~ Rozdział 3 ~

32 2 2
                                    

— Seks też tu masz na myśli? – Lili zaczęła chichotać, a ja się zarumieniłam – Twoja twarz mówi wszystko...

— To jest moja prywatna sprawa – odezwałam się speszona

— Dziewczyny obiad! – usłyszałyśmy głos z kuchni

Od razu zeszłyśmy na dół, a tam czekało na nas spaghetti carbonare, to pachniało pięknie dlatego szybko usiadłyśmy do stołu i zaczęłyśmy sobie nakładać jedzenie.

— Mieć takiego mężczyznę w domu to skarb, boziu to jest przepyszne – odezwała się jedna z przyjaciółek

— Masz rację – spojrzałam na Alvaro i położyłam swoją dłoń na jego – Mogę was o coś spytać? – wszyscy przytaknęli głową - Kto wpadł na pomysł żebyście przyleciały?

— Masz już nas dość? Taka z ciebie przyjaciółka? Jak chcesz to możemy znaleźć sobie hotel

— Dziewczyny nie wygłupiajcie się, jestem po prostu ciekawa, więc... kto na to wpadł?

— Alvaro napisał do nas kilka dni temu i kupił nam bilety, mówiłyśmy mu, że nie musi, ale nie chciał nas słuchać i oto jesteśmy – Lili wskazała na siebie i Jessie

— Musisz dobrze pilnować tego chłopaka, bo zobacz jak się o ciebie troszczy – Hiszpan przysunął się bliżej i objął mnie ramieniem, wtuliłam się w niego mocno.

~~~~~

Obudziłam się dość wcześnie jak na mnie, bo było około godziny 9. Miejsce w łóżku obok mnie było wolne. Ostatnie dwa tygodnie Alvaro był zawsze ze mną, nie chodził do studia, więc musiał nadejść moment, w którym zostawi mnie i pójdzie pracować. Można powiedzieć, że w domu byłam sama. Dziewczyny jeszcze się nie obudziły przez różnicę czasu w Nowym Jorku a Berlinie. Podniosłam się do pozycji siedzącej, a nogi zdjęłam na podłogę i poszłam do łazienki. Umyłam zęby, zrobiłam makijaż i uczesałam się. Później przemieściłam się do garderoby i wybrałam ubrania. Postawiłam na fioletowy, krótki sweterek typu over size i czarne, długie spodnie. Po wyjściu z pomieszczenia postanowiłam obudzić Lili i Jessie. Nie było to zbyt proste, ale po kilku minutach udało mi się. Wymyśliłam, że zabiorę je na śniadanie do restauracji i tam sobie chwilę poplotkujemy. Zostawiłam je same, aby się przygotowały, a ja zadzwoniłam do Alvaro

— Hola princesa! Wstałaś już? To do ciebie nie podobne – zaśmiał się

— Bardzo śmieszne skarbie, jak ci idzie?

— Mamy z Javim jedną zwrotkę i dwa wersy refrenu

— To nie będę ci przeszkadzać, zaraz z dziewczynami idziemy na miasto, buziaki

— Ty mi nigdy nie przeszkadzasz, bawcie się dobrze, kocham cię – uśmiechnęłam się do telefonu i rozłączyłam się

Wzięłam swoją małą, czarną torebkę i schowałam do niej błyszczyk, portfel i telefon. Zeszłam na parter i nalałam sobie do szklanki soku jabłkowego. Usiadłam przy stole i zaczęłam przeglądać różne newsy. Natrafiałam na jeden dość ciekawy. Dotyczył Alvaro. A dokładnie Alvaro i tajemniczej dziewczyny, którą okazałam się być ja. Tak – zostaliśmy przyłapani na chodzeniu za rękę w zoo. Byliśmy tam kilka dni temu na randce i szczerze mówiąc była to jedna z najlepszych. Chyba nigdy nie zapomnę jak jedna z lam zaczęła ciągnąć Alvaro za koszulkę. To było naprawdę zabawne. Gdy skończyłam czytać artykuł o naszej dwójce dziewczyny były już gotowe, więc schowałam telefon do torebki, wzięłam klucze ze stołu i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Założyłyśmy buty, dziś postawiłam na czarne botki na niskim obcasie i postanowiłam wziąć cienką, czarną kurtkę, bo nie było zbyt ciepło. Wyszłyśmy z domu, zamknęłam drzwi na klucz i wsiadłyśmy do samochodu. To był prezent od Alvaro. Ten chłopak za bardzo mnie rozpieszcza. Mniejsza, zapięłyśmy pasy i pojechałyśmy w stronę centrum Berlina. Znałam tam fajną restauracje, więc postanowiłam właśnie tam zabrać przyjaciółki. Znalezienie miejsca parkingowego nie zajęło nam dużo czasu, więc szybko doszłyśmy do knajpy. Dziewczyny zamówiły sobie śniadanie kontynentalne, ja również postawiłam na to same, ale nie tylko. Byłam bardzo głodna, dlatego wzięłam też dwa croissanty, bagietkę czosnkową i na deser szarlotkę z lodami.

— Dziewczyno ty tyle zjesz?! – spytała ze zdziwieniem Jessie

— Po prostu jestem głodna – wzruszyłam ramionami – Ostatnio mam bardzo duży apetyt

— A może to co innego... - wtrąciła Lili

— Co masz na myśli? – zmarszczyłam brwi

— Zabezpieczaliście się z Alvaro?

— To nie jest to o czym myślisz

— Lepiej zrób test ciążowy, tak dla pewności – pogłaskała mnie po ramieniu Lili

— Mówię ci, że na pewno nie jestem w ciąży, ale okej, zajdziemy do apteki i kupię ten test – przewróciłam oczami

Dostałyśmy nasze zamówienie i zabrałyśmy się za jedzenie. Zjadłam wszystko co zamówiłam, a dalej byłam głodna. NA PEWNO NIE JESTEM W CIĄŻY. A jeśli jednak dziewczyny mają rację?

<<<>>>
Hejka! Jak Wam się podobał rozdział? Bardzo przepraszam, że nie było mnie tu tak długo. To nie był najlepszy czas w moim życiu i nie miałam ochoty na publikowanie czegokolwiek. Mam nadzieje, że mi wybaczycie. Postaram się publikować częściej, ale nie obiecuje. Liczę na to, że pomimo dwumiesięcznej nieobecności zostawicie 💬
oraz ⭐️ no i do nastepnego!
Buziaki 😘

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 14, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

¿Se acabó esto?Where stories live. Discover now