Rozdział 6

4.9K 244 3
                                    

-Naleśniki.- Powiedziałam z uśmiechem zadowolenia na twarzy.

-Ok, nie ma sprawy.-Odwrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju.

Wiem, że jestem podła, bo mimo tego, że idę z nim dzisiaj na randkę to nic z tego nie będzie. Nie pozwolę znowu wciągnąć się w związek. Znalazłam sobie nową pracę, nową rodzinę i nie mam zamiaru tego niszczyć tylko dlatego, że pojawia się taki Daniel, czy Nick. Ciężko pracowałam na to żeby zasłużyć na to, aby wejść do rodziny. Nie mam zamiaru tego niszczyć, z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. Kto inny mógłby dzwonić o tak nie ludzkiej porze, którą jest 9 w wakacje? Oczywiście dzwoniła mama. Szybko odchrząknęłam i cichym słabym tonem zaczęłam gadać z mamą.

-Słucham?

-Hej, kochanie. Co u ciebie słuchać?

-Spoko, nie ma żadnych problemów. Zaraz idę na dół zrobić sobie śniadanie. A co u ciebie?- Tym krótkim pytaniem wywołałam 5 minutowe sprawozdanie na temat tego jak wczoraj minął mojej mamie wolny wieczór, dowiedziałam się też, że dzisiaj ma jakieś ważne spotkanie, i że jak wszystko dobrze pójdzie to wróci na tydzień do domu i znowu wyjedzie na następne 3. Kiedy skończyła mi to wszystko opowiadać od dalszej rozmowy wykręciłam się tym, że jestem głodna i powiedziałam, że zaraz ma wpaść Anka. Po chwili wyszłam z łazienki ubrana w jeansowe spodenki i czarny top na ramiączkach. Zeszłam na dół, a tam stanęłam jak wryta. Nick siedział na krześle przy blacie i zajadał się naleśnikami z dżemem.

-No cóż, chyba nie mogę ci nigdy powiedzieć, że nie umiesz gotować.- Powiedziałam z lekkim uśmiechem.

-Czasami zrządzenia losu zmuszają nas do nabycia pewnych zdolności.- Powiedział i się uśmiechnął.- Od 4 lat mieszkam sam, więc musiałem się nauczyć gotować, bo chyba umarłbym z głodu.

-Racja. Ile ty masz lat? Wyglądasz na 20 lat.

-Niezłe masz oko. Mam 20 lat.

-I nie szkoda ci czasu za latanie za nastolatką?

-Jak widać niespecjalnie.- Powiedział i żartobliwie pokazał mi język.

-No cóż, po dzisiejszej randce znajdziesz sobie kogoś za kim będziesz mógł biegać, ale to na pewno nie będę ja.

-Nie chwal dnia przed zachodem słońca.- Powiedział z szerokim uśmiechem- Jeszcze zobaczymy.

Powiedział i odstawił talerz do zmywarki. Kiedy był już w drzwiach prowadzących na korytarz odwrócił się w moją stronę i powiedział.

-To do 20, nie ubieraj się elegancko, zabieram cię do klubu.

Po tych słowach wyszedł z mojego domu. A ja usiadłam przy blacie i westchnęłam zrezygnowana. 

Nikt nie jest idealnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz