Rozdział 7 - żółte tulipany

5K 235 56
                                    

Fotografia: Moje zdjęcie z Maćkiem jedno z niewielu które mi zostało💔 (sprzed 2 lat)

Ups! Gambar ini tidak mengikuti Pedoman Konten kami. Untuk melanjutkan publikasi, hapuslah gambar ini atau unggah gambar lain.

Fotografia: Moje zdjęcie z Maćkiem jedno z niewielu które mi zostało💔 (sprzed 2 lat)

DZIEŃ 4
Obudziłam się bardzo wcześnie rano. Było bardzo zimno, a przynajmniej tak mi się wydawało bo w moje malutkie anorektyczne ciało wtedy przykrywała tylko skóra. Był to już kolejny z rzędu poranek, kiedy miałam nadzieje, że się nie obudzę, a jednak otwierając oczy zamiast widzieć ciemność zobaczyłam całkowicie zniszczoną sale szpitalna która swoim postindustrialnym wyglądem przytłaczała. Przeleżałam płacząc pod kołdrą aż do podania leków i śniadania na które nawet nie spojrzałam. Tego dnia podali jakąś ochydną zawiesinę udawajacą owsiankę i niedoparzoną herbatę. Zazwyczaj do posiłków podawali wielorazowe plastikowe sztućce ale tym razem trafiły się zwykle jednorazówki jak z grilla. (Tak wyglądały te nieporęczne psychiatrykowe wielorazowe sztućce) .

Spojrzałam w około czy nikt nie patrzy i schowałam do rękawa łyżkę i jakby nigdy nic przesiedziałam przy stole  do końca posiłku

Ups! Gambar ini tidak mengikuti Pedoman Konten kami. Untuk melanjutkan publikasi, hapuslah gambar ini atau unggah gambar lain.

Spojrzałam w około czy nikt nie patrzy i schowałam do rękawa łyżkę i jakby nigdy nic przesiedziałam przy stole  do końca posiłku .

Usiadłam w szafie tak by nie było mnie widać na kamerze mimo braku drzwiczek od mebla. Opierając się o ściankę w szafie uderzyłam o nią kręgosłupem co za pewne spowodowało u mnie szereg siniaków na plecach od karku poprzez wystające z tylu zebra po samiusieńką kość ogonową. Byłam tak chuda , ze każde uderzenie kończyło się wylewami pod skórą, byłam tak chuda, że wyglądałam jakbym była z papieru i mały podmuch wiatru by mnie zwiał z powierzchni ziemi, byłam tak chuda, że było mi widać każde możliwe ścięgno, każdą kość jedyne co było u mnie duże to oczy i wielki strach skrywany w nich.
Wyjęłam łyżkę z rękawa złamałam ją na pół tak by połamane krawędzie były ostre , zaczęłam trzeć tym o rękę. Mimo ze był to plastik dobrnęłam do krwi i już po zaledwie paru minutach rana była szeroka na około 10cm i długa na 20 cm. Wtedy usłyszałam wywoływanie mojego imienia przez pielęgniarkę. Pomyślałam „No to wpadłam, zaraz mnie w pasy wsadzą. Kurwa!". Musiałam działać szybko wzięłam chusteczki i dwie gumki do włosów i w ten sposób powstał prowizoryczny opatrunek który o dziwo świetnie się sprawdzał nie tylko tego jednego razu. Zarzucilam na siebie bluzę i z kamienna twarzą wyszłam z pokoju.
-Pani mnie wolała? - zajrzałam do dyżurki.
-Tak. Muszę przeprowadzić badania moczu na obecność narkotyków- w moim sercu pojawiła się ulga, nie będę w pasach.
Pielęgniarka poszła za mną aż do samej muszli i stała przy tym jak oddaje mocz do kubeczka by mieć pewność ze test przejdzie prawidłowo. W psychiatryku już tak jest ze należy się przyzwyczaić do tego ze nie ma tam czegoś takiego jak wstyd albo do tego ze brakuje ci prywatności w końcu jesteś pod kamerą 24h na dobę, no chyba ze idziesz się myć.
Wychodząc z łazienki spojrzałam  świetlice w której siedział cały oddział grając w jakąś grę śmiejąc się ,jedząc chipsy i popijając truskawkową wodą której dystrybutorem był Maciek gdyż w dyżurce miał jej aż 2 zgrzewki. Podeszłam do nich, każdy coś jadł lub sięgał po przekąskę. Batonik, chipsy, żelki ktoś chwile później poszedł po paluszki i ktoś postawił sok na stole, w mojej głowie patrząc na to wszystko pojawiały się obsesyjne myśli . 200kcal, 150kcal , 20g tłuszczu , 50 g węglowodanów , 70 kcal. Zaczęłam się dusić wszytsko zaczęło się ruszać, chciałam wstać i nagle upadłam ale nadal byłam przytomna. Wszyscy poderwali się od stołu i okrążyli mnie robiąc z mojego ataku paniki sensacje.
-Proszę błagam, przestań, przestań przestań! Już nie mogę, dusze się pomocy !- złapałam wie za gardło próbując złapać oddech miałam wrażenie jakby coś mi miażdżyło tchawicę. Leżąc na ziemi przebierałam nogami jakbym biegła , przewracałam się z boku na bok . Uderzyłam tyłem głowy o ziemie do tego stopnia, ze zaczęła mi lecieć krew i z każdym ruchem zostawiałam czerwony ślad na ziemi.
-Majka co się dzieje ?! Maja! Maja! Słyszysz mnie !?- Maciek złapał mnie za głowę bym nie uderzała nią o ziemie.
-Pomocy! Zostaw, zostaw mnie! - krzyczałam i miedzy słowami próbowałam wziąć wdech i przy tym wydawałam głośny dziwek duszności.
Ktoś pobiegł do dyżurki po pielęgniarkę. Dla mnie trwało to wiele godzin a w rzeczywistości może z minutę bądź dwie . Pielęgniarka zaczęła do mnie coś mówić podniosła moje plecy i trzymała mnie za nie bym nie wiła się po ziemi. Nie słyszałam slow jakie do mnie mówi ale wiem ze coś trajkotała pod nosem. Wtedy odwróciłam wie w stronę Maćka stał nade mną,  trząsł się i płakał. W mojej głowie pojawiły się wyrzuty sumienia „Boże jak ja mogłam doprowadzić go do takiego stanu . Jestem potworem. Nienawidzę się." Przetarłam oczy z łez, przestałam się wiercić już tylko się trzęsłam. Pielęgniarka zaprowadziła mnie do dyżurki gdzie czekała aż sie uspokoję i dała hydroxyzine w syropie( lek uspokajający). Przesiedziałam  w dyżurce około godziny, po wyjściu z niej chialam odrazu porozmawiać z Maćkiem ale chłopaka nie było. Przerażona zaczęłam biegać po oddziale szukając chłopaka aż w końcu wpadając na Wiktorię dowiedziałam się , że ma odwiedziny. W końcu mogłam się uspokoić poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku i w krótka chwile zasnęłam, zapewne było to spowodowane syropkiem uspokajającym.    

Obudziłam się i na rogu łóżka siedział Maciek z żółtymi tulipanami w ręku.
-Maciek? Co to?
-Jak widać żółte tulipany. Dla ciebie. Proszę- podał mi kwiatki. Zdziwiona spojrzałam na nie i się uśmiechnęłam . Cieszyłam się jak dziecko.
- A to z jakiej okazji?
-Dzis dzień kobiet. Wszystkiego najlepszego - znów złapał mnie za rękę i zaprowadził mnie pod szafę tak by kamery nas nie widziały i dał mi buziaka. W tym momencie znów czułam jakbym w końcu się dla kogoś na tym świecie liczyła.
- Dziękuje są śliczne to pierwsze kwiatki jakie w życiu dostałam. Taki gest dla mnie bardzo wiele znaczy. Naprawdę dziękuje- przytuliłam chłopca i staliśmy tak w objęciach jeszcze pare długich minut .

***
Cześć kochani! Dziękuje za masę kochanych komentarzy pod ostatnim rozdziałem tu wlatuje kolejny . Trzymajcie się moi słodcy życzę wspaniałego dnia wszystkim!! 🤍🤍

SZPITAL PSYCHIATRYCZNY - moja historiaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang