8. Podrywacz i zatajony związek

Zacznij od początku
                                    

POV NOAH

- Stój - zatrzymałem go widząc, że chce zapewne przejrzeć całą szkołę w poszukiwaniu tych dwóch złodziei - To nie ta szkoła. W tej części miasta jest jeszcze jedna. W tamtej się uczą - zapewniłem ciągnąć go w stronę naszych ojców.

- Skąd to niby wiesz. Nawet ich nie znasz - Burknął zakładając ręce na piersi i niczym nadąsane dziecko tupnął nogą.

- Tak się składa, że wczoraj miałem kolejny przegląd i to przez dwóch chłopaków, którzy powiedzieli mi, że ta twoja śnieżka pasuje do gościa z ich szkoły - wyjaśniłem mu wszystko. On jest gorszy niż kilkulatek bez drzemki.

POV CHARLIE

- Ja chce już do tamtej szkooooły - Jęknąłem uwieszając się na nim tak, że idąc od razu mnie ciągnął. Wszyscy uczniowie przechodzący koło nas gapili się na mnie i na Noah przygryzając przy tym wargę.

Bo ja kurde rozumiem, że mam tyłek nie z tej ziemi, ale bez przesady.

POV NOAH

- Zachowuj się normalnie, bo się gapią - zwróciłem mu uwagę, wkładając ręce do kieszeni i zrzucając ze swoich ramion jego ciężar, przez co wylądował na podłodze - Charlie nie rób scen tylko wstań i chodźmy do sekretariatu. Zapewne tam siedzą nasi ojcowie - zasugerowałem idąc przed siebie i nie zwracając na niego większej uwagi. Normalnie dla Charliego jestem milszy i często się o niego martwię, ale dzisiaj naprawdę nie mam humoru na nic. Nie wiem co musiałoby się stać, żebym się dzisiaj, chociaż uśmiechnął

POV CHARLIE

- Muchy w nosie masz czy jak?! - Fuknąłem chcąc wstać z ziemi, ale nim to się stało ktoś podniósł mnie z podłogi. Był to jakiś wysoki brunet. Uśmiechnął się czarująco i postawił mnie stabilnie na ziemi trzymając dłonie na moich bokach.

- Spokojnie panie O'Neill, podłogi w naszej szkole są na pewno czyste - Zaśmiał się, a ja rozbawiony pokręciłem głową i lekko się od niego odsunąłem.

ODLEGŁOŚĆ TYPIE. TEAM HARRY FOREVER!!!

POV NOAH

Słysząc, że z kimś rozmawia zawróciłem.

- Przepraszam, że przerywam, ale MUSIMY iść - uśmiechnąłem się sztucznie i chcąc żeby ten chłopak się odwaliło chwyciłem Charliego za dłoń, splatając nasze palce. Przeważnie działa, na potencjalnych podrywaczy.

- A, no to przepraszam - Chłopak zagryzł wargę i wsunął w wolną rękę Charliego jakąś karteczkę. Odchodząc jeszcze pokazał żeby zadzwonił. Mój przyjaciel spojrzał na liścik na którym był zapisany zapewne jego numer.

- Wyrzuć to - poleciłem, widząc co dostał. Gdy chce potrafię być bardzo spostrzegawczy. Naiwniak z tego chłopaka.

- Wole blondynów. Nie lubię brunetów - Mruknął i obaj chwile się nie odzywaliśmy. - Ale ty to oczywiście wyjątek - Zaśmiał się drapiąc po karku.

- No mam nadzieję - popatrzyłem na niego znacząco i przyciągnąłem go do siebie, wiedząc jak wszyscy się na niego gapią. Na mnie też, ale mniej.

- Lubię gdy udajesz, że jestem twój by mnie uchronić przed innymi. - Zaśmiał się cicho przeczesując moje włosy palcami. Zabawne, bo ja jestem niższy i tak jakby młodszy, a zawsze jak udajemy, to ja robię za dominującego.

- Jesteś dla mnie jak rodzony brat. Zrobię WSZYSTKO, żeby cię chronić - powidziałem szczerze lekko się do niego uśmiechając. A jednak coś, a raczej ktoś wywołał u mnie dzisiaj uśmiech. Mały bo mały, ale jednak.

I'm Not  HumanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz