05

954 127 11
                                    

z dedykacją dla osoby która w jakiś sposób zmotywowała mnie do napisania rozdziału ;3


° 。 ゚•°☇☆•°◄•°*☇。 ゚•.★。 ゚·.*☇•°°•.☆•°。 ゚·

- Oikawa możesz mi podać sól? - spytał Iwaizumi stojąc przy garnkach. - Leży na stole - Tooru sięgnął po solniczkę i delikatnie podrzucił ją w dłoniach.

- A co za to dostanę? - zaśmiał się i podniósł się z krzesła machając szklanym naczynkiem.

- Po prostu daj mi tą sól, kretynie. - Hajime odwrócił się w stronę chlopaka. Wciągnął dłoń w celu wzięcia solniczki, jednak Oikawa odsunął się. - Shittykawa. - warknął na niego. Podszedł do niego bliżej w celu odebrania mu solniczki, jednak jak to Tooru po raz kolejny się odsunął. Hajime zamiast za naczynko z solą, złapał zimną dłoń Oikawy, który zaskoczony upuścił szklane naczynko na podłogę. Dźwięk bitego szkła wypełnił całą kuchnie. Tooru przerażony wyrwał rękę Iwaizumiemu, jednak cały czas czuł na niej dotyk swojej sympatii.

- Oj... - mruknął. - Przepraszam, Iwa-chan! Wybacz mi!

Hajime popatrzył na niego z mordem w oczach, jednak gdy zobaczył bladą minę chłopaka i słaby uśmiech na jego twarzy, złagodniał nieco.

- Idź stąd. Posprzątam tu.

Chłopak, omijając kawałki szkła na podłodze wyszedł z kuchni.

Sam nie wiedział czemu tak gwałtów nie zareagował na dotyk Hajime. Przecież już zdarzało mu się do niego przytulać czy trzymać za rękę i nie było z tym większego problemu. Jednak teraz... to co innego.

Kaszlnął cicho czując duszności. Zaczął przeklinać w myślach wszystkie bóstwa jakie istnieją, gdy kaszel cały czas się nasilał.

Chwilę później na korytarzu pojawił się Iwaizumi.

- Oikawa? W porządku? - popatrzył na niego. Tooru oparł dłonie na kolanach i spróbował wciągnąć nieco powietrza do płuc, ale jedynie wywołał kolejne ataki kaszlu. Znowu zaczęły go męczyć odruchy wymiotne, aż stało się. Wymiociny ubrudziły całą podłogę, a Oikawa wreszcie wziął głęboki wdech, spragniony powietrza. Hajime otworzył szeroko oczy. - To krew?

Tooru popatrzył zmęczonym wzrokiem, na czerwoną plamę. Otarł brudne usta i spojrzał na równie brudną dłoń.

- Oi! Wytłumacz mi co to ma być! - powiedział z niespokojem w głosie. Zniesmaczony schylił się nieco i dostrzegł kwiaty wśród wymiocin. Spojrzał na Tooru nic nie rozumiejąc. - O matko. Co to jest?

- Ja... - Oikawa jęknął z bólu i zgiął się w pół - Ja sam do końca nie wiem... - westchnął. - Chyba jestem dość boleśnie zakochany.

- I od tego jest ta cała krew!? - podniósł nieco głos, nie mogąc opanować emocji. Przetarł twarz dłońmi i spojrzał a to na Oikawe, a to na krew na podłodze.

- Czytałem w internecie o takiej chorobie... Nazywała się chyba chorobą kwiecistych płuc... - przerwał a oczy się mu zaszkliły -  Iwa-chan, boję się.

- Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś? Powinniśmy pojechać do lekarza, żeby nam wyjaśnił skąd te kwiaty i krew. - Tooru wybuchł płaczem, nie mogąc powstrzymać emocji. - Nie płacz.

- Lekarz mi nie pomoże. Ja potrzebuję miłości, Hajime. Miłości.

(a/n) chciałabym zrobić chociaż dziesięć rozdziałów tej książki, ale kompletnie nie mam na nią pomysłu. będę się starała zrobić co mogę mimo, że zmienił mi się nieco styl pisania (i to chyba widać).

ps. wiem że rozdział miał być w piątek ale miałam problemy z internetem. proszę o wybaczenie.

flowers 𝓲𝔀𝓪𝓸𝓲Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt