Rozdział II

89 9 6
                                    

Od ostatniego spotkania z Ivan'em minęło kilka dni i z racji tego, że zaczął się nudzić w swoim domu, to spakował kilka rzeczy i wyruszył na odwiedziny do Rosji, nie zapominając o wódce dla Ivan'a. I kiedy dotarł na miejsce przywitał się z nim, sprawiając mu tym niespodziankę

    — Yao! — Ucieszył się Ivan. — Przyjechałeś!
    — W pewnym sensie obiecałem, że do ciebie przyjadę i oto jestem!

    Podszedł do niego i go przytulił. Wyglądał tak jakby chciał go pocałować ale powstrzymał się od tej myśli i tylko się objęli na powitanie.
   — Minęło raptem parę dni od naszej wizyty u ciebie, a czuję się jakbyśmy nie widzieli się już duużo czasu! Nie spodziewałem się, że tak szybko do mnie przyjedziesz po tym co mi powiedziałeś, a jednak jesteś.

    — Nudziło mi się w domu to przyjechałem — wzruszył ramionami. — Nie będziesz miał nic przeciwko jak zostanę parę dni w Moskwie?

    — Nieet, a nawet się cieszę z tego, że przyjechałeś — odparł zadowolony. — To co chcesz zobaczyć? Oprowadzić cię po Moskwie?

   — Dawaj pod Kreml. Tyle razy o nim słyszałem, że skoro już jestem, to ten pałac jest na pierwszym moim miejscu.

   — Okej. Chodź za mną.
   Po paru minutach spaceru dotarli pod Kreml. — Oto on. Podoba ci się?

   — Piękny — Wang Yao'wi zaświeciły się oczy na widok pałacu. — Chodźmy teraz dalej!  Pokazuj co masz ciekawego w Moskwie.

   — Oki. Idziemy dalej. To jest Mauzoleum Lenina

   — Słyszałem, że podobno nadal nie pochowano Lenina

   — Tak, to prawda — oznajmił Ivan i po zwiedzeniu mauzoleum poszli dalej.

   — A to Muzeum Wódki. Moje ulubione miejsce.

   Wang Yao zaśmiał się po usłyszeniu tej nazwy. — Muzeum wódki?

   — Da! Muzeum wódki! Chciałbyś się czegoś napić? 

   — A poczęstuję się wódką. Ciekaw jestem czy będzie różniła się od innych.

   — Na pewno! Ruska wódka jest wyjątkowa. I przede wszystkim ma inny smak od tej polskiej.

   Braginsky polał Yao'wi wódkę i sobie też przy okazji nalał do kieliszka. Stuknęli się kieliszkami. China chapnął wódkę i prędko ją połknął, krzywiąc się na ten gorzki smak gorzkie, ale smaczne.

   — Idziemy dalej? Zapytał lekko podpity Ivan po paru kieliszkach.

   — Przywieź raz swoją wódkę na imprezę u Polaka, jak ten go urządzi — zaśmiał się China, łapiąc nadgarstek Ivan'a, widząc, że ten dostał mroczki w oczach. — Dasz radę iść?

   Ivan lekko się zatoczył. — Tak chyba. Chociaż sam nie wiem.

   — Mało żeś wypił, a cię wzięło — stwierdził China. — No nic, więc wracajmy do ciebie. Następnego dnia możemy gdzieś razem pójść

   — Niet. Czekaj. Dam radę sam iść — podpierał się o Chiny. — Chodźmy dalej. Jestem wytrzymały, jeśli chodzi o wódkę

   — Hmm.... więc jakie miejsce mógłbyś mi pokazać?

   — Moskiewskie metro! — okrzyknął zadowolony Ivan.

   China oglądał metro z podziwem. Bardzo mu się podobało. Nie mógł oderwać od niego wzroku. Rosja to widział i dał mu czas na rozejrzenie się.
  — Myślę, że na dziś to wszystko. Wracamy?
  — Wracajmy, aż zgłodniałem.

  Szczęśliwie dotarli do domu Braginsky'iego.
  — Nie ma to jak w domu — China odetchnął, ściągając buty i razem z Rosją poszli do salonu. —  Co ty na to jakbyśmy zagrali w eurobiznes?
  — Pewnie. Zaraz przyniosę tę grę.

  Rozłożył planszę przed nimi i wyciągnął pionki. Wang Yao usiadł po turecku naprzeciwko Ivan'a.

   — I ten kto przegra będzie musiał spełnić życzenie osoby wygranej — oznajmił Ivan.

   — Huh? Dobra. Więc grajmy! Zwycięzca zgarnia wszystko!

   Yao rozdał Ivan'owi i sobie dokładnie wyliczone banknoty, a pionki postawili na odpowiednie pole. Pierwszy kostką rzucał China. Wypadły mu trzy oczka. Po nim rzucił Ivan wypadło mu 6 oczek więc mógł rzucić. Czarnowłosy rzucił jeszcze raz i też wypadło mu 6 oczek, więc ruszył swoim pionkiem. Po jakimś czasie Ivan był już obkupiony w domki i China musiał mu płacić za stanięcie na nich. Wiedział, że pewnie przegra, bo nie dało się już odratować z jego sytuacji. Tak też się stało – Wang Yao przegrał, więc musiał spełnić zachciankę Rosji.
Chiny patrzył zdruzgotany na swoją przegranę, a na wygranę Rossi, który zwycięsko zaczął klaskać. Wang Yao zaczął się bać o życzenie Ivan'a, który potrafi być nieobliczany.

    — Więc... jakie masz życzenie, Ivan?

   Nagle ku jego zdziwieniu mężczyzna powiedział:
   — Pocałuj mnie. Może być w policzek.

   Wang Yao wzruszył ramionami. Życzenie to życzenie, Rossia przecież nie odwróci głowę i policzek nie zmieni się w usta.

   — Dobra. To życzenie zwycięzcy, 

   Zbliżył się a blondyn tylko na to czekał. Skorzystał z okazji i pocałowali się w usta. Nastała niezręczna cisza, po czym oddalili się od siebie.

   — Eeee — China spalił buraka. — Gra skończona, więc możemy teraz co innego porobić. Nie chciał drążyć tematu tego pocałunku  

   — Tak. Poróbmy coś innego. Masz do mnie jakieś pytania?

   — Słyszałem, że wydarzyła się rzecz niesłychana na tych wakacjach, Rossia — Oznajmił Wang Yao podejrzliwie. — Co to miało być?

   — No ja po prostu.... To znaczy... no wiesz — Rosja nie potrafił się wytłumaczyć i cały czas plątał się w tym, co mówił. — To wszystko wyszło nie tak. Nie tak sobie to wyobrażałem. Nie chciałem tego zrobić, ale widząc strach w jego oczach zrobiłem to automatycznie, prawie jak maszyna.

   Zaszlochał, co było do niego niepodobne. W ogóle dziwnie się zachowywał.

   Chiny zesztywniał na widok tak zdruzgotanego Ivan'a. Przysunął się do niego i objął go, zaczynając pocieszająco głaskać po jego plecach.

   — Dobrze, już dobrze, nie rozklejaj się. — Kompletnie nie wiedział co ma robić

   Ivan przytulił się do niego. Potrzebował się komuś wypłakać. Kiedy skończył poczuł się odrobinę lepiej ale nadal dość mocno przeżywał to co się wtedy stało. Nie potrafił sobie wybaczyć tego, co zrobił niewinnemu Litwie. Zmusił go do tego, nie zrobili tego dobrowolnie.

   — Ja żałuje za to co zrobiłem. Naprawdę — odpowiedział.

   — Dobrze, już tu się nie rozklejaj — objął policzki Ivan'a. — Obiecasz, że tego nie zrobisz? Po raz drugi to mogę się na ciebie obrazić
 
  Spodobało się Ivan'owi to co przed chwilą zrobił Yao. — Obiecuję, że nie zrobię tego drugi raz. — Wang Yao się uśmiechnął i zabrał dłonie.
   — Skoro już tak, to wybaczone.
   — Dziękuje. I jeszcze raz cię przepraszam.
   — Eeej, wystarczy!
China się niezręcznie zaśmiał, ocierając dłonią o swój kark. Tylko mi się to nie podobało to co zrobiłeś.

Rosja x Chiny. HetaliaWhere stories live. Discover now