🌼

68 6 4
                                    

To było 4 lata temu, a ja dalej pamiętam nasze pierwsze spotkanie, jakby to było dzisiaj. Może, dlatego że codziennie o nim myślę, albo przez to, iż był to jeden z lepszych dni mojego życia...

Właśnie, nigdy ci nie podziękowałem za to, że pojawiłaś się wtedy na moście, nigdy nie podziękowałem za to, że sprawiłaś, że się szczerze śmiałem, nigdy nie podziękowałem za uśmiech, który posłałaś w moją stronę, hah pamiętam jak się obróciłem, żeby sprawdzić czy to na pewno do mnie.

20.07.2024 r.

Na pewno chcę to zrobić? Oczywiście że tak, przecież ty i tak już nie żyjesz tylko egzystujesz, nie masz powodu, aby żyć.

Most, tutaj mnie rzuciła. Kochałem ją, hmm pierwszy raz myślę o tym jako o przeszłości, nawet jeśli to nieważne już postanowiłem. Tak, zaraz to zrobię, oparłem się o barierkę, przymknąłem oczy i głęboko oddychałem.

- Wszystko z panem w porządku?- Usłyszałem zza moich pleców, delikatny głos, brzmiało to tak jakby ta osoba uśmiechała się przy pytaniu.

Super, współczucie i kolejny sztuczny uśmiech, tego teraz potrzebuję, pomyślałem. Powoli odwróciłem się w jej stronę. To co zobaczyłem, nie mogłem się powstrzymać i się zaśmiałem pierwszy raz od dłuższego czasu, tak prawdziwie się zaśmiałem. Przede mną stała dziewczyna w czarnej sukience w stokrotki, z tych samych kwiatków miała wianek na głowie i bukiet w rękach. Mimo mojego śmiechu dalej się uśmiechała, jedynie delikatnie zmarszczyła nos.

- Tak wszystko okej, a ty nie powinnaś być o tej porze w łóżku? - Pytam chcąc ją spławić i końcu móc to zrobić.

- Mając 20 lat chyba mogę decydować sama, o której chodzę spać. - Powiedziałaś uśmiechając się na moją głupią minę.

Że ile?! przecież ona wygląda na 10.

- Więc co pan tu robi o tej porze? - Spytała podchodząc do barierki, a zaraz po tym zaczęła wyrzucać pojedynczo kwiatki do rzeki.

- Po pierwsze nie mów mi na pan mamy tyle samo lat, a tak po za tym przyszedłem podziwiać widoki. - Powiedziałem patrząc w dal opierając się o barierkę niedaleko niej.

- To dobrze bo przez chwilę wyglądał pan, przepraszam wyglądałeś jakbyś chciał skoczyć. - Poprawiła się przez mój wzrok, dalej wyrzucając kwiatki.

- Skąd ta myśl? - Spytałem podejrzliwie. - I po co wrzucasz tam te kwiatki?

- To zabawne ale na oba te pytania mam taką samą odpowiedź, widziałam jak ktoś też chciał tu skoczyć. Nie, ta osoba nie skoczyła, ale część jej w tym momencie odeszła i po to są kwiatki, aby ją pożegnać. Robię to codziennie o tej porze. - Odpowiedziała z uśmiechem.

- I dlatego zapytałaś czy wszystko porządku, chciałaś mnie uratować? -Pytam nie dowierzając.

- Nie, mam dzisiaj gorszy dzień i chciałam go spędzić w dobrym towarzystwie. - Powiedziała i uśmiechnęła się w moją stronę.

Wcześniej po prostu się uśmiechała, ale nie ten uśmiech przeznaczony był dla konkretnie jednej osoby, aż się odwróciłem, żeby sprawdzić czy to na pewno do mnie. Co jest nie tak z tą dziewczyną?

- Nie boisz się, że okażę się mordercą, albo coś w tym stylu? Przecież się nie znamy. - Patrzę na nią ze zdziwieniem.

- Ahh racja. - Mówi do siebie, po czym odwraca się w moją stronę. - Daisy.

Wyciąga do mnie rękę, serio imię też, może jeszcze na nazwisko ma Camomile.

- Jake. - Odpowiadam, delikatnie chwytając ją za rękę.

🌼Daisy Girl🌼Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz