Mały brudny sekret... [Reddie]

287 31 24
                                    

Czarnowłosy podniósł się gwałtownie z ziemi, zakładając okulary, po wyostrzeniu wzroku zaczął rozglądać się jak opętany. Czuł swój własny przyśpieszony oddech i to, że jego serce biło jakby miało zaraz zrobić obrót, przez to nie zwrócił uwagi na ból spowodowany przetartym policzkiem. Po chwili złapał się za głowę, próbując unormować oddech.

- Ja pierdole... Chyba się zesrałem... - Wymamrotał cicho przenosząc dłoń na serce sprawdzając czy czasem naprawdę nie wyskoczyło, a jego wzrok spoczął na wielkiej statule przedstawiającej drwala w czerwonej koszuli i toporkiem w rękach.

- Durna kupa drewna - Prychnął odwracając oczy i jeszcze raz przejechał wzorkiem po otoczeniu, nikogo tu nie było więc poczuł swego rodzaju ulgę.

W końcu gdyby ktoś zobaczył to co stało się przed chwilą najpewniej wziąłby go za wariata, a takiej opinii nie potrzebował, już wystarczającą opinię zrobi, a może już zrobił Bowers wraz z jego kuzynem. Kto by pomyślał.

- Trzymaj - Usłyszał nagle, po czym do rąk wepchnięto mu kartkę, zdziwiony spojrzał na odchodzącą postać, która jak się okazało, była strasznie niska i wyglądała jak mały dzieciak, dosłownie mały dzieciak. Chłopczyk ubrany był w żółtą przeciw deszczówkę i zielone kalosze. No chyba nie-

- Gerogie? - Czarnowłosy zamrugał kilkakrotnie, gdy przez głowę przeszło mu, że po prostu przywalił za mocno głową w ziemię kiedy uciekał, że teraz ma zwidy. Jednak chłopiec nawet się nie odwrócił, a jedynie dodał.

- Przyjdź albo nie, z resztą jak chcesz - Tak. To napewno musiałbyć Georgie, nie tylko przez to, że brzmiał charakterystycznie jak mały Denborugh, ale również dlatego, że wręcz zacytował to co kiedyś powiedział starszy do jego brata, to przynajmniej dla Richie'go było bardzo charakterystyczne.

Chwilę po tej wypowiedzi dzieciaczek zniknął wśród drzew zostawiając skołowanego okularnika z kartką w dłoniach który delikatnie odwrócił ją a jej zawartość przyprawiła go o kolejny zawał serca.

ZAGINIONY

Richard Tozier
13 lat

Informację:

Nie spojrzał na resztę czując, jak jego dłonie ponownie zaczynają drżeć, a jego mózg zaczyna najzwyczajniej w świecie panikować.
- J-ja? Z-zaginiony?! - Wręcz krzyknął, zaciskając odruchowo oczy.

- Jakim k-kurwa cudem ja mam być za-zaginionym?! - Dodał, a jego dłonie zaczęły trząść się jeszcze bardziej a głos załamywać przez, co przypominał teraz Billa.
Wtedy, nagle w jego głowie pojawiło się wspomnienie, jedno wspomnienie.

Richie usilnie ściskał kartkę w dłoniach prawie płacząc, a Bill starając się zachować trzeźwy, rozum próbował go uspokoić.
- Mój wiek, mój fryz, moje imię! - Mamrotał w panice chłopak, aż nagle poczuł mocny uścisk na nadgarstkach.
- Richie, spójrz na mnie! - Usłyszał głos Billa tyle, że jakby był daleko od niego, albo oddzielała ich gruba ściana.
- To nie jest prawda. TO cię zwodzi - Bill naciskał na słowa w taki sposób, że dotarły one do okularnika, przebijając się przez niewidzialną ścianę.

Richie gwałtownie otworzył oczy, od razu rozrywając kartkę, trzymaną w dłoniach.
- To na mnie nie działa! - Krzyknął bez namysłu. Przetarł tym samym policzek z którego powoli skapnęła mieszaniny łez i krwi z przetaracia.

- Och, takiś pewny?~ - Usłyszał charakterystycznie przeciągliwy głos z góry, na co nieco niepewnie podniósł głowę. Dostrzegł siedzącego na ramieniu statuły drwala, wiecznie uśmiechniętego, obrzydliwego klauna, na którego sam widok trzynastolatek dostał gęsiej skórki.

Just one a second || 𝘖𝘯𝘦 𝘚𝘩𝘰𝘵𝘴 [Zakonczone]Where stories live. Discover now