Gniew

358 15 3
                                    

Miotałam się pod ciałem demona który napierał na mnie coraz to bardziej tym samym sprawiając, że zaczynało brakować mi sił. Jego obrzydliwa ślina nadal opadała mi na twarz ale gdy zamknęłam oczy nagle poczułam ulgę. Jakby coś ze mnie zeszło po czym poczułam ciepłe dłonie które mnie podnoszą. Otworzyłam oczy i ujrzałam Izariego który przyglądał mi się zaniepokojony. 

Izari: Nic ci nie jest? 

Zapytał z wyraźnym zmartwieniem w głosie ale nie byłam w stanie nawet kiwnąć głową a co dopiero się odpowiedzieć. Nagle obok znalazła się moja mama która zaczęła mnie całą oglądać czy nic mi nie jest. 

Lorren: Ten Triskepal... 

Izari: To alfa... Jest trzy razy większy i groźniejszy od reszty... Zabija nie po to aby się pożywić ale dla zabawy... 

Spojrzałam na moją mamę która była wyraźnie przestraszona całą sytuacją która miała miejsce kilka chwil wcześniej. Opuściłam wzrok i zobaczyłam, że miała okropnie zdarte kolana z których sączyła się krew. Szeroko otworzyłam oczy a mama widząc to zakryła kolana sukienką. 

Lorren: Della spokojnie... To nic takiego... 

Della: To moja wina... 

Lorren: To nie jest twoja wina... Uspokój się... Uspokój oddech... 

Mama miała rację, strasznie szybko oddychałam a moje serce waliło niczym młot. Nie umiałam się uspokoić. Byłam przerażona, smutna... A przede wszystkim zła bo to paskudztwo przerwało mi rozmowę z ojcem. Gniew mnie ogarnął i nie czułam nic poza nim. Nie słyszałam nic poza głosem w głowie który mi mówił żebym zabiła Triskepala. Spojrzałam na demona który stał przed moim ojcem i ujadał paszczą. Nagle poczułam jak krew w moich żyłach buzuje a wszystko co widzę wokół staje się czerwone z powodu mojej złości. Poczułam, że rośnie w mnie siła której nie rozumiałam ale dzięki niej uda mi się wstać z ziemi. Poczułam jak moje rogi zaczęły rosnąć a gumka na moich włosach które zaczęły falować w powietrzu rozerwała się. Paznokcie u moich rąk wydłużają się, zmieniają kształt na szpice i robią się metalowe. Podniosłam się z ziemi i powolnym, chwiejnym ruchem ruszyłam w kierunku Triskepala. 

Lorren: Mekkior! Zatrzymaj ją! Nie może dać się pochłonąć gniewu! 

Mekkior spojrzał w jej kierunku kątem oka i zauważył mnie idącą w kierunku tego paskudztwa. Otworzył szerzej oczy gdy zobaczył mnie w takim stanie. Odwrócił się i patrzył na mnie z niedowierzaniem gdy go minęłam i stanęłam niecały metr od demona o czterech łapach. 

Mekkior: Co się z nią dzieje? 

Lorren: To się dzieje gdy się zdenerwuję! To przez to mam bliznę na boku! Della ją zrobiła gdy po raz pierwszy wpadła w szał! 

Mekkior: Co? 

Ponownie spojrzał w moim kierunku i zobaczył, że Triskepal szykuje się do ataku. Skoczył ale złapałam go szybko za szyję po czym paznokciami i całą drugą ręką przebiłam go na wylot wyrywając mu przy tym serce które zgniotłam gdy upadł na ziemię. Jego serce pękło pod naciskiem mojej lewej dłoni a krew która w nim została wybuchła we wszystkie strony. Tym samym lądując na mojej twarzy gdzie znajdował się lodowaty wzrok zupełnie jak u seryjnego mordercy. Mrugnęłam kilka razy patrząc jak ciało tego paskudztwa przestaje się ruszać gdy w końcu wróciłam do normalności. A jak? Ktoś spokojnie wypowiedział moje imię. 
Odwróciłam się i spojrzałam na mojego ojca i mamę która szła z pomocą Izariego. Nie wiedziałam co się stało do chwili gdy zobaczyłam swoją lewą rękę po której sączyła się fioletowa krew. Przerażona wytrzeszczyłam oczy po czym zaczęłam się cofać aż natrafiłam na ciało demona które powoli zaczęło znikać. Jeszcze bardziej przerażona zacisnęłam powieki a gdy je ponownie otworzyłam leciały z nich strumienie łez. Szybko pobiegłam w kierunku mieszkania a za sobą tylko usłyszałam jak ktoś mnie woła ale na to nie zareagowałam. Wbiegłam do mieszkania z impetem i pobiegłam do kuchni w poszukiwaniu nożyc do metalu. Wzięłam je po  czym szybko udałam się roztrzęsiona do łazienki. Zamknęłam się w niej po czym zdjęłam bluzę i wrzuciłam do umywalki. Odkręciłam wodę w prysznicu i wskoczyłam pod nią w ubraniach. Chciałam pozbyć się tej krwi ale nie chciałam dotykać ręki. Usłyszałam po chwili pukanie do drzwi. Wiedziałam, że to moi rodzice. Przez to, że jestem w połowie demonem mam wyostrzone zmysły. Głównie słuch, węch i wzrok. Zza drzwi usłyszałam głos mamy. 

Lorren: Della, skarbie, otwórz drzwi... 

Della: Dajcie mi spokój! Chce zostać sama! 

Krzyknęłam po czym przykucnęłam pod prysznicem tym samym łapiąc się prawą ręką za ramię. Usłyszałam głos mojego ojca jak mówił coś do mamy. 

Mekkior: Dajmy jej trochę czasu... 

Lorren: Przyniosę jej jakieś ubrania... 

Zajęli się sobą a ja stałam pod tym prysznicem tak długo, że nawet nie zauważyłam kiedy moje usta zrobiły się fioletowe. Zakręciłam wodę po czym podeszłam do lusterka zostawiając na podłodze moje mokre ślady. Wzięłam nożyce i obcięłam rogi jak najbliżej skóry. Gdy pierwszy róg upadł na ziemię rozległ się huk po czym zmienił się on w popiół który natychmiast zniknął. Z drugim stało się dokładnie to samo. Spojrzałam na swoje odbicie i dopiero teraz zauważyłam kształt moich źrenic. Zmieniły się i wyglądały jak igły. Moje paznokcie nadal były szpicami ale już nie metalowymi. Spojrzałam na moje zęby. Jeden kieł zawsze był dłuższy ale mama i Alice uważały, że to urocze. W tym momencie nie było w tym nic uroczego. Oba moje kły się zrównały, wyostrzyły na końcach i wyglądały zupełnie jak kły jakiegoś wampira. Przełknęłam ślinę i w tym momencie zobaczyłam jak moje oczy wracają do pierwotnego stanu, a z zębami i paznokciami stało się to samo. Odetchnęlam z wyraźną ulgą po czym spojrzałam na umywalkę w której była moja bluza z zakrwawionym całym rękawem. Mrugnęłam mocno zaciskając przy tym oczy po czym odwróciłam się do drzwi. Podeszłam do nich lekko je uchylając i sięgnęłam po rzeczy które przyniosła mi mama jakieś dwie godziny temu. Ponownie zamknęłam się w łazience i przebrałam się w moją piżamę. Tylko tym razem miałam przy niej koszulkę na długi rękaw. Założyłam długą, czarną, rozpinaną bluzę i założyłam na głowę kaptur. Wszystkie moje mokre ubrania wrzuciłam do kosza na pranie a bluzę z umywalki złapałam w dwa palce i zrobiłam z nią to samo co z resztą. Wyszłam z łazienki i zaczęłam iść do swojego pokoju ze spuszczoną głową szurając przy tym stopami o drewniane, ciemne panele i zostawiając za sobą ścieżkę kropel wody które spływały po moich włosach. 

Mekkior: Nadal nie wyszła z łazienki? 

Usłyszałam gdy dochodziłam do przejścia do kuchni ale nie zwracałam na to uwagi i szłam dalej. 

Lorren: Nie... Ale nie leci woda z prysznica... Może niedługo... Della! 

Zauważyła mnie mama i wstała odrazu opierając dłonie o stół. Wzdrygnęłam się i z przerażeniem w oczach spojrzałam na nią. Była zaniepokojona. Gdy to zobaczyłam opuściłam wzrok, zacisnęłam powieki i szybkim krokiem ruszyłam do pokoju zatrzaskując przy tym drzwi. Podeszłam do łóżka i schowałam się pod kołdrą zostawiając lewą rękę jak najdalej odemnie. Po chwili usłyszałam ciche pukanie a gdy spojrzałam w tamtym kierunku zobaczyłam jednym okiem moją mamę za którą szedł mój ojciec. Skuliłam się w kulkę i wbiłam twarz w swoją poduszkę. 

Lorren: Della... 

Odezwała się spokojnie ale nie zareagowałam. 
Usiadła obok mnie na łóżku i sięgnęła do moich włosów aby je odsunąć za moje ucho. Gdy tylko jej palce dotknęły skóry mojego policzka wzdrygnęłam się co odrazu zauważyła i odsunęła rękę. Pogłaskała mnie po ramieniu a gdy chciała mi coś powiedzieć weszłam jej w zdanie głosem w który było słychać płacz. 

Della: Chce zostać sama... 

Powiedziałam płaczliwie i odwróciłam się na drugi bok. Schowałam twarz w zagłębienie które zrobiłam ze swojej ręki i usłyszałam smutne westchnięcie mojej mamy. Poczułam jak materac który dotąd był ugięty wraca do swojej pierwotnej formy. 

Lorren: Jutro zostajesz w domu... Nie puszczę cię w takim stanie do szkoły... Odpocznij skarbie... 

Powiedziała zanim wyszła z pokoju a ja się nie odezwałam. Nie umiałam nic powiedzieć. Czułam na sobie wzrok. To był mój ojciec który patrzył na mnie smutnymi oczami po czym wyszedł beż żadnego słowa. Po tym wydarzeniu nie wychodziłam z pokoju praktycznie wogóle przez całe trzy dni. Izolowałam się od wszystkiego i od wszystkich. Całymi dniami siedziałam albo na łóżku pod kołdrą albo na krześle od biurka ze skulonymi nogami i słuchawkami na uszach słuchając heavy metalu oraz przyglądając się sobie w lustrze. 

Królestwo ciemnościWhere stories live. Discover now