1

156 14 38
                                    

Otworzyłem optyki.

  Podniosłem się do siadu i rozejrzałem. Leżałem w koi z kilkoma innymi Vehiconami, jednak wciąż odpoczywali. Zerknąłem na nich, a nad ich głowami pojawiły się kody. RK20-5, RK30-5, RK40-5 i RK50-5 jeszcze słodko spali..

  Dziwnie się czułem. Jednocześnie nie wiedziałem gdzie jestem, oraz wiedziałem. Byłem na Nemezis, jest wojna pomiędzy Deceptikonami, a Autobotami, mimo wszystko miałem pewność, że nigdy tu nie byłem, ani nie walczyłem... Znam podstawy inżynierii, ale nigdy niczego nie naprawiłem. Bardzo dziwne uczucie, tak wiedzieć i nie wiedzieć równocześnie.

  Podniosłem się i wyszedłem z "pokoju", rozejrzałem po holu. Nikogo nie zobaczyłem, jednak usłyszałem głosy. Zamknąłem drzwi pokoju i ruszyłem w stronę głosów. Nie potrafiłem tego zrozumieć, ale coś ciągnęło mnie do tłumu.. Nie chciałem stać sam w pustym korytarzu. Im bliżej głosów tym spokojniejszy się stawałem. Odetchnąłem. Stanąłem w rogu, oparłem się plecami o ścianę i wsłuchałem się w rozmowę Vehiconów.

  - Słyszeliście o tym człowieku, tak poza tym? - zapytał jeden.

  - Tak! Ta ludzka femmie.. - odpowiedział kolejny.

  - Mówi się kobieta!

  - Nie czepiaj się, nie każdego tak bardzo obchodzą te robale.. Komandor Starscream mówi, że ludzie to przebiegłe pasożyty! "Trzeba tupnąć nogą, by uciekli, wystarczy się nieco zbliżyć i ukradną Ci iskrę", tak mówił! Ja tam nie ufam tej robalce... - odparł trzeci. Vehicony zaczęły się kłócić, czy warto tej "robalce" ufać. Nie wiem o kim mówili, jednak zdania mieli skrajnie różne.

  - Sami pamiętacie, jak zabiła tego Autobota?! Wyskoczyła z jego torsu razem z iskrą! Starscream ma rację! - syknął trzeci.

  - Ratowała naszego jedynego medyka! Ta ludzka femmie ryzykowała życie dla tego lalusia! - rzekł pierwszy.

  - Ja uważam, że trzeba jeszcze poczekać.. Minęło za mało czasu, by określić, czy jej ufać, czy nie. Podchodzę do niej z czystą kartą, w końcu Megatron bez powodu by jej do szeregu Deceptikonów nie wcielił. Jestem pod wrażeniem, że zdołała zabić tego Autobota tak poza tym.. Wyglądała jak zgaszona, gdy Mega z nią wyszedł z gabinetu i myślałem, że jest po Asystentce - wzruszył ramionami drugi. Trzeci i pierwszy pomrukiwali jakieś odpowiedzi, niestety nie dosłyszałem ich, bo zaczęli się oddalać.

Ciekawie się robi.. Megatron zaprosił człowieka do Deceptikonów? Rzeczywiście się to nie zgadza z poglądami Starscream'a, ani z zasadami, które znam. Jednak zaciekawiła mnie wizja spotkania tej istoty. Ciekawe jak wygląda.. Jak my? A może jest jakimś dziwadłem? Czy wygląda dosłownie jak robaczek? Ludzie są aż tak malutcy? To jakim cudem Megatron człowieka wogóle widział tą "robalkę", jeśli jest tak maleńka? Tyle pytań bez odpowiedzi!

Wtedy do procesora wpadła mi genialna myśl. Mógłbym przecież wpaść do Soundwave'a! On wie wszystko! Tylko czy napewno znam drogę? Niby znałem te korytarze, ale byłem pewny, że nigdy tu nie byłem.

Mimo wszystko ruszyłem do przodu. Po chwili naszła mnie ochota na sprawdzenie faktury ściany, tak o.. W takim razie uniosłem dłoń i dotknąłem ściany. Przechodziłem przez kolejne korytarze dotykając szponami ścian, a te były gładkie, nawet miłe w dotyku. Uśmiechnąłem się pod maską. Tak błacha rzecz, ale czułem się przez to w pewien sposób lepiej. Poznałem coś nowego, może dlatego - myślałem. W procesorze nie znalazłem nic na ten temat, więc chyba o to chodzi. Poznawanie daje radość.. I to mam zamiar robić! Tylko.. Jak, gdy wokół szaleje wojna?

W końcu znalazłem się przed drzwiami sali, w której znajduje się Soundy. Z bólem iskry puściłem ścianę. Czułem się bezpieczniej idąc tuż przy niej. Jednak wziąłem wdech i wszedłem niby pewnie do sali i rozejrzałem się. Była to ogromna sala. Przód był przeźroczysty, a szło się do niego po mostku, na którego końcu były stery. Po mojej prawej i lewej znajdowały się wielkie komputery. Jeden był wyłączony, a przy drugim stał Deceptikon, As wywiadu. Soundwave!

Raz na wozie, raz pod wozem [Transformers Prime fanfiction]Where stories live. Discover now