- Dlaczego? - Uśmiechnął się.

Dziewczyna spuściła głowę i zaczęła rysować czubkiem buta wzorki na piachu.

- Haha. Boisz się? 

- Cicho.

- To wszystko nie jest prawdziwe. 

- Cam, ja nawet horrorów nie oglądam. - Spojrzała na chłopaka, który był mocno rozbawiony.

- No choć będzie fajnie. - Złapał dziewczynę za rękę.

- Nie Cameron. Ja tam nie pójdę.

- Pojdziesz, pójdziesz. Jak ja poszłem na kolejkę, to i ty pójdziesz do strasznego domu. Coś za coś. - Wzruszył ramionami i pociągnął dziewczynę za sobą, która zaczęła się zapierać butami.

- Nie idę Cam. Nie! - Zaśmiała się krótko, widząc jak Cam próbuje ją zmusić do pójścia tam.

- Nie idziesz? - Obrócił głowę w jej stronę.

Pokiwała przecząco głową i uśmiechnęła się ukazując swoje zęby.

- Aha. Napewno nie masz zamiaru iść? - Uśmiechnął się zawadiacko.

- Nie. 

- Dobra. - Chłopak podszedł do niej i podniósł ją przewieszając za ramię.

- Puść mnie! Cameron! - Zaczęła się śmiać.

- Nie. - Dodał krótko i ruszył w stronę strasznego domu.

Zatrzymał się dopiero przy kasie z biletami. Postawił dziewczynę na ziemi. Podciągnęła swoje spodnie i poprawiła szary sweter.

- Nienawidzę cie. - Powiedziała.

- Wiem. Ty mnie kochasz. - Uśmiechnął się tak uroczo, że Valeria poczuła motylki w brzuchu.

- Dwa bilety na straszny dom, poproszę. - Powiedziała do pana w budce.

Cameron stanął za nią i objął ją od tyłu kładą swoją głową na jej ramieniu.

- Czyli jednak idziesz? - Szepnął jej do ucha.

- Yhym. - Powiedziała i wzięła od pana bilety. Zapłaciła.

- Kocham cię. - Powiedział.

- Ja ciebie też. - Dziewczyna uśmiechnęła.

Chłopak pocałował ją w skroń. Odeszli od kasy z biletami i weszli do strasznego domu.

W tym samym czasie Nash z Alex byli w parku. Zaszli do budki z lodami i gdy kupili swoje lody ruszyli wzdłóż Sekwany. Nic nie mówili. Być może dlatego, że każdy z nich jadł swój deser, ale i ta cisza nie była krępująca. Czuli się bardzo dobrze.

- Uczysz się gdzieś? - Spytał nagle Nash.

- Tak. To znaczy... Uczyłam się. Studiowałam medycynę, a teraz piszę pracę magisterską. - Uśmiechnęła się do chłopaka.

- Oo. Spoko.

- A ty?

- Jestem foto modelem. 

- Ciekawe. - Powiedziała dziewczyna i usiadła przy brzegu rzeki na ławce. 

- Czy to nie dziwne, że chodzimy ze sobą, a nie wiem gdzie sie uczymy? W moim przypadku, pracujemy? - Spytał rozbawiony Nash.

- Cuż... Nie było nigdy tematu o szkole, więc nie rozmawialiśmy. - Alex wzruszyła ramionami.

- Cieszę się, że ciebie mam. - Powiedział Nash po chwili milczenia i objął Alex ramieniem. Dziewczyna oparła się o jego ramie i położyła mu dłoń na udzie.

- Ja też się cieszę. -Uśmiechnęła się.

Te dwie godziny każdemu z par minęły bardzo miło. Obie pary się śmiały, porozmawiały o wielu rzeczach i co najważniejsze - dobrze się bawiły.

Po godzinie dziewczyny z chłopakami wrócili do hotelu. Dziewczyny poszły do swojego pokoju i szybko się spakowały. Chłopaki w tym czasie poszli do hotelowej restauracji na obiad. Dziewczyny miały do niech dołączyć.

*pokój dziewczyn*

- Wiesz czego się boję? - Spytała Alex pakując swoją bluzę do walizki.

- Czego? - Spytała Val, która właśnie wyszła z łazienki trzymając swoją kosmetyczkę.

- Że to się wszystko skończy. Że to tylko sen. - Alex usiadła na brzegu łóżka i położyła sobie na kolanach swoją koszulkę.

- Nie myśl tak. A o co konkretnie chodzi? O chłopaków? - Spytała Val i usiadła obok przyjaciółki.

- Tak. No wiesz... Oni to super chłopacy, a my...? My to tylko...  - Zaczęła bawić się rękawem koszulki. - Tylko zwykłe dziewczyny z małego miasteczka z Włoch.

- Oo Alex. Nie myśl tak. - Val objęła ją ramieniem. - Wydaje ci się. Nash cię kocha. Uwierz mi. Myślisz, że dlaczego chce z tobą być?

- Może dla tego. - Zaproponowała Alex i wskazała palcem na swoje piersi. Dziewczyny się zaśmiały.

- Nie. Myślę, że Nash nie jest takim typem faceta. To dobry chłopak. Tak samo Cam. - Powiedziała Valeria. 

Zapadła chwila ciszy. Przerwała ją Alex, która głośno westchnęła.

- Okay. Choć. Za godzinę musimy być na lotnisku, a jeszcze idziemy do chłopaków. - Aleksandra wstała i poupychała swoje rzeczy do walizki.

- Dobra, dobra.  - Powiedziała Valeria zapinająć swój bagaż.

Dziewczyny wyszły z pokoju i skierowały się do restauracji.

- Mam ochotę na carbonare. - Oznajmiła Val. - Takie mojej mamy.

- Też bym je zjadła. Jest pycha. - Dziewczyny zaśmiały się i weszły do restauracji. 

Dziewczyny nałożyły sobie jedzenie i przysiadły się do chłopaków.

Po posiłku wróciły do pokoju po walizki. Zaglądnęły jeszcze do łazienek i sprawdziły, czy napewno wszystko wzięły. Wyszły z pokoju. Brandon czekał już przy aucie. Dziewczyny odniosły klucz do recepcji. Nash i Cameron odprowadzili dziewczyny do samochodu.

- Gdzie Bryant? - Spytała Val Camerona.

- Pojechał do miasta.

- Okay. To pozdrów go później ode mnie.

- Dobra. Do zobaczenia kochanie. - Powiedział Cameron uśmiechając się.

- Pa. - Valeria pocałowała go i mocno uścisnęła. Potem przytuliła Nasha i dała mu całusa w policzek. Weszła do samochodu.

- Będę tęsknił. Bardzo. - Nash uśmiechnął się zawadiacko i pocałował czule swoją dziewczynę.

- Ja tak samo. Albo i trochę bardziej. - Dziewczyna go przytuliła. Podeszła do Cama i ucałowała go w polika przytulając do siebie. Wsiadła do samochodu.

Po 30 minutach znaleźli się na lotnisku.

"Shake? Nie, dzięki!"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz