Rozdział 11

3 0 1
                                    

                Alice

- Proszę, musicie to przejrzeć.- Mark podał mi plik dokumentów.- To dokumenty w sprawie porwania Kylie, którą prowadził inny wydział.- wzięłam od niego papiery.- Kiedy je przejrzycie to zadzwońcie. My w między czasie zbadamy, czy kamery z okolicznych sklepów i barów nic nie zarejestrowały. 

- Zrozumiałam. W takim razie widzimy się później.- powiedziałam i ruszyłam z Lukiem do biura. 

Usiedliśmy przy stole, a ja otwarłam plik dokumentów.  

- Kylie zaginęła dziewięć dni temu, więc możemy spokojnie założyć, że zachorowała na skutek kontaktu z rozkładającą się lalką. Policja ustaliła, że została porwana, gdy wracała z randki. Jej chłopak był ostatnim z którym miała kontakt, ale nie poszedł jej odprowadzić Kylie mieszkała w spokojnej okolicy, gdzie nikt po ciemku się nie kręcił. Nie było świadków, a kamery nie zarejestrowały żadnych podejrzanych samochodów. Sprawa stanęła w miejscu.- podsumowałam to, co znajdowało się w środku. 

- Czy na podstawie tego możemy założyć, że porywaczem jest mężczyzna?- spytał Luke, a ja chwilę się zastanowiłam.

- Według mnie tak. To nie tak, że Kylie była słabą dziewczyną, która dałaby się łatwo powalić, ale nie możemy wykluczyć takiej możliwości. Musimy być przygotowani na każdą możliwość.- powiedziałam i głośno westchnęłam.- Tym razem za wszelką cenę musimy wpaść na trop Lalkarza i szybko zapobiec jego działaniom.

- Ponieważ teraz wszystko dzieje się publicznie.- dokończył za mnie czarnowłosy.

- Właśnie. Teraz nie dostarczano części lalki do domu, ale nie dość, że kogoś porwali, to potem powiesili w parku.- mocno ścisnęłam swoje pięści.- Ale Luke powinniśmy teraz uważać. Nie wiemy też, czy Lalkarz tym razem nie wziął sobie Dollectorów za cel.- powiedziałam i zamknęłam plik dokumentów.

- Nie sądzę, żeby tak było.- popatrzyłam na niego zaciekawiona.

- Dlaczego?

- Lalkarz nie chce zostawiać śladów, a gdyby jego celem byli Dollectorzy to już dawno porwałby któreś z nas, a jak nie to kogoś z innego oddziału, a oboje dobrze wiemy, że takie akcje są ryzykowne.- cóż od ostatniej sprawy nieźle się poprawił. Aż się zrobiłam lekko dumna.

- Zbierajmy się i dowiedzmy, czy kamery coś nagrały.


***


- Nic nie ma?- spytałam i westchnęłam.

- Tak. Nasz morderca pokazał znakomitą znajomość rozmieszczenia kamer, bo wszystkie zgrabnie ominął. Na drzewie też nie znaleźliśmy nic podejrzanego.- powiedział Justin i zamknął swój notes.

- Czyli na razie jesteśmy w kropce.- podrapałam się po głowie.

- W tą sprawę będzie zaangażowanych więcej osób, ale będziemy was o wszystkim informować. Na razie wiemy tyle, że odziały zostaną rozstawione przy wejściach do parku. Musimy też przesłuchać dozorcę. Możliwe, że on pomoże nam coś ustalić.- kiwnęłam głową na słowa Marka.

- Będziemy pracować w parach, tak jak ostatnim razem?- spytałam, a Mark kiwnął głową.

- Tak będzie lepiej, bo trochę już przywykliśmy do partnera. Alice, ty i Justin pójdziecie porozmawiać z dozorcą, a ja i Luke rozejrzymy się jeszcze po parku.

- W takim razie Justin prowadź.- powiedziałam i ruszyłam z chłopakiem do miejsca, gdzie powinien aktualnie się znajdować dozorca, który miał swoją zmianę tej nocy. 

Musimy się postarać i szybko złapać tego mordercę.


Witajcie

Dzisiaj trochę krócej, ale naprawdę moja wena poszła na jakieś wakacje chyba.

Pozdrawiam Makoto

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 01, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wiszące LalkiWhere stories live. Discover now