Different story 1

135 5 8
                                    

W tym rozdziale Mal i Ben są razem już od trzech lat. Ben jest już królem, a Evie, Mal, Jay i Carlos od urodzenia mieszkają w Auradonie. Wszyscy mają 19 lat. Ostrzeżenie: może zawierać zbyt dużo cukru. Podzieliłam to na dwie części, bo byłoby za długo.

~*~

Ben ruszył w stronę zamkowej biblioteki, by spotkać się z rodzicami i przedstawić im swoją decyzję dotyczącą królestwa oraz jego mieszkańców. Mimo że był królem, to jednak nadal musiał słuchać się trzech osób: swoich rodziców i swojej dziewczyny Mal. Bał się, że najważniejsze osoby w jego życiu nie zrozumieją i nie zaakceptują jego decyzji. Po chwili znalazł się w ogromnej bibliotece, gdzie przy drewnianym stole siedział Adam z Bellą. Na powitanie uścisnął rękę ojca, a matkę pocałował w policzek, po czym usiadł przy stole naprzeciwko rodzicielki. 

-Więc o czym chciałeś z nami porozmawiać synu? - zapytała z łagodnym uśmiechem Bella. Widziała ona, że jej syn bardzo się denerwuje, więc chciała go odrobinę uspokoić. Lecz to nie pomogło Benowi, a wręcz przeciwnie. Zrobił się jeszcze bardziej spięty.

-Mamo, tato. Postanowiłem dać drugą szansę dzieciom z Wyspy.

~*~

|Mal|

Szłam korytarzem zamku, trzymając w ręku miskę truskawek. Chciałam zrobić niespodziankę mojemu chłopakowi i odwiedzić go w pracy. Zapukałam do drzwi gabinetu Bena, ale nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Otworzyłam je powoli i zajrzałam do pokoju. Mój ukochany siedział przy biurku, skupiony na dokumentach. Już stąd wiedziałam, że coś jest nie tak. Podeszłam do niego po cichu i z zaskoczenia pocałowałam w policzek. Po chwili zobaczyłam jego ogromny uśmiech, który tak bardzo uwielbiam. Odstawiłam miskę na biurko i usiadłam na jego kolanach. Ten tylko uśmiechnął się szerzej. Położył dłonie na moich biodrach, przyciągając mnie do siebie, by połączyć nasze usta w namiętnym pocałunku. Wplotłam dłonie w jego włosy i zaczęłam delikatnie ciągnąć końcówki, na co on cicho warknął. Roześmiała się tylko cicho i przerwałam pocałunek ku niezadowoleniu chłopaka.

- Hej księżniczko. - powiedział Ben, zakładając pukiel moich włosów za ucho. Zarumieniłam się lekko na ten czuły gest.

-Cześć kochanie. Nie przeszkadzam ci? - zapytałam go delikatnie. W odpowiedzi pokręcił przecząco głową. Wiedziałam, że nawet jeśli Ben będzie miał mnóstwo pracy, to i tak znajdzie chwilę, by spędzić trochę czasu ze mną. Kiedyś nawet odbyliśmy poważną rozmowę, podczas której próbowałam mu uświadomić, że nie musi się ze mną spotykać jeśli znaczy to, że później będzie siedział pół nocy nad papierkową robotą. Lecz oczywiście nic do niego nie docierało. Uznał, że zrobi wszystko, bym nie pomyślała, że jestem zaniedbywana.

-Co cię do mnie sprowadza? Przecież byliśmy i tak umówieni na wieczór, a ty na pewno jesteś zmęczona po szkole.

-To już nie można spotkać się z chłopakiem? - zapytałam się z dużym uśmiechem na ustach, a po chwili schowałam głowę w jego szyi, składając tak pocałunek - A tak naprawdę to stęskniłam się trochę za tobą i przy okazji przyniosłam ci przekąskę. - wskazałam głową miskę stojącą na biurku. Chłopak pocałował mnie w czubek głowy i sięgnął po naczynie, w którym jak się okazało, zostało tylko parę truskawek.

-To ta przekąska? - zapytał ze śmiechem Ben. Wzruszyłam tylko ramionami.

-Nie moja wina, że po drodze zgłodniałam. - chłopak zaśmiał się jeszcze głośniej - W każdym razie nie będę ci już przeszkadzać. Do zobaczenia wieczorem. - cmoknęłam go w usta, zanim zdążył zaprotestować i wyszłam z pokoju.

~*~

|Ben|

Obserwowałem z uśmiechem, jak Mal pochłania zastraszającą ilość truskawek. Mimo że nie chciałem, to jednak zacząłem się zastanawiać, jak zareaguje na moją wiadomość. Czy będzie zawiedziona, a może przerażona wizją dzieciaków z wyspy w Auradonie? Dziewczyna musiała zauważyć moje zamyślenie, bo po chwili znalazła się na moich kolanach. Szczelnie objąłem ją ramionami w pasie, a ona położyła dłoń na moim policzku, w którą wtuliłem twarz.

-Co się dzieje Ben? Cały dzień jesteś jakiś rozkojarzony. Martwię się.

Przytuliłem ją bardziej do siebie, chowając twarz w jej miękkich włosach. Mimo że uwielbiałem kiedy o mnie dbała, to nienawidziłem kiedy zamartwiała się z mojego powodu.

-Posłuchaj Mal. Ostatnio podjąłem bardzo ważną decyzję, o której muszę powiedzieć ci osobiści. - wzięła moją twarz w dłonie i odchyliła się tak, że teraz mogła patrzeć prosto w moje oczy. Skinęła głową, by pokazać mi, że mogę kontynuować. Wziąłem głęboki oddech. - Postanowiłem dać drugą szansę potomkom złoczyńców. 

Dziewczyna zmarszczyła brwi i uważnie mi się przyglądała. W napięciu czekałem na jej reakcje. Po chwili fioletowo włosa uśmiechnęła się słodko i zarzuciła ręce na moją szyję, mocno się do mnie przytulając. Wypuściłem głośno powietrze z ulgi.

-To wspaniale Ben! Dzięki tobie będą mieli szansę na normalne życie! Jestem z ciebie dumna. I pamiętaj, proszę, że nie ważne co się stanie, ja zawsze będę przy twoim boku.  - spojrzałem w jej oczy, które patrzyły na mnie czule. Po chwili namiętnie ją pocałowałem. Czym ja sobie zasłużyłem na takiego anioła?

~*~

-Spokojnie Ben, wszystko będzie dobrze. - próbowała mnie uspokoić Mal. Czekaliśmy przed zamkiem na gości, a ja coraz bardziej się stresowałem. Po chwili poczułem drobną dłoń wsuwającą się w moją. Spojrzałem na dziewczynę obok mnie, która uśmiechała się do mnie czule. Odpowiedziałem jej tym samym i podniosłem nasze splecione ręce, by pocałować wierzch jej dłoni. Zachichotała ona cicho na ten gest i wtuliła się w moje ramię, kiedy zobaczyła nadjeżdżającą limuzynę z nowymi mieszkańcami Auradonu. Pojazd zatrzymał się zaraz przy nas, a po chwili wysiadła z niego czwórka młodych dorosłych w naszym wieku. Najpierw Uma, a potem Harry, Gil i Celia (na potrzeby tego one shota ona ma też 19 lat).

-Witajcie w Auradonie! Jestem Król Ben, a to jest Lady Mal. Bardzo się cieszę, że możemy was tu gościć. - mówiłem i jednocześnie podchodziłem do każdego, by uścisnąć im dłonie. Moja dziewczyna stała za mną i uśmiechała się do nich przyjaźnie. Kiedy podszedłem do syna Hooka, zauważyłem dziwny błysk w jego oczach, gdy patrzył na Mal, co mi się kompletnie nie podobało. Lecz postanowiłem zdusić w sobie gniew. Nie potrzebuje więcej problemów.

~*~

|Mal|

Minął tydzień, odkąd dzieci złoczyńców trafiły do Auradonu. Większość nadal jest do nich sceptycznie nastawiona, ale ja uważam, że są dość mili. Właśnie wraz z Evie rozmawiałyśmy z Umą, kiedy podszedł do nas Harry, trzymając w rękach dwie babeczki, które nam podał.

-Wczoraj z Harrym upiekliśmy trochę babeczek. Zawsze uwielbiałam gotować, ale na Wyspie nie miałam zbyt wielkich możliwości. Pomyślałam, że może zechcecie spróbować? - zapytała nas Uma. Bez zawahania wzięłam od niego słodkość i jej spróbowałam. - I jak?

-To jest przepyszne! Masz talent. - powiedziałam, kończąc babeczkę. Ale nagle poczułam się strasznie dziwnie. Jakby coś z żołądka powędrowało wprost do mojej głowy. Spojrzałam przed siebie, by zobaczyć uśmiechającego się Hooka. Poczułam dziwne ukucie w głowie.

-Mal? Mal! Dobrze się czujesz?- zapytała z troską Evie, podtrzymując moje ramię.

-Nie dobrze mi. Pójdę się położyć.

~*~

Następna część najprawdopodobniej za tydzień, buzi🥺

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 19, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Mal x Ben | One ShotWhere stories live. Discover now