24.Help me

260 24 27
                                    

Jeongguk chciał uciekać. Chciał ciągle uciekać przed tą rozmową, ale nie mógł. Obiecał coś starszemu, zobowiązując się do wytłumaczenia całej sytuacji.

Po kilku dniach wyszli ze szpitala z lekkimi uśmiechami. Przez te kilka dni Jeongguk widział, kto do niego dzwonił. Musiał się przygotować na starcie z kobietą, woląc na razie opiekować się Jiminem i dając mu wszystko, na co zasługuje.

Wsiedli do auta, gdzie czekała na nich już stała trójka przyjaciół. Oni też już odetchnęli, wiedząc, że wszystko zmierza do zakończenia. Ale czy dobrego?

No nareszcie! — krzyknął przyjaźnie Taehyung i rzucił się na blondyna. Zrobił to jednak delikatnie, mając na uwadze uszkodzenie starszego. Tamten uśmiechnął się delikatnie i klepnął przyjaciela po plecach, dając znać tym, by się odsunął.

I w trakcie nieuwagi reszty Min pociągnął ze sobą szatyna.

— I co? — spytał krótko, licząc, że tamten zrozumie, o co pyta.

— Nie umiem tego zrobić, hyung — szepnął i spuścił głowę. Czuł się winny. Powinien już dawno załatwić tę sprawę, a nie ciągle uciekać.

— Nie masz dużo czasu, młody — westchnął wyraźnie zirytowany Yoongi. — Jutro masz odebrać — postawił mi warunek, patrząc poważnie w jego oczy.

— Ale hyu-

— Inaczej zrobię to za ciebie — tak zakończył ich rozmowę, wchodząc znowu do samochodu. Jeongguk po chwili również wsiadł do środka, unikając wzroku Jimina.

— O czym rozmawialiście? — spytał z uśmiechem i przytulił się do boku młodszego.

— O niczym ważnym, Jiminnie — odpowiedział zgrabnie, oddając przytulenie. Blondyn też chciał wyjaśnienień, ale nie naciskał na młodszego. Wiedział, że tak nic dobrego nie zdziała. Pozostało mu tylko czekać i liczyć, że ta kobieta po prostu ich oszukała, oczekując  pieniędzy.

Najstarszy zawiózł ich pod mieszkanie Jeongguka. Taehyung za prośbą Jimina poszedł z nimi. Chciał spędzić trochę czasu w towarzystwie, tymbardziej, że brunet nie bywał w szpitalu tak często jak Yoongi czy Hoseok. Praca nie pozwalała mu na to.

— To co? Jakiś alkohol? — zapytał wyraźnie zadowolony blondyn. Miał dzisiaj mnóstwo energii, którą chciał jakoś wykorzystać.

— Ty masz przerwę od alkoholu — mruknął szatyn, nie pozwalając starszemu dojść do lodówki.

— Wystarczy cola — wtrącił się Taehyung. Nie miał zamiaru pić, nie chcąc, by ktoś musiał zbierać go później z podłogi.

— No ej! Nie przesadzaj. Nie mówili nic, że nie mogę pić! — krzyknął zły, odpychając od siebie dłonie Jeongguka.

— Przerwa dobrze ci zrobi, kotek — odpowiedział i ciągle trzymał przy sobie blondyna.

— To daj sprite'a — mruknął zawiedziony, prowadząc Taehyunga za sobą. Stanął przed lodówka, chwilę później otwierając ją. — Idziesz do sklepu, Jeongguk.

— A mam jakieś inne wyjście... — rzucił młodszy i ubrał ponownie buty. — Pilnuj go, Tae.

— Sam się pilnuj — warknął Jimin, spoglądając obrażonym wzrokiem na szatyna.

— Zgoda, kupię soju. Rozgrzejcie konsole, zanim prawdziwy gracz pokaże wam, jak wygrywać — odpowiedział z zadowolnym uśmiechem.

A Taehyung patrzył na nich tylko, śmiejąc się w duchu z ich głupoty. Słyszał ich sprzeczki nie raz, a za każdym razem dziwiło go, jak bardzo bezsensowne one są. Nie zdziwiłby się, gdyby z tego powstała prawdziwa kłótnia.

Let's drink it! || jikook/kookminDove le storie prendono vita. Scoprilo ora