Brak skrzydeł

240 14 0
                                    

Trzymałam miecz w ręce a po jego ostrzu spływała moja krew jednak w tym momencie nie czułam bólu. Jedyne co we mnie teraz było to wściekłość. 

Mekkior: Della... 

Moje metalowe paznokcie wydłużyły się. Złapałam nimi miecz po czym on pęknął jakby był ze szkła. Wszyscy się odsunęli widząc do czego jestem zdolna. Podbiegł do mnie Izari i zaczął rozwalać łańcuchy którymi byli skuci rodzice. Wstali z ziemi pocierając swoje nadgarstki i na mnie spojrzeli. Mówiłam, że jak jestem wkurzona ale nie zdenerwowana to dostaję tiku nerwowego? Nie? To teraz mówię. Powstaje on w mojej lewej ręcę. Gdy go dostałam wokół nas wyrosły nagle kolce przypominające kości pokryte krwią. 

Lorren: Kości? 

Wszyscy się odsunęli kolejne kilka kroków. Po chwili kolce zniknęły a do sali wparowała moja ciotka ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy. 

Kathari: Leyon! Dostaniesz po głowie za to, że zamknąłeś mnie w celi! 

Leyon: Nie mam na ciebie czasu Kathari! 

Kathari: Właśnie widzę... Zebrała się tu prawie cała rodzina... 

Della: Starczy tych pogaduszek... 

Warknęłam pod nosem na co moja mama się lekko przeraziła. Spojrzałam na nią kątem oka po czym uśmiechnęłam się promiennie w jej kierunku. Nie powiem, że się nie zdziwiła bo byłoby to kłamstwo. W końcu w tej postaci widziała mnie tylko gdy traciłam nad sobą kontrolę. Usłyszałam po chwili jak ktoś wypuszcza strzałę. Pojęcia nie mam jakim sposobem ale złapałam ją. Była skierowana w moją głowę. Spojrzałam na nią po czym spowrotem na wuja u którego na twarzy rysował się lekki strach gdy mocniej zmarszczyłam brwi. 

Leyon: Jak... Jak ty to zrobiłaś?! 

Della: Mam niezły refleks.. 

Powiedziałam niewzruszona na co sama się zdziwiłam, że umiem komuś odpowiedzieć w ten sposób. Ścisnęłam strzałę w ręce na co ta pękła na dwie części które opadły na ziemię po czym ruszyłam wolnym krokiem w kierunku wuja który zaczął się cofać. 

Leyon: Za.. zatrzymać ją! 

Krzyknął do swoich podwładnych jednak oni się nie ruszyli. Wystraszyli się tego co zaczęło wydobywać się z mojego ciała. 

Lorren: De.. lla? 

Kathari: Co się z nią dzieje? 

Podeszła do nich gdy załatwiła dwójkę strażników. Ale może wytłumaczę co się ze mną dzieje. Z moich dłoni zaczął wydobywać się czerwony dym. 

Izari: Ten dym... 

Mekkior: Della?... 

Szłam całkowicie niewzruszona bez jakiejkolwiek emocji na twarzy. Moje oczy były zimne bez jakichkolwiek uczuć. To jest chyba rodzinne. Miałam taki sam wyraz twarzy jak wuj gdy jego podwładna dała mi tamto serum. To nawet zabawne kiedy ktoś się ciebie boi. W pewnym momencie upadł na schody prowadzące do tronu. Stanęłam nad nim ze wzrokiem jak u mordercy i patrzyłam na niego z góry. Z moich rąk nadal wydobywał się dym a ja miałam wrażenie jakby uleciały ze mnie wszystkie emocje. 

Pov. Izari

To raczej byłoby kłamstwo gdybym powiedział, że Della mnie teraz nie przerażała. Ale nie mnie jedynego. W pewnym momencie wszyscy zauważyliśmy kolejny szczegół przy jej przemianie w demona. 

Lorren: Jej włosy...

Jej czarne włosy nagle zaczęły rosnąć. Wydłużyły się prawie, że do kostek. 

Królestwo ciemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz