11.Disappoint

299 30 28
                                    

Jeongguk naprawdę był zawiedziony sobą, gdy musiał pokazać się Jiminowi w tym najgorszym momencie. Nie chodziło o wygląd, bo blondyn widział go już w jednej z gorszych możliwych opcji. Pokazał mu swoją najczerniejszą słabość, jaką była przeszłość. Chciał przynajmniej przed nim udawać silnego z upartym, dążacym do celu, charakterem. Prawda była kompletnie inna, ale on dalej starał się być taki. W ten sposób chciał dodać sobie pewności. W klubie pomiatając każdą lepszą panienką, a przed Jiminem nie mieć żadnego wstydu ze swoimi słabościami.

- Już w porządku? - zapytał troskliwie blondyn i uważnie przyglądał się twarzy młodszego.
-Powiesz mi o co chodzi, czy będziesz zgrywał chojraka? Każdy się czegoś boi, każdy ma słabości, a ja akceptuję to w stu procentach, więc nie martw się, że pomyślę, iż jesteś słaby. Wiem, że tak nie jest - powiedział łagodnie, patrząc w czarne, i głębokie niczym studnia, oczy.

- Mówiłem Ci ostatnio, że moja przeszłość była... Bardzo dla mnie trudna. To... To mi się tak często śni, a ja za każdym razem przeżywam to tak samo mocno, jak wtedy kiedy mi to robili - odrzekł, odwracając swój wzrok na bok. Bał się spojrzeć w te podejrzliwe oczy.

- Kto? Kto Ci to robił? - dopytywał ze smutkiem w głosie.

- Nie chcę już pamiętać ich imion. Chcę je w końcu wymazać z pamięci! - warknął głośno, zaciskając palce na kocu.

- Spokojnie, Jeonggukkie... - próbował uspokoić młodszego, którego twarz wyrażała ogromną złość, a gdzieś pod nią głęboki smutek.

- Nie chcialem żyć, wiesz? Każdego dnia modlilem się, żeby ktoś wreszcie wyręczył mnie w odebraniu sobie życia. Nie miałem dla kogo istnieć. Z każdym następnym dniem pragnąłem tylko, aby to wszystko się już skończyło. Moje cierpienie, moje rany... Każdy był ślepy na moją krzywdę, a ja byłem zagubionym i słabym nastolatkiem, który nie umiał się nawet obronić. Regularnie leżałem we krwi, cały mokry na posadzce koło szkoły, obrzucony wyzwiskami i obelgami, nawet tymi nagorszymi. Ale miałem nadzieję, że będzie dobrze. Dlatego nie postanowiłem sam się targnąć na życie. Czekałem aż ktoś mi pomoże. Wierzyłem w to. Wtedy zjawił się Yoongi. Tak z nikąd. Wszedł do mojego życia i zapewnił mnie, że teraz nic mi nie grozi i nigdy mnie nie zostawi. On... Jest dla mnie ważniejszy niż się wydaje. Dzięki niemu zyskałem walkę w sobie, aby pokonać to wszystko. Udało się - zakończył, wybuchając momentalnie płaczem. To było już za dużo dla niego na ten moment. Jego rany zostały rozdrapane i ukazane innej osobie. Zdecydowanie go to przerosło. Skulił się, przytulając do ciała blondyna.

- Teraz masz jeszcze drugą osobę. Mnie. Nie zostawię cię dopóki ty nie będziesz usiłował się mnie pozbyć. To co przeżyłeś... To musiało być okropne. Nie rozumiem jak można wyrządzić coś takiego innemu człowiekowi, który w dodatku nie ma jak się obronić - westchnął, przeczesując delikatnie kosmyki włosów szatyna. - Teraz twój charakter to naprawdę dziwna mieszanka. Jesteś zadziorny, ale zarazem bardzo delikatny i wrażliwy - powiedział, próbując w jakiś sposób polepszyć stan młodszego.

- Wiem. Raz potrafię być uparty, a potem całkiem bezsilny - zaśmiał się przez łzy. - Nie myśl sobie. To ostatni raz, kiedy się przy tobie tak rozklejam.

- Zobaczymy - uśmiechnął się czule, popijąc herbatę w swoim kubku.
- Jeszcze zamienisz się w kulkę i będziesz trzymać się kurczowo mojego boku - zaśmiał się cicho i przyciągnął bliżej siebie Jeongguka.

- Chyba na odwrót - fuknął obrażony, wydymając usta. - Podasz mi herbaty? - zapytał, a starszy od razu uczynił polecenie, uśmiechając się delikatnie.

- Jesteś uroczy - pisnął uradowany, spoglądając jak Jeon piję napój. A raczej siorba.

- Skończyło się - zaczął, odkładając naczynie. - Toczymy walkę, chyba że cofniesz swoje słowa odnośnie tego, iż jestem uroczy. Co wybierasz?

Let's drink it! || jikook/kookminHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin