[16] in real life

112 9 2
                                    

IN REAL LIFE!

"ludzie jeszcze pięć minut do północy!" millie podskoczyła z podniecenia. wszyscy wiwatowali I śmiali się z jej głupoty.

mój telefon zadzwonił, wskazując ,że dostałam sms-a. wszyscy spojrzeli na nas,sprawdziłam to.

wyatt

chcesz wejść na dach?

"kto to jest" pyta maddie.

"t-tylko członkowie rodziny,którzy życzą mi wesołego nowego roku ," jąknąłem się,ale dobrze to ukryłem, wszyscy odwrócili się,by świętować na podwórku lilii.

spojrzałam na wyatt'a i zobaczyłam, że uśmiecha się do mnie, A ja kręcę głową chichocząc. "jesteś taki ciemny " żartowałam.

"tak,ale ty mnie kochasz." wyatt mruga, a ja wywróciłam oczami.

"marz sobie,piękny chłopaku" uświadomiłam sobie,co powiedziałem I przeklnęłam się w myślach.

"och więc teraz tak naprawdę nazywasz mnie pięknym zamiast young petter quil" wyatt dokuczliwe obejmuje mnie ramieniem ,gdy wychodzimy na zewnątrz na podwórko.na szczęście przeszliśmy przez ścianę domu,więc nikt nas nie zauważył.

"to rzadkie, więc nie podnoś swojej nadzieję," poklepałam to po klatce piersiowej i zdjełam ze mnie jego rękę, zaczełam wspinać się po schodach prowadzących na dach . moje ciało poruszyło się, by wspiąć się po schodach, i staraliśmy się cicho przeczołgać na dachu. to nie był sen więc mogliśmy z łatwością usiąść bez upadku, ale wciąż byliśmy 9 stóp nad ziemią, ze względu na to jak duży jest dom lilii.

chrząknełam, gdy moja dłoń otarła się o skalę na dachu trzymając głośny jękaby nikt nie usłyszał.

"co się stało?" pyta wyatt,siadając obok mnie.

oboje spoglądamy na dłoń, która zaczęła krwawić. krew nie sącze się szybko,ale kłuje.

"wszystko w porządku?" pyta wyatt,trzymając mnie za rękę, by sprawdzić nacięcie.

"tak wszystko w porządku. odpowiedziałam, a on wzdycha z ulgą.

"wyatt chilli,nie umieram ani nic" zachichotałam co spowodowało ,że zaczął się nerwowo śmiać.

"dwie minuty!"usłyszałam krzyk alex, a potem okrzyki innych. mogę sobie tylko wyobrazić jak trzyma napój jabłkowy w powietrzu ,który przyniosła.

oparłam się na lewym ramieniu ręką,która nie została zraniona. wyatt i ja siedzieliśmy w wygodnej ciszy. bez niezręczności, tylko dwóch przyjaciół obserwujących ciemność przed sobą. żadnych gwiazd z powodu świateł odbijających się od miasta.

wyatt mruknął coś pod nosem , ale moim dobrym uchem usłyszałam go

"co to było wyatt" zapytałam miękko.

wyatt wzruszył ramionami, "nic,nie martw się tym."

45 sekund

"come on,makaronowa głowo. co się dzieje w tym twoim umyśle?" uśmiechnęłam się.

30 sekund

wyatt jęknął I się zaśmiał, "powiedziałem ci,że to nic."przeciągnął ostatnie słowo

15 sekund

rozejrzałam się, pozwalając wiatrówki uderzyć mnie w twarz. bycie tutaj z kimś, kogo ledwie znałam,ale zbliżyliśmy się do siebie,było wspaniałym uczuciem. czułam, że pytasz nim mogę być sobą i to właśnie kochałam w naszej przyjaźni.

w ciągu zaledwie jednego tygodnia wysyłania wiadomości testowych można rozwinąć przyjaźnie.

10 sekund

wszyscy pod nami na podwórku odliczają,wykrzykują liczby,gdy nadchodził nowy rok.

'3..2..1... wesołego nowego roku!' wszyscy krzyczeli a ja wiwatowałam, jedną ręką uśmiechając się przy tym.

scena fajerwerków rozerwała się na niebie, przynosząc radość w moich oczach.

odwróciłam się do wyatt'a, a on się na mnie gapił. uśmiechnęłam się zauważając, że powoli się pochyla.

"wesołego nowego roku." wyszeptałam.

prawą dłonią łapie mój prawy policzek a jego usta lączą się z moimi, tworząc motylki w moim brzuchu.

oddałam pocałunek, a nasze usta były zsynchronizowane,gdy dźwięk fajerwerek uderzał w niebo ,zamknęłam oczy i poczułam że wyatt uśmiecha się pomiędzy pocałunkami. był to mój pierwszy pocałunek  i nie chce tego nigdy zapomnieć.

wyatt i ja w końcu odsuneliśmy się  od siebie opierając się o swoje czoła.  był rumieniącym się bałaganem , nawet ja mogłam powiedzieć to po ciemku.

"wesołego nowego roku" wyatt nerwowo drapie się po karku, odsuwając się ode mnie.

"wesołego nowego roku,wyatt."

HALF A HEART | Wyatt Oleff [tłumaczenie]Where stories live. Discover now