IV. Nibylandia

324 16 0
                                    

Lana opowiada, Killianowi o tym co ją spotkało w Nibylandi

Trafiłam tam tak nagle, że przez chwilę nie mogłam się ruszyć byłam w tak dużym szoku. Znalazłam się na plaży. Rozejrzałam się i ujrzałam na wodzie okręt piracki. Nie miałam doświadczenia z piratami, ale coś mi podpowiadało, że lepiej było się schować niż wystawiać na potencjalną śmierć.

Słyszałam piratów którzy, byli coraz bliżej lądu. Gdy już znaleźli się na lądzie przed szeregi wyszedł jeden nich, nie trudno było się domyślić, że był kapitanem. Wydawał rozkazy i wszyscy ludzie rozeszli się w las, szukali rośliny. Nazywają tą roślinę trupiom skorzelą.

Obserwowałam wszystko ze swojej kryjówki, gdy nagle gałąź pode mną postanowiła się złamać. Pirat od razu na to zwrócił uwagę. Chwycił za miecz i szedł w moją stronę. Zauważył mnie, zawołał:
- Podejdź jeśli życie Ci miłe.
Grzecznie podeszłam, a on przystawił mi miecz do gardła.
- Mów co za licho cie tu przywiało
- Jestem dzieckiem, co mogę Ci zrobić? - odpowiedziałam choć każde słowo sprawiało, że miecz coraz bardziej przecinał mi skórę.
- To prawda, ale jesteśmy na wyspie na której to dzieci są zagrożeniem. Więc czy nie lepiej byłoby poprostu Cię zabić? - Kapitan
Jego pytanie zbiło mnie z tropu.
- Nie jestem stąd, znalazłam się tu tak nagle i nawet nie wiem skąd. - odpowiedziałam
- Dobrze w takim razie jesteś jeńcem.

Kapitan zawlókł mnie na statek i związał.
- Nie przedstawiłem Ci się, Czarno Brody najstraszniejszy pirat jakiego ten świat widział. - Czekał na moją odpowiedź
- Nie wyglądasz na najstraszniejszego. A jeżeli taki faktycznie jesteś, to piraci mają naprawę nisko ustawianą poprzeczkę. - Wkurzył się i powiedział:
- Kolacji nie będzie.

Widziałam, że coś popsuło mu chumor, bo nawet jego załoga nie przywykła do jego takiego zachowania. Jak później się dowiedziałam ktoś ukradł mu statek. Inny pirat, nie trudno się domyślić, że byłeś to ty. W końcu kapitan Hak jest tylko jeden.

Po kilku dnia trzymania w niewoli Czarno Brody postanowił, żebym rozprostowała kości. Tak naprawdę wziął mnie ze sobą na zwiady po wyspie, żeby w razie czego zwiać, a mnie zostawić zagubionym chłopcom.
Szliśmy przez dżungle, ja szłam przodem, a on za moimi plecami trzymał szpadę, żebym nie zrobiła niczego głupiego. Było to mądre, bo miałam swój plan.

Plan był dość prosty, od razu przeszłam do jego realizacji. Gdy szliśmy specjalnie potknęłam się o konar drzewa. Stawając specjalnie naruszyłam linę na moich rękach. Czekałam na dobry moment i gdy zobaczyłam jednego z zagubionych chłopców wiedziałam, że muszę działać. Chłopak też nas zauważył, ale czarno brody go już nie. Gdy chłopak był wystarczająco blisko by nas zaatakować rozerwałam liny na nadgarstkach i ruszyłam drogą powrotną do statku. Nie wiem co chłopak zrobił Czarno Brodemu, ale mu uciekłam.

Gdy znalazłam się przy statku musiałam zamienić się w małe zwierzę, żeby nie zauważaną wejść na pokład. Wybrałam muchę, ale nigdy nie stosowałam tego zaklęcia. Im dużej leciałam tym bardziej czułam jak zaklęcie przestaje działać. Doleciałam do miejsca w którym piraci składowali swoje łupy. Szukałam czegoś co pomoże mi w ucieczce. W końcu znalazłam magiczną fasolę, gdy miałam jej użyć przypomniałam sobie o Czarno Brodym którego zostawiłam na śmierć. Nie jestem złym człowiekiem, sumienie wzięło górę. Odłożyłam fasole i wróciłam po Czarno Brodego.

Zastałam go z kilkoma Zagubionymi Chłopcami. Chciał z nimi handlować, ale chłopcy chcieli go tylko zabić. Gdy jeden z nich chwycił za miecz Czarno Brodego i się na niego zamachnął nie mogłam stać bezczynnie. Kulą ognia odrzuciłam miecz obok. Jeden z chłopców chciał we mnie strzelić z łuku, ale zdążyłam spalić mu wszystkie strzały. Gdy wszyscy Zagubieni Chłopcy na mnie ruszyli Czarno Brody się uwolnił, ale nie uciekł. Pomógł mi z nimi. Ja uratowałam mu życie, a on mi.

W drodze powrotnej wywiązała się pomiędzy nami rozmowa:
- To teraz wrócimy na statek i przespaceruje się po desce? - Lana
- Myślałem nad tym. Uratowałaś mi życie. - Pirat
- A ty mnie - Lana
- Możesz zostać na statku nauczę cie walczyć, ale mieczem. Magią nie zawsze można się obronić - Pirat
- Wolałabym wrócić do mamy... Ale rozumiem, że pomożesz mi opuścić to miejsce. Więc może zostanę na czas "stażu" - Lana
- Świetnie, witam na pokładzie Lano - pirat

Once Upon A Time - Córka ReginyWhere stories live. Discover now