- Shira! Musimy porozmawiać! - krzyknął w moją stronę ojciec podchodząc do mnie.

- O co chodzi? - zapytałem zdziwiony i zestresowany.

- Skąd masz 20 tysięcy na koncie!? - zapytał wkurzony - Co sprzedałeś z naszego domu!?

- S-skąd wiesz że mam te pieniądze!? - zapytałem zdziwiony widząc gniewny wzrok mężczyzny.

- Jesteś niepełnoletni więc ktoś starszy musi mieć podgląd na konto, i dopiero dzisiaj zauważyłem że dwa dni temu ktoś przelał ci tyle pieniędzy na konto - wytłumaczył Igor.

- Niczego twojego nie sprzedałem - odpowiedziałem kaszląc pod koniec.

- To skąd masz te pieniądze!? - zapytał zbulwersowany mężczyzna.

- A co cię to interesuje!? - krzyknąłem niewyraźnie, ponieważ ból gardła nie pozwalał mi na donośny krzyk.

- Jestem twoim ojcem więc to chyba oczywiste że się tym interesuję - odpowiedział mężczyzna z platynowymi włosami.

- Interesuje cie tylko to, byś miał jak najwięcej swoich podobizn w tym domu, ale oświecę cię. Nie jestem taki jak ty, i nie mam zamiaru być takim śmieciem jak ty - wycedziłem i momentalnie oberwałem pięścią w policzek spadając z krzesła.

Ojciec stanął nade mną z zaciśniętą pięścią a ja poczułem krew na ustach i złapałem się za bolący policzek.

- Ty dla mnie nie jesteś moim synem, wiesz dlaczego zdradziłem waszą matkę? By dać jej nauczkę za jej zdradę, której owocem jesteś ty - oznajmił i odwrócił się na pięcie - Nie musiałem cię utrzymywać jednak to robiłem, nawet po rozwodzie, nawet po jej śmierci więc może w końcu byś to docenił i robił co się do ciebie mówi?! - powiedział i wyszedł z domu.

Pociągnąłem nosem nie wierząc w to co usłyszałem. Jestem owocem zdrady matki? To niemożliwe, ona nigdy by czegoś takiego nie zrobiła! To on ją zdradził, nie ona jego. Przecież... Przecież była dobrą matką. Jestem tutaj zupełnie niepotrzebny, nikt mnie nie potrzebuje, nikt mnie tu nie chce, zawadzam.

- Shira... - zaczął niepewnie Casper jednak zdążyłem wbiec z powrotem do swojego pokoju i zamknąć się tam na klucz.

Oparłem się o ścianę i zjechałem po niej plecami cicho szlochając. Chwilę później gdy bracia już pojechali do szkoły prywatnym autobusem chwyciłem plecak i zacząłem pakować wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, takie jak ciepłe ubranie, ładowarkę, oraz portfel wraz z pieniędzmi i kartą. Zakładając wypchany plecak, z którego wyciągnąłem książki wyszedłem z pokoju kierując się do wyjścia.

- Paniczu Shira, nie rób tego, Pan Igor nie chciał tak tego ująć - powiedział kamerdyner próbując mnie zatrzymać jednak odepchnąłem go, przez co staruszek upadł i wyszedłem z domu.

Nie miałem gdzie się udać. Studio o tej porze jest zamknięte, do szkoły nie wrócę a Neyza już w domu nie ma, bo również ma szkołę. Nie miałem nic innego do zrobienia jak udać się do Lia. Chwiejnym krokiem między ciągłym pociąganiem nosem znalazłem się przed blokiem mieszkalnym w którym mieszkał chłopak.

W domofonie wybrałem numer mieszkania chłopaka, którym był numer 8 i usłyszałem dźwięk sygnału.

- Halo? - zapytał poirytowany tak rannym telefonem chłopak.

- L-Lio, M-mogę wejść? - zapytałem płaczliwym głosem ciągle pociągając nosem.

- Shira? Co się stało? - zapytał zmartwiony srebrnowłosy słysząc mój płaczliwy głos i załamany ton.

You don't own me / Yaoi [Zakończone]Where stories live. Discover now