Waste of Space [część "1"]

Start from the beginning
                                    

— O-On nie może być... — wyszeptała zszokowana. Sam spojrzała ze strachem na Jazz, która tylko potrząsnęła głową.

Nagle cień zalał ludzi na Antarktydzie i wszystkich innych na całym świecie. Asteroida się zbliżała...

— Nadchodzi! — wrzasnął Tucker Foley, drugi najlepszy przyjaciel Danny'ego.

Ludzie na całym świecie ściskali swoich bliskich, skomląc cicho, godząc się ze swoim losem.

Było już po wszystkim.

Ich jedyną nadzieją był Danny Phantom, który miał znaleźć wystarczającą liczbę Duchów w strefie, by uczyniły całą ziemię niematerialną.

Ale nie wrócił.

Jack Fenton, dumny ojciec Danny'ego i rudej Jasmine, otoczył swoimi ramionami swoją żonę i córkę.

— Słuchajcie, chcę, żebyście wszyscy wiedzieli, że was kocham i jestem dumny z każdego z was za to, że staraliście się jak najlepiej — uśmiechnął się smutno.

Jasmine poklepała pocieszająco dłoń ojca i szepnęła.

— My ciebie też kochamy, tato.

W końcu nie mogąc już dłużej kontrolować łez, Maddie Fenton przemówiła i ciepłe łzy popłynęły po policzkach.

— Przynajmniej... przynajmniej wszyscy jesteśmy razem.

Jezz zesztywaniała. Wbrew jej woli oczy skierowała w stronę robota przebranego za jej brata.

— Ja...och, mamo, jest coś co musisz wiedzieć — wyszeptała.

Maddie posłała Jazz bardzo zmieszane spojrzenie i podeszła do syna. Po chwili przyglądania się robotowi oczy Maddie rozszerzyły się. Chwytając perukę, oderwała sztuczne włosy i westchnęła.

— Robot? Gdzie jest Danny? Jasmine, gdzie jest twój brat!? — zawołała gorączkowo.

Jazz miała właśnie wskazać na palący się statek na zboczu góry, kiedy Sam gwałtownie wciągnęła powietrze, wskazując tym samym na niebo.

— Popatrzcie! Portal!

To było tak, jakby sam Bóg wysłuchał ich modlitw, bo z zielonego wiru wyleciał nie dość, że sam Danny Phantom, ale także ciągnąca się za nim ponad setka duchów. Jego zielone oczy napotkały wiwatujących ludzi tuż pod nim, gdy prowadził duchy do wzmacniacza wartości niematerialnych. Działając szybko, duchy otoczyły maszynę, kładąc na niej ręce. Danny pozwolił sobie jeszcze raz ją okrążyć, aby upewnić się, że wszytko jest na swoim miejscu, a potem odwrócił się i spojrzał na Skulkera – Największego Łowcę w Strefie Duchów.

— Nie mogę uwierzyć, że zgodziliście się mi pomóc. Wygląda na to, że pod tym całym cyber pancerzem kryje się serce — uśmiechnął się.

Skulker spojrzał na niego z gniewnym wyrazem twarzy, który jednak nie był tak zirytowany, jak zwykle.

— Nie bądź już zbyt sentymentalny. Nie jesteśmy tutaj, aby ocalić CIEBIE. Jesteśmy tutaj, aby ocalić NAS —pociągnął nosem, krzyżując ramiona.

Szeroki uśmiech pojawił się na twarzy młodego bohatera.

— Po prostu zacznijmy już tę imprezę — Danny uśmiechnął się, wskazując ludziom, że jest gotowy.

Wewnątrz bazy, każdy zabrał się do pracy. Tucker i Valarie Gray (kolejna przyjaciółka Danny'ego) zaczęli uruchamiać maszynę, podczas gdy reszta sprawdzała, czy wszytko działa jak należy. Przez wykorzystanie energii duchów do zasilenia wzmacniacza, byli gotowi w zaledwie kilka sekund. Duchy jednak zaczęły się trząść przez zużycie tak dużej ilości mocy na raz. Biała ekto-energia wypłynęła z ich ciał i pokryła całą nogę maszyny. Jęk, frustracja oraz wysiłek zaczęły cyrkulować w powietrzu, gdy uderzyli w swoje rdzenie.

Waste of Space -Tłumaczenie||DannyPhantomWhere stories live. Discover now