wygłupiaj się tylko wsiadaj. - widziałam, że jest poirytowany.
-Nie. - trzymałam się swojego.
-Nie jesteś w stanie, żeby wracać na nogach taki kawał drogi. - czułam, że powoli zaczyna mi się kręcić w głowie.
-A ty jesteś zbyt wkurwiony, żeby prowadzić. - przedrzeźniłam go.
-Nie dyskutuj ze mną, wsiadaj w tej chwili. - podniósł ton.

W tej chwili zawroty głowy stały się tak silne, że musiałam się zatrzymać. Oparłam się o znak drogowy. Nie mogłam złapać równowagi, wszystko działo się tak szybko. Ostatnie co zapamiętałam to Igora wysiadającego z samochodu.

Gabi pov

Razem z Adrianem pojechaliśmy do mnie. W drodze do domu żadne z nas się nie odzywało. Dopiero na miejscu wyjaśniliśmy sobie wszystko. Okazało się, że to była dziewczyna Adriana puściła tą plotkę, bo była zazdrosna o mnie.

Nasz cudowny wieczór po raz drugi przerwał telefon Adriana. Wcześniej dzwonił Igor, pytał się o miejsce imprezy, na której byłyśmy. Mam nadzieję, że on i Paulina się pogodzą.

-Halo stary? - odezwał się Adrian, włączył rozmowę na tryb głośnomówiący.
-Adi, jestem z Pauliną. - usłyszałam głos Igora, ale coś mi tu nie pasowało, był przestraszony.
-To chyba dobrze, że się pogodziliście. - brunet zmarszczył brwi.
-Nie pogodziliśmy się. - zdziwiło mnie to co powiedział szatyn, nie pogodzili się, a jednak jadą gdzieś razem.
-Kurwa, nie owijaj w bawełnę tylko mów co się dzieje. - zdenerwowana wtrąciłam się do rozmowy.
-Paulina zemdlała, ale oddycha, jadę z nią na pogotowie.
-Nie, jedź do domu. - Borowski spojrzał na mnie zdziwiony.
-Jak to do domu? Gabi ona zemdlała. - odezwał się spanikowany Bugajczyk.
-Wiem, już parę razy tak miała. Za dużo wypiła, rano wstanie i będzie jak nowo narodzona, nie licząc kaca.
-No dobra, siemka. - rozłączył się.

Ten chłopak ma kręćka na jej punkcie. Mam nadzieję, że będą razem, bo pasują do siebie. Spojrzałam na Adriana, wydawał się jakiś spięty.

-Gabi, chciałem cię o coś zapytać. - spojrzałam na niego z nadzieją w oczach - Co prawda znamy się dosyć niedługo, ale jednak zależy mi na tobie, dobrze się dogadujemy, znaczy chciałbym też wiedzieć co ty o tym sądzisz i jak to wygląda z twojego punktu widzenia. - przerwałam mu.
-Dobra chodź tu. - pocałowałam go.

Chłopak od razu oddał pocałunek. Staraliśmy się w nim wyrazić nasze uczucia. Dopiero, gdy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie, patrzyliśmy sobie w oczy opierając się czołami.

-Kocham cię, wiesz? - ciszę przerwał brunet.
-Ja ciebie też. - uśmiechnęłam się.
-Ale tak oficjalnie. - odsunął się - Zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak. - znowu go pocałowałam.

Resztę wieczoru spędziłam z moim nowym chłopakiem. Dopiero jakoś o północy ogarnęliśmy się do snu.

-Chcesz spać ze mną? - spojrzałam na chłopaka.
-A mogę? - uśmiechnął się.
-No tak. - odwzajemniłam gest.

Wtulona w bruneta zasnęłam, nie wiedząc jakie problemy nadejdą jutro.




Fuck it |ReTo| Where stories live. Discover now