iv. the battle begins

19 5 3
                                    

tw: zaburzenia odżywiania

Zaraz po lunchu Genda Koujirou udał się do toalety i zwymiotował. Dwa palce wylądowały w gardle, z łatwością pomagając mu pozbyć się z żołądka przepysznego bento. Normalnie nie jadał drugich śniadań (ani niczego, co nie wpisywało się w jego definicję zdrowej żywności) — trzymał się ścisłej diety trzech posiłków dziennie, z porządnie wyliczonymi wartościami odżywczymi. Domowe jedzenie było pyszne i zaspokajało niekończący się głód, ale wzbudzało w nim poczucie winy. Był sportowcem, najlepszym bramkarzem w kraju — musiał mieć odpowiednią formę, a przede wszystkim samokontrolę, żeby nie stracić swojej pozycji.

Wyszedł z kabiny. Zawsze przed rozpoczęciem swojego 'rytuału' upewniał się, że nikt nie będzie w stanie mu przeszkodzić. I tym razem wszystko poszło sprawnie — był zupełnie sam w prywatnym sanitariacie drużyny piłkarskiej Teikoku. Umył ręce, wypłukał buzię, wydobył miętową gumę z kieszeni spodni. Wszystkie czynności wykonywał mechanicznie. 

Jego przełyk płonął żywym ogniem, ale to nie miało znaczenia. Przecież nie robił tego aż tak często — tylko kiedy zjadł coś, w jego mniemaniu, nieodpowiedniego. Miał w sobie na tyle samodyscypliny, że z łatwością unikał wszelkich dań, które mogłyby zaburzyć jego precyzyjnie skonstruowany jadłospis. Sięgał po nie tylko czasami, żeby nie wzbudzać podejrzeń, a następnie zwracał. Tak było dzisiaj. Sakuma nalegała, a on dawno nie miał w ustach domowego jedzenia. Warzywa gotowane na parze, proteinowe shake'i i jogurty naturalne po czasie robią się monotonne, a to — to było coś nowego. Więc zjadł.

I zwrócił.


Jirou przyzwyczajał się do nowej rzeczywistości. 

Wprowadził się do apartamentu blisko szkoły, oczywiście zapewnionego przez agencję. To nie był pierwszy raz, kiedy zmieniał miejsce pobytu, więc niezbyt się tym przejął. Nigdy nie był zbyt sentymentalny, nie miał żadnych rzeczy osobistych. Problemem było to, że licealistki raczej rzadko mieszkają same, ale on miał sfabrykowane wytłumaczenie: rodzice Sakumy Jun mieli być wybitnymi naukowcami, wiecznie w delegacji. Proste i wiarygodne rozwiązanie.

Chłopak powoli wdrażał się w swoją nową postać. Historia i charakter Jun wypaliły się w jego pamięci, makijaż zajmował coraz mniej czasu, a głos przyzwyczaił się do nowej wysokości, wypadając coraz naturalniej. Przez ostatnie dni jedyną rozrywką Sakumy było nieustanne czytanie akt Gendy Koujiru; sam już nie wiedział, czy na potrzeby misji, czy dla własnego widzimisię. Pewnie kontynuował by to do tej pory, gdyby wreszcie nie otrzymał dokumentów na temat reszty członków drużyny.

Wszystkie foldery rozłożył na obszernym stoliku kawowym, pobieżnie przyglądając się podstawowym informacjom. Jego oczy rozszerzyły się do niewyobrażalnych rozmiarów, gdy w gąszczu różnych nazwisk dostrzegł znane sobie: Takanashi Shinobu, Kazemaru Ichirouta, Fudou Akio, Kidou Yuuto.

Przez przypadek pierwszymi ludźmi, których poznał, byli członkowie klubu piłkarskiego? Czy to naprawdę mógł być tylko przypadek? Czy Takanashi rzeczywiście zainteresowała się nim tylko dlatego, że był pierwszą dziewczyną w ich klasie? 

Sakuma nie chciał zbędnie panikować. W końcu nie pracował dla amatorów, tylko krajowej agencji. Kageyama Reiji nie powinien nic wiedzieć o jego misji, nie powinien się go spodziewać. Tak, z pewnością zwyczajnie za dużo o tym myślał. Miał szczęście i tyle.

Mimo to ustalił, że nie będzie się spieszył. Zbytnia natarczywość mogłaby wzbudzić podejrzenia, zwłaszcza że w Teikoku do tej pory nie było funkcji menadżerskiej — wszystkim zarządzał sam Kageyama. Stworzenie takiego stanowiska dla Jun musiało więc wyjść naturalnie. A żeby do tego doszło, musiał skupić się na zdobywaniu kontaktów. I o dziwo, te same do niego przyszły.

[Takanashi Shinobu]: cześć sakuma! (o'▽'o)ノ

[Takanashi Shinobu]: wybacz miałam się odezwać przez weekend ale miałam strasznie dużo na głowie w związku z klubem!

[Sakuma Jun]: Klubem?

[Takanashi Shinobu]: ojej nie mówiłam ci?

[Takanashi Shinobu]: ja i chłopcy jesteśmy w klubie piłkarskim! 

[Takanashi Shinobu]: jesteśmy tam w zasadzie ciągle nawet w wolne  (⇀_⇀)

[Sakuma Jun]: O rety, to niesamowite! Słyszałam, że jesteście naprawdę dobrzy!

[Sakuma Jun]: Nie jestem zbyt dobra w sportach, rodzice przenieśli mnie do was ze względu na prestiż szkoły, ale trudno było ominąć wasze osiągnięcia!

[Takanashi Shinobu]: ehehe, dzięki~

[Takanashi Shinobu]: musisz wpaść na jakiś nasz mecz! 

[Takanashi Shinobu]: niedługo mamy grać z jakimś tam raimonem?

[Takanashi Shinobu]: nie wiem dlaczego trener się na to zdecydował

[Takanashi Shinobu]: to totalne cieniasy ╮(︶▽︶)╭

A to rzeczywiście była rzecz godna zanotowania. Jirou nigdy nie słyszał o Raimonie i nie znał się na piłce nożnej, ale wiedział, że jeśli nawet Shinobu nie widzi sensu w działaniu Kageyamy, coś musiało być na rzeczy.

[Sakuma Jun]: Nie wątpię, że ich pokonacie.

[Sakuma Jun]: Daj mi znać, kiedy już ustalicie datę meczu. 

[Sakuma Jun]: \(★ω★)/

Na wszelki wypadek dosłał kaomoji, orientując się, że jego styl pisania może być zbyt formalny. Powtrzymał związane z tym ciarki żenady.

[Takanashi Shinobu]: no pewnie!

Gra zaczynała się właśnie teraz.

~

battle [z ang. bitwa, bój]

«starcie sił zbrojnych stron prowadzących wojnę»

Kamu telah mencapai bab terakhir yang dipublikasikan.

⏰ Terakhir diperbarui: Mar 27 ⏰

Tambahkan cerita ini ke Perpustakaan untuk mendapatkan notifikasi saat ada bab baru!

BOYS & SKIRTS ➜ inazuma elevenTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang