Część druga

3.1K 217 301
                                    


Miłego czytania:) 


Kilka lat później

Louis przejrzał ostatni raz kilka dokumentów leżących przed nim i uśmiechnął się, wiedząc, że na dziś skończył już swoją pracę. Zostało już tylko dziesięć dni do świąt i musiał przyznać, że dawno nie czuł takiej potrzeby odpoczynku i spokoju. Kancelaria miała kilku naprawdę potężnych klientów, więc musieli dać z siebie jeszcze więcej, by nie zawieźć żadnego z nich, a przede wszystkim siebie wzajemnie.

Wyszedł ze swojego gabinetu, w którym i tak spędzał niewiele czasu, zazwyczaj przesiadując u siebie w domu lub w małej kawiarni niedaleko kancelarii. Nie musiał zastanawiać się, gdzie znaleźć Nialla, ponieważ blondyn opierał się o biurko Gemmy i dyskutował z nią o czymś z głupią miłością i szczęściem wymalowanym na twarzy. Nie żeby Louis nie lubił dziewczyny, wprost przeciwnie, uwielbiał ją i do dziś po latach, nadal nie potrafił zrozumieć, jak ktoś taki jak Harry może być jej bratem. Zresztą cała rodzina Stylesa była po prostu świetna, pomijając jeden wybryk natury w postaci Harry'ego. Mimo wszystko Niall mógłby spędzać więcej czasu w swoim gabinecie, chociaż udając, że czuje się właścicielem tego miejsca. Niestety częściej w tamtym miejscu można było spotkać Harry'ego, który chyba czuł się tutaj najważniejszą osobą i panoszył się wszędzie, wtrącając się w nie swoje sprawy. Podszedł do pary i rzucił stosik papierów na biurko.

-Niall, jeżeli już tutaj tak sterczysz bezcelowo, to podpisz chociaż te dokumenty i później niech ktoś je wyśle – powiedział, zaskakując zakochanych, którzy momentalni odsunęli się od siebie – Ni, tylko nie mów mi, że ten gorszy Styles zajmuje właśnie twój gabinet i znów tworzy swoje szatańskie plany o tym, jak się mnie pozbyć i przejąć zupełną władzę nad tym miejscem.

-Dramatyzujesz – skwitował blondyn i zaczął składać podpisy w wyznaczonych miejscach.

-Nieważne, o czym tak rozmawialiście? – zapytał, przysuwając sobie jedno z krzeseł i siadając na nim, wiedząc, że Niall spędzi trochę czasu na stawianiu swoich autografów.

-O świętach – wyjaśniła Gemma – moja mama zaskoczyła nas w tym roku i razem z Robinem wyjeżdżają na święta na jakąś wyspę, od lat marzyły im się takie małe wakacje, więc nareszcie się zdecydowali, a mój wspaniałomyślny narzeczony postanowił zostać ze mną, więc nie będę sama w święta.

-A co z twoim gburowatym braciszkiem? – zapytał zaciekawiony Louis, wcale nie dziwiło go to, że Niall postanowił zostać z Gemmą, już jakiś czas temu Horan wspominał, że nie ma ochoty lecieć do Irlandii na kilka dni i woli zostać tutaj w Glasgow.

-Cóż, Harry pewnie spędzi święta u siebie w mieszkaniu, chyba, że namówię go na przyjście do nas – dziewczyna wzruszyła ramionami, nie przejmując się zbyt mocno młodszym bratem.

-Dlaczego rozmawiacie o mnie? – poważny głos rozległ się za plecami Louisa i nawet nie musiał się obracać, by wiedzieć, kto właśnie zmierzał w ich kierunku.

-Boże, a ten tu czego? – westchnął i przesunął się bliżej Nialla, kiedy Harry usiadł na krześle obok – nareszcie postanowiłeś wyjść z nie swojego gabinetu?

-Nareszcie postanowiłeś przyjść do kancelarii i zabrać się za pracę? – odparował Harry, nawet na niego nie patrząc.

-Nareszcie postanowiłeś zainteresować się czymś innym niż czubek własnego nosa? – niezrażony niczym Louis kontynuował utarczkę słowną z młodszym, który usiadł prosto na krześle i przeglądał teraz dokumenty, które chwile wcześniej podpisywał Niall.

Mała wielka miłość - LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz