Myślałam, że moja ckliwa przemowa da im coś do zrozumienia, lecz dziennikarze ruszyli za mną tak jak wcześniej, zalewając mnie kolejnymi pytaniami. Widocznie z niektórymi ludźmi nie idzie się dogadać.
Dziennikarze zostali zatrzymani przez policjantów, abym spokojnie mogła przejść przez taśmę. Z namiotu wyszła akurat Raquel. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się i kiwnęła głową. Standardowo miała na sobie marynarkę oraz zwykłe czarne spodnie. Jej włosy powiewały na lekkim wietrze.

- Hej- odpowiedziałam podchodząc do niej- Coś nowego? - zapytałam uśmiechając się.

- Niestety nie... Przeprowadziłam tylko jedną rozmowę z Profesorem, z której i tak nic nie wynikło- powiedziała zmęczonym głosem, marszczą czoło. Uwydatniło to tylko zmarszczki kobiety. - Jakby co, raporty leżą na komodzie w pomieszczeniu do przesłuchań- dodała- W ogóle co to za makijaż? Czy ty przypadkiem nie pomyliłaś zawodów?- zapytała ze śmiechem.

- A tak sobie zaszalałam. Po prostu lubię się malować, takie moje małe hobby- powiedziałam. Myślę, że to akurat nie ja pomyliłam zawód, tylko ty Raquel. Za bystra to ty nie jesteś- pomyślałam wybuchając śmiechem.- Dobra idź odpocząć, należy ci się- kontynuowałam klepiąc ja po ramieniu.

- Do zobaczenia Ana- odpowiedziała Raquel, powoli oddalając się w stronę parkingu. Jeszcze przez chwile patrzyłam na kobietę, gdy przypomniało mi się, że chciałam się jej o coś zapytać.

- Raquel! - krzyknęłam za nią, po czym szybko do niej podeszłam - A powiedz mi, Angel jest jeszcze?

- Zaraz idzie na przerwę... Dlaczego wy się tak nie lubicie? - zapytała zdziwiona.

- Ja nic do niego nie mam, to on traktuje mnie jak intruza i od początku utrudnia mi pracę- powiedziałam. Eh gdyby nie ten gnój, to wszystko poszłoby z górki... - Dobra, później pogadamy, paa- pożegnałam się z koleżanką i sięgnęłam po komórkę, po czym szybko napisałam krótkiego SMS:

_______________________________________

DO: Fabio

Treść: Gruby zaraz kończy. :)
_______________________________________

Po wejściu do namiotu, krótko przywitałam się ze wszystkimi i od razu ruszyłam w kierunku pomieszczenia do przesłuchań, aby wziąć raporty. Nie było w nich nic konkretnego, tak jak mówiła Raquel. Usiadłam przy stoliku do negocjacji i dalej przeglądałam notatki. Kątem oka widziałam, jak Angel porządkuje swoje rzeczy i szykuje się do wyjścia. Jak ja się cieszę, że nareszcie nie będę musiała się z nim użerać. Na kartę zmian wpisałam swoje nazwisko i godzinę mojego przyjścia.

- Pani inspektor, pułkowniku ktoś włączył telefon w mennicy! - powiedział jeden z informatyków. Gdy to usłyszałam, poczułam złość. Co oni tam wyprawiają? Dlaczego nie działają według planu? A może znów, któryś z zakładników ich przechytrzył? Czy na prawdę nie potrafią zapanować, nad grupką wystraszonych, bezbronnych owieczek... Przecież to nie jest takie trudne. Mam wrażenie, że to ja powinnam być tam w środku. Bez słowa podeszłam do biurka informatyka.

- Do kogo należy telefon? - zapytałam nerwowo.

- Do Alison Parker- usłyszałam odpowiedź. Oj zapamiętam sobie wyczyny tej dziewczyny, a jak już się z nią spotkam, to sobie porozmawiamy. Nie będzie mi gówniara psuć planów.

- Zhakujcie go- usłyszałam za sobą głos Prieto.

Po chwili uzyskaliśmy dostęp do tylnej kamery z telefonu dziewczyny. Widać było tylko jej buty oraz podłogę.

- Przełącz na przednią kamerkę- rozkazałam przez zaciśnięte zęby.

Na ekranie pojawiła się wystraszona twarz nastolatki. Czułam, że jeszcze chwila i na prawdę stracę nad sobą panowanie. Z zapartym tchem czekałam na rozwój wydarzeń. Niech ktoś do cholery zabierze jej ten telefon!

Dom Z Papieru- Trochę inna historiaWhere stories live. Discover now