152 11 6
                                    

 Shen zgadzał się z ojcem. Tak po prostu, z zasady, i zgadzałby się nawet, gdyby Wielki Mistrz Kusho postradał zmysły. Dlatego jeśli on mówił, że za zaginięciem Cedrica Saeli stoi Złocisty Demon, Shen szczerze wierzył, że tak właśnie jest. W zasadzie nie miał żadnego powodu, by twierdzić inaczej; ofiary tej bezlitosnej istoty często z początku uznawano za zaginione, nim rzeka wyrzuciła ich okaleczone zwłoki lub natknęli się na nie pobliscy farmerzy. Miejsce zaginięcia, wyspa Zhyun, też się zgadzało. 

 A w Ionii nie było żadnego innego powodu, dla którego ludzie mogli znikać, niż właśnie Złocisty Demon. 

 Zed wraz z Wielkim Mistrzem Kusho zajęli się przesłuchiwaniem pracowników opery, w której Brylantową Sierotę widziano po raz ostatni. Shenowi więc przypadła rozmowa z bliskimi artysty, konkretniej jedynym bliskim, o którym udało się jego ojcu zdobyć informacje sposobem chyba tylko sobie znanym. Dian Bayaara, kobieta, z którą śpiewak spędzał większość swojego czasu. Po miejscu, jakie obrała na teren swego zamieszkania, Shen mógł wyciągnąć już dwa wnioski. Pierwszy: przepadała za samotnością. Drugi: była osobą, która umiała dać sobie radę. Chłopak stał bowiem przed niewielkim, szpiczastym domkiem położonym u podnóży słynnych zhyuńskich gór, spowitym ciszą i spokojem. 

 Gdy Shen zapukał do drzwi, poczuł się jakby łamał jakieś niepisane prawo natury. Prócz jego uderzeń nie było słychać tutaj nic, żadnej ingerencji żywej istoty, żadnego dźwięku prócz cichego poświstywania wiatru. 

 Dian Bayaara zupełnie nie pasowała do profilu człowieka, z którym zadaje się ktoś taki jak Cedric Saeli. 

 Drzwi uchyliły się bezszelestnie, a w małej szparze między nimi a ścianą Shen ujrzał wysoką, czarnowłosą kobietę odzianą w białą narzutę, pomimo bogactw koloru, jaki oferowała ioniańska flora. Jej prawą ręką, odkrytą przez skromne ubranie, biegł tradycyjny tatuaż Empireum, najpiękniejszego ze smoków. Postać stworzenia spowita była chmurami, jednak jego groźne rysy Shen zdążył zauważyć już w pierwszych sekundach spotkania z kobietą.

 – Tak? – zapytała spokojnie, nie siląc się wobec Shena nawet na "dzień dobry".  

 Dian dawała mu odczuć swą starszyznę, nawet jeśli nie była znacząca. Nos, co nie przystoi kobiecie, trzymała wysoko, a jej ton był twardy i zdecydowany, bez żadnych zmiękczeń ugrzeczniających wypowiedź. Miała coś, przez co Shen nie czuł się przy niej jak syn Wielkiego Mistrza Kusho, a zwykły nastolatek. Być może słusznie?

 – Czy pani nazywa się Dian Bayaara? 

 – To zależy od tego, kto pyta. W sprawie zlecenia na smoka?

 – W sprawie Cedrica Saeli – odparł chłopak. 

 Kobieta umilkła na chwilę, a jej onieśmielająca postawa momentalnie zmiękczyła się, gdy w jej oczach błysnęła iskra naiwnej nadziei. Bez słowa rozchyliła drzwi, okazując się Shenowi w całej swej okazałości, i wskazała mu krzesło przy przypominającym pień stoliku. 

 Chłopak zajął na nim miejsce, a naprzeciwko niego usiadła Dian, wciąż nie wypowiadając ani jednego słowa. Jej dom wydał się Shenowi...skromny. Wystrojem nie wyróżniał się niczym od tysięcy innych ioniańskich domów. Na jego ścianach nie wisiały żadne obrazy ani nie zdobiły ich dekoracyjne freski, a mebli nie pokryto żadnym wymyślnym materiałem, tak jak to często miało miejsce w mieszkaniach bardziej ambitnych Ioniańczyków. Zdziwiło to chłopaka o tyle, o ile z wcześniejszego pytania Dian mógł wywnioskować, że trudniła się polowaniem na smoki. Czy duma z wykonywanego zawodu nie kazała jej udekorować domu licznymi trofeami? 

 Chrząknął sugestywnie, dając kobiecie znać, że ma zamiar rozpocząć rozmowę.

 – Nazywam się Shen, jestem synem Wielkiego Mistrza Kusho. Przyszedłem do pani, aby zadać pani parę pytań na temat zaginięcia Cedrica Saeli. – Oczy kobiety rozszerzyły się na dźwięk imienia jego ojca. Jak zawsze. Zakon Kinkou, któremu dowodził Kusho, był znany i szanowany w całej Ionii jako oddział strażników pierwotnej harmonii. Z reguły nie przedstawiał się tam, gdzie nie musiał. Do rozmowy z Dian wolał jednak przystąpić jako syn Wielkiego Mistrza. 

Syndrom Adele Hugo│JhinWhere stories live. Discover now