1🏹

492 35 6
                                    

Ruiny Gorlanu - Księga 1

Dziwne sny miałem
Że jestem rycerzem
Zawsze wygrywałem
Lecz za daleko mierzę
Zaraz będzie dzień wyboru
W szkole rycerskiej będę
Myślałem że nie ma oporu
Jednak miecza nie zdobędę
Do gabinetu barona wszedłem,
Jednak przyłapał mnie zwiadowca
I dobrze że nie wybiegłem,
Teraz to ja jestem zwiadowcą

Natrafiliśmy na odyńce,
Arald zebrał rycerzy,
Świeciło mocno słońce
A zapach był świeży,
Jednak w lesie
Było trochę ciemno,
Każdy nadzieję niesie,
Że wyłoni się piękno,
Było dużo miejsca,
Każdy siedział cicho
Widziałem też Horace'a,
Lecz ja siedziałem licho.

Wybiegł odyniec z kryjówki,
I skierował się na nas,
Miałem szczerze mrówki,
A mnie otaczał las,
Zabito wielkiego dzika,
A ja się nie ruszyłem z miejsca,
Jednak wyłonił się inny dzik,
I zaatakował Horace'a
Ja mu pomóc chciałem
Lecz nie wiem czy bym mógł,
Taką ochotę miałem
Oczywiście Halt pomógł

Gdy ruiny przemierzam,
Zamek Morgaratha widzę,
Haltowi się nie zwierzam,
Chodź nie jestem w złej lidzę
I tak się bardzo boję,
Dziwne ryki i odgłosy,
Ale uparcie na nogach stoję,
Choć mam rozczochrane włosy,
I nie dziwcię się sami,
Bo odwagę dużą mam,
muszę jechać za kalmarami
Więc nerwach innym gram,

Sam jechałem do Redmond
By zebrać ludzi
Jechałem daleko stąd
I nic się nie nudzi.
Gdy Arald i Rodney
Pojechali pomóc
W tej potyczce modnej
Ale co ja bym móc?
Gdy walczyli on się schował
Przyjaciół uratował
I Morgaratha ukarał
Zabijając kalkara

WIERSZE, PIOSENKI I TALKSY O ZWIADOWCACHKde žijí příběhy. Začni objevovat