[1] "Tylko przeszła, ale... "
Policzyłam, że trzy razy
loki jej zawiały przed moim okiem
Ta wysoka, wdzięczna postać
Krokiem szybkim jak piorunem
Roznieciła wielki ogieńPalił ino on od środka
Tak, że drżało całe ciało
niby na morzu statek gdy burza
szaleje i wciąż jej mało
utopione moje myśli~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
[2] "Wstydzę się spojrzeć"
Zapomniałam już jak wyglądasz
I jak oczy Twe świecą w półmroku
A twe usta rozświetlają moje myśliPorcelanowa cera, doskonała w swojej niedoskonałości
Tak kontrastuje z nieśmiałym ciepłem
Jakie głęboko kryjesz gdzieś w sobieI nawet podczas deszczu, gdy tylko me serce zapragnie mnie przenieść w Twoje ramiona
Czuć bym to chciała naprawdę, lecz to zapewne zbyt złożone i niełatwe
Wystarczy mi więc uwagi odrobina,
Kącik ust twoich we właściwym miejscu
I nie musisz robić przestrzeni dla mnie w swym sercu~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
[3] "Nic się nie stało"
Spojrzałam w Twą duszę głęboko
Gdy pod grzywką znalazłam Twoje okoNa to wygląda, że wszyscy się boją
Wynikiem ryzyka panicznie niepokojąByć może, ja bardziej od nich się stresuję
Lecz swojego postępowania nie żałujęOczy te skrywają intrygującą tajemnicę
Są prawie jak lochów ciemniceJednocześnie promyk zamglony
Przepędza stamtąd wszelkie demonyNędzne moje wszystkie próby
Chwilowe szczęście prowadziło do zgubyZgasiłaś płomyczek, zapewne świadomie
Nie gniewam się o to, gdyż każdy ból minieI moje serce poskładam na nowo,
Ciekawe kim będziesz, kolejna osobo~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Taka średniawej jakości trylogia, jedne z pierwszych wierszy (i w niektórych momentach, gdy je czytam, odczuwam zażenowanie XD), ale nie chciałam nic w nich zmieniać, bo myślę, że nie oddałabym już tych wszystkich ulotnych uczuć.To słowa, które nigdy nie zostaną wypowiedziane, ale życzę zdanej matury i szczęścia
YOU ARE READING
Więdnięcie
PoetryKwitną i rosną, wygrzewają w słońcu Gdy wody braknie, zapominają o gorącu Wtedy więdną Kwiaty w nas zasiane ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~