Waste of Space [część "2"]

308 20 8
                                    

Przez cały świat przeszły liczne westchnienia, gdy tylko ich wzrok padł na Phantoma, który wyglądał jakby zwijał się w kłębek coraz bardziej i bardziej z każdą kolejną sekundą. Ludzie oglądający wszystko ze swoich bezpiecznych domów zaczęli krzyczeć na Maddie i Jacka, aby przestali, ale oczywiście sławni łowcy duchów nie mogli ich usłyszeć. Tymczasem na Antarktydzie machano szeroko rękami próbując zwrócić na siebie ich uwagę. Wielu ludzi gwizdało, inni "przecinali" ruchem ręki swoje szyje, ale to się na nic zdało.

Nie świadoma tego jak bardzo raniła stojące za nią dziecko, Maddie uśmiechała się odpowiadając stojąc nadal do Danny'ego tyłem.

— Ależ oczywiście! Vlad jest tylko problemem. Założę się, że jest ich więcej. Może setki ukrywają się między ludźmi i duchami, oszukując nas, okradając i kto wie co jeszcze. To tylko marnowanie miejsca.

Och, wow. To bolało bardziej niż się spodziewał.

Danny zadrżał, gdy jego palce poruszyły się by złapać część kombinezonu zakrywający jego pierś. Czuł się tak, jakby nie mógł oddychać, a każdy drobny wdech i wydech powodował, że dławił się własnym powietrzem. Nie był wstanie tego kontrolować. Boże to były tylko słowa, ale to byli także jego rodzice – i cholera czemu to tak bardzo bolało, proszę przestań, o mój Boże, po prostu spraw, żeby odeszło.

Cichy szloch dobiegał od drżącego dziecka. W końcu Maddie i Jack odwrócili się. Widząc jak przez Danny'ego przebiega dreszcz, natychmiast się zaniepokoili.

– Phantom? Wszystko w porządku?

Uśmiech Vlada poszerzył się na widok tej sceny. Jego plan działał idealnie. Jeśli miał być odrzucony z tego świata, to Daniel też powinien. Odtrącenie przez rodziców wystarczy, by wykończyć niestabilnie psychicznego nastolatka. Nie ma nic gorszego niż samotność i nienawiść spowodowana przez tych, których zadaniem jest cię kochać bezwarunkowo.

W Maddie pobudziły się matczyne instynkty i zaczęła się zbliżać do Danny'ego.Ostrożnie podeszła do bohatera, ale jej uwaga została skierowana z powrotem na Vlada, kiedy przemówił. Ściskając mocniej uchwyt bazuki, rodzice Fentona po raz kolejny wycelowali w niego broń-ekto.

— Och, jakie to hojne z twojej strony. Biedna, słodka Maddie, zawsze cię podziwiałem, ale teraz widzę, że jesteś takim samym bufonem jak Jack.

— Hej! — Jęknął Jack w proteście.

— Mówisz, że wszystkie Halfy to marnowanie przestrzeni, są ludźmi, którzy wykorzystują swoje moce do zła? Cóż powiem ci mały sekret: miałaś rację! Nie jestem jedyną Halfą na świecie, właściwie jest nas trzech, a jeden stoi tuż za tobą.

...

Czas wydawał się zamarzać od emocji zmieszania, potem uświadomienia, a na sam koniec horror zwyciężył nad Łowcami Duchów. Powoli ich głowy odwróciły się i skierowały się w jego stronę, by móc spojrzeć na Danny'ego, który wciąż trząsł się i wpatrywał tępo w ziemię.

Mimo, że wcześniej już to zrozumieli, reszta świata z trudem łapała powietrze i przegryzała swoje wargi, gdy ich przepuszczenia się potwierdziły. To się bardzo źle skończy.

— P-Phantom? Jesteś Halfą? —wyciągnęła rękę w stronę skrzywdzonego chłopca.

— Danny.

Zaskoczona Maddie zatrzymała swoją dłoń w powietrzu. Bohater wyszeptał ledwo co na tyle głośno, aby mikrofony z kanałów informacyjnych mogły to przechwycić, ale reszta doskonale go słyszała.

— MOJE IMIĘ TO Danny! — krzyknął unosząc głowę, by stawić czoła Łowcom Duchów. Łzy płynęły mu po twarzy, a oczy były zaczerwienione i opuchnięte. Wydał ze złamanym sercem szloch, a jego rodzice z trudem łapali powietrze, zakrywając usta ze wstydem.

Waste of Space -Tłumaczenie||DannyPhantomWhere stories live. Discover now