2

5 1 0
                                    

Czarnowłosy zrobił dziwną minę jak tylko usłyszał że jestem byłą członkinią. Czerwonowłosy podszedł do mnie i mnie przytulił. Zdziwiłam się, czarnowłosy tak samo. 

- Tęskniłem - powiedział przytulając mnie bardziej.

Odwzajemniłam jego objęcie. Właśnie zapomniałam powiedzieć wam dosyć istotnej rzeczy. Czyli swojej historii za czasów gdy byłam w mafii czerwonej. Gdy miałam 6 lat mnie i brata przygarnęła mafia czerwona. Zanim do nich trafiłam zabiłam swoich rodziców. Mam dosyć potężną umiejętność. Straciłam nad nią kontrolę, gdy oboje próbowali mnie zabić. Nie umiałam panować wtedy nad swoim darem, a władam wiatrem. Mój brat ma moc by zatrzymać każdą umiejętność. Kocham braciszka. Brat jest ode mnie starszy o trzy lata, czyli miał 9 lat gdy trafił do mafii czerwonej. Tam się wychowałam i poznałam czerwonowłosego czyli Eryka. Mój brat, czyli Viktor był jego najlepszym przyjacielem bo w sumie byli w tym samym wieku. W moim wieku nie było tam nikogo więc bawiłam się z Miraną, czyli umiejętnością szefa, która przemieniała się w broń jaką tylko chce. Gdy miałam siedem lat poszłam na pierwszą misje. Miałam na niej zabić detektywa, który wtykał nos w nie swoje sprawy. Poszło bardzo szybko. Potem miałam jeszcze więcej misji. Gdy miałam 10 lat miałam na koncie już 300 zabójstw i właśnie wtedy odeszłam z mafii zostawiając list szefowi napisany niebieską kredką. Nikomu więcej nie mówiłam, że odchodzę.

Eryk wziął mnie na barana, tak jak to robił jak byłam dzieckiem. Dał mi też lizaka. Czarnowłosy tylko nas obserwował. Szliśmy przez miasto, a garniaki magicznie zniknęły. 

-Nic nie rozumiem! - krzyknął czarny - Co się tu do cholery dzieje?!

Czerwonowłosy stanął i obrócił się w jego stronę. 

- Ach, bo ciebie w tedy nie było - powiedział rudy - Marry należała kiedyś do naszej mafii, ale nagle zniknęła, szef powiedział, że ją porwali, ale to nie prawda z tego co widzę.

Ruszyliśmy dalej. Po 30 minutach dotarliśmy do siedziby. Eryczek zaprowadził mnie wprost pod drzwi wielkiego pokoju szefa. Weszłam, nawet nie zdążyłam dobrze spojrzeć na niego, a wylądowałam w jego ramionach na podłodze. Po chwili, popatrzył w moje oczy. 

- Czas zdjąć te sztuczne soczewki - powiedział szef i przytrzymał mi jedną ręką powieki, a drugą ściągał soczewki z oczu.

- Kurwa, to bolało staruchu - krzyknęłam a moje oczy znów były szare.

Wstał i otrzepał się. Wrócił na swój tron i wziął łyka herbaty. Mirana bawiła się tym czasem w koncie i nawet mnie nie zobaczyła, to całkowicie w jej stylu. 

- Przepraszam, ale lubię twoje szare, pozbawione uczuć oczy - powiedział patrząc się przez ogromne okna - od dziś znów jesteś członkinią mafii czerwonej Mary, moja córko. 

- Pomyliło ci się coś pieprzony staruchu - krzyknęłam - mój brat zabił mojego ojca gdy ten chciał mnie zabić, za to ja zabiłam matkę która też chciała mnie zabić.

- Ale zawsze będziesz tak ważna dla mnie jak córka, dlatego chcę cie chronić i chcę żebyś była szczęśliwa.

Cały czas czułam się obserwowana ale w tamtym momencie miałam pewność że ktoś podgląda naszą rozmowę. Wtedy wyciągnęłam pistolet w stronę podsłuchiwacza. Kontem oka dojrzałam uśmiech staruszka.  Usłyszałam jedynie oklaski wydobywające się z ciemnego kąta pokoju.









Who will be kingWhere stories live. Discover now