Jak się poznaliście? cz.2

392 7 2
                                    

Thranduil:

Przemierzałaś spokojnym krokiem korytarze Samotnej Góry podziwiając kunszt wykonanych zdobień na ścianach. Dalej zachwycało cie to jak dokładnie zostało wszystko wyrzeźbione w skale. Mimo chłodu kamienia rzeźbione opowieści rodu krasnoludów dodawały ciepła, i kusiły żeby stanąć, i studiować każde pociągnięcie dłutem, bądź samą przedstawioną historię. Tak też zrobiłaś zatrzymując się przed rzeźbioną ścianą. Ryt w skale przedstawiał samego Smauga i Thorina stojącego przed nim z mieczem.

-Niezwykła historia- usłyszałaś z prawej strony męski głos.

-Tak, słyszałam co się działo- przytaknęłaś spoglądając w tamtą stronę.- Ponoć odmówiłeś im pomocy na samym początku królu. Niezbyt honorowo- wróciłaś do obrazu w skale.- W moich stronach zostałeś ogłoszony tchórzem i osobą bez honoru.

-Jak śmiesz...- zaczął zły.

-Królu Thranduilu sądzę, że wolisz aby kolejny konflikt między rasowy się nie rozpoczął- spojrzałaś na mężczyznę- oraz jak sądzę oczyścił swoje imię i tytuł- obserwowałaś jak ten zaciska szczękę a żyła na jego szyi zaczyna pulsować.- Dlatego radzę królu abyś czasami zachował swoją dumę dla siebie.

-Kim ty jesteś, że śmiesz się tak do mnie odzywać?- wysyczał.

-[T/I]. Doradczyni króla Barda z Dale. A teraz proszę mi wybaczyć, obowiązki wzywają- skłoniłaś głowę przed elfem i ruszyłaś odszukać własnego władcę.

Boromir:

Chłodne powietrze owiewało twoją twarz przyprawiając o dreszcze. Poprawiłaś pelerynę na ramionach i przysunęłaś nogi bliżej ogniska. W oddali było słychać wycie wargów. Przy boku przez cały czas miałaś położony miecz, a po drugiej stronie leżała szara, wysłużona tarcza. Oparłaś się plecami o drzewo za sobą i zerknęłaś na psa leżącego po drugiej stronie ogniska.

-Sh... dzisiaj nas nie dopadną- powiedziałaś spokojnie kiedy zwierze podniosło głowę słysząc wycie.- Masz- podrzuciłaś mu kawałek sarniny.

Rozejrzałaś się po lesie próbując wypatrzeć czyhające w ciemności zagrożenia. W pewnym momencie wiatr przyniósł smród krwi, a zaraz potem kolejne wycie, tym razem bliżej. Natychmiast zasypałaś ognisko przygotowanym wcześniej piaskiem. Podniosłaś plecak i zarzuciłaś go na ramiona, a potem wzięłaś broń. Cichym gwizdem przywołałaś psa do swojego boku i szybkim krokiem ruszyłaś w stronę rzeki.

Nagle rozległy się krzyki, a potem dźwięki ocierającego się metalu o metal. Znowu gwizdnęłaś na psa i pobiegłaś w tamtą stronę. Docierając na brzeg lasu zobaczyłaś bitwę toczącą się między ludźmi a orkami. Na dźwięk łamanej gałęzi natychmiast się odwróciłaś odcinając głowę orkowi, który próbował cie zaatakować.

W pewnym momencie czubek miecza jednego z orków rozciął skórę na twoim policzku. Nim zdążyłaś go zabić został przebity innym mieczem, a kiery upadł martwy twoim oczom ukazał się mężczyzna. Skinęłaś mu w podzięce i pod naciskiem kolejnych wrogów stanęliście plecami do siebie walcząc.

Aragorn:

Kiwnęłaś do jednego ze strażników i weszłaś do miasta. Większość straży cie tutaj znała, na szczęście była to pozytywna znajomość. Jako że często ochraniasz kupców przemieszczających się między miastami walczyłaś ramie w ramię ze strażą większości miejsc, które odwiedziłaś. Niestety kilka dni po wyruszeniu w nową podróż twój koń padł podczas napaści orków, dlatego musiałaś zdać się na własne nogi i zawrócić do miejsca skąd wyruszyłaś.

Jednak zanim udałaś się do stajni ruszyłaś w stronę gospody- Pod Rozbrykanym Kucykiem. Rozszalała się wieczorna ulewa i wolałaś nie niepokoić stajennego o tej porze. Weszłaś do budynku i strzepując wodę z kaptura zdjęłaś go. W środku jak zawsze było głośno a do tego odór gnijących resztek na podłodze nie robił dobrego wrażenia.

Poznajmy Smauga- preferencje z Hobbita i LOTRWhere stories live. Discover now