Księga pierwsza: Ogień Rozdział 1: Przeszłość

19 3 1
                                    

Cesarstwo ognia...
Ah...
Zwane też przez niektórych Cesarstwem Odkupienia, że względu na naszą przeszłość. Nastały nowe czasy i zmiany dla czterech narodów. Po pierwsze władze przejął Iroh, mój ojciec. Gdy przestał być potrzebny na froncie, to postanowił przejąć władzę. Pojął za żonę,Irami,moją mamę. Wszystko by było dobrze. Nie mal, że jak w bajce. Czwórka dzieci, trzech chłopców i córka. Wszyscy zdrowi, silni. Moi bracia: Zailo, Moren i Diak wyglądali i zachowywali się jak typowi magowie ognia. Zailo wyrastał na świetnego stratega, tata pilnował żeby następca tronu był godny tego miejsca. Moren miał być dowódcą wojsk, co wskazywało na jego zapał do walki. Diak natomiast...był za młody na sprecyzowanie tego kim będzie. Przejawiał jednak talenty mechaniczne, więc tata wielokrotnie śmiał się, że Diak, bądź jak wolał Diakarin, zostanie najlepszym inżynierem wśród czterech królestw.
Wszystko było by dobrze gdy by...nie ja.
Jestem druga tuż po Zailo w kolejce do tronu, chociaż i tak to nie pewne,bo jestem kobietą. Mama nigdy nie była że mnie dumna. Nasze relacje były raczej oziębłe. Nie odzywałam się do niej, no chyba że musiałam. Tata był zupełnie inny.
Potrafił zrezygnować ze swojej pracy tylko dla mnie, a jak nie mógł, to mi ją pokazywał. On chociaż jeden mnie nie skreślał.

Może to zabrzmi dziwnie, ale ludzie nigdy nie byli przekonani do odmieńców, nawet wśród władzy. Gdy się urodziłam to rodzice nie martwili się aż tak bardzo o to, jednak po chrzcie, gdy nadali mi imię, wszystko się zmieniło. Tatuaże które mi nadano, nie były typowe dla magów ognia. W żadnym wypadku. Wszyscy czekali do mojej 17. Myśleli że to przejdzie.

A byłam magiem ognia. Widać było, że mam pomarańczowe nieskazitelnie oczy i przypaloną cerę. Myśleli że to przejdzie.
Niestety. Z biegiem lat matka odtrącała mnie, uznając,że jestem jej porażką. Nie potrafiła znieść, że jej córka ma tatuaże na całym ciele, nie zgadzające się z jej rodem, ani rodem ojca.

Tata nie martwili się o to. Twierdził, że nie ma znaczenia jak wyglądam, ale skąd jestem. Czasami miało to sens, z czasami twierdziłam, że łatwo powiedzieć, trudniej odczuć.

Pałac był ogromny. Siedziałam sama w pokoju, w oknie, na parapecie. Patrzyłam przed siebie na ogrody. Były rozległe, wystarczające na spacery. Widziałam moich rodziców, spacerujących sobie między uliczkami. Mama zawsze była sztywna, tylko będąc sam na sam z tatą potrafiła się śmiać i cieszyć z życia. Nigdy nie była taka w towarzystwie.

Była świetną dyplomatką. Od dnia kiedy ojciec ją poślubił, Królestwo Ognia przeżywa rozkwit. Wszystko dzięki dziadkowi Zukko, a potem mojej jej i tacie. Oboje próbowali naprawiać kontakty z innymi królestwami, ale mamie wychodziło to zdecydowanie lepiej.
Wielokrotnie obiecali też, że ugody i kontakty partnerskie, mama dotrzymywała ich. Z większością królestw mieliśmy świetne relacje.

Odwiedzałam też czasami Prapradziadka Zuko. Dziwiłam się, że ten starzec, trzyma się tak długo. Lubiłam go słuchać, a on przepadał za mną.
Zawsze cieszył się, że go odwiedzam. Nosiłam przecież jego imię jako swoje drugie. Księżniczka Arzu Zukan- tymi słowami potrafił mnie witać. Czuł moją aurę i obecność, mimo że jego wzrok nie był tak doskonały.

Odwiedzałam go raz na kilka dni, w między czasie, prócz nauki i trenowania hobby oraz bywania u ojca , z czasem zaczęłam odwiedzać też moją ciocię.

Ciocię Azule.

Warunkiem zawarcia umowy z niektórymi rodami, było to że moja ciotka, Azula, za swoje przewinienia , będzie siedzieć zamknięta do końca swojego życia.
Byłam u niej nie raz... Piękna niegdyś księżniczka, teraz jest tylko chorą psychicznie starszą panią. Pamiętam, że pierwszy raz jak do niej przyszłam,  patrzyła się na mnie i śmiała że mnie.

Mówiła do mnie, że jestem wybrykiem natury, że tatuaże to oznaka, że z moimi genami jest coś nie tak. Ja nie przejmowałam się tym. Lubiłam z nią rozmawiać. Miała swoje spostrzeżenia na świat, swoje historie. Dziwne było za każdym razem słuchać upadłej księżniczki, która opowiadała wszystko z chęcią zemsty, której nie dokona, bo jest już za stara. Wielokrotnie chciała mnie namówić, ale ja wypierałam się.

Tak mijały mi dni i noce. Wszystko normalnie...bez przeszkód.

Jednak pewnego dnia...
Bal z okazji 18 urodzin mojego najstarszego brata. Ubrana w piękną czerwoną suknie, zdenerwowałam mamę
Czemu ?

Odkrywała ona plecy, ramiona i dekolt. Te miejsca gdzie mocno było widać tatuaże.
Nie słuchałam jej i świetnie się bawiłam.

W królestwie miałam tylko dwoje przyjaciół: Maxa i Chan Fu. Oboje towarzyszyli mi od dziecka. Byli ze mną zawsze. Nawet tego wieczoru na balu. Śmialiśmy się razem z ludźmi. Wszystko było dobrze...

Po balu moja mama miała paskudny humor. Nie wytrzymała. Kazała mi się pakować i wyjechać do królestwa ziemi, na południe, tam gdzie przebywa jeszcze Avatar Genij.

Ja płakałam. Nie chciałam wyjeżdżać. Poszłam do ojca. Ojciec powiedział, że lepiej żebym spakowała się i wyjechała. Pozwolił mi wziąć dwie osoby że sobą. Oczywiście, że Maxa, który był magiem ziemii i Chan Fu, który był magiem powietrza. Oboje wychowywali się w królestwie ognia od dziecka, Alex nie znali, jak ja terenów poza królestwem.

Kolejnej nocy pożegnałam się z najstarszym bratem, życząc mu dobrych rządów. On przytulił mnie i powiedział, że muszę być żywa, bo jestem kolejna do tronu...w razie gdyby coś się stało.

Wzięłam rzeczy, założyłam pelerynę i wyszłam. Przy stajni czekali już ma mnie. Wsiadłam na mojego ogiera-Argona  i ruszyłam przed siebie.

Bałam się tak bardzo tego co mnie czeka w królestwie ziemii. Jednak taka była wola mojego ojca.
Czas pokazał jak bardzo się zmieniłam...
Jak bardzo złe czasy nastały...
Ale od początku...

///////////////////////////////////////////////////////////////////////////

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 13, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

AVATAR:LEGENDA WYKLĘTEJWhere stories live. Discover now