i. boy in disguise

84 6 0
                                    

W ciągu swojej kariery szpiega Sakuma Jirou wcielał się już w różne postacie, i do tej pory żadna nie wymagała od niego zmiany płci. Pewnie, może i miał dość dziewczęcy wygląd, i niespecjalnie męski głos, ale wciąż był chłopcem, więc gdy otrzymał informacje, że to jego ostatnie dni w spodniach ━ poczuł się wstrząśnięty. 

Jaka misja mogła wymagać takich środków? Oczywiście ta o podwyższonym ryzyku. Miał przyglądać się Kageyamie Reijiemu, trenerowi licealnego klubu piłki nożnej w Teikoku, a przy okazji podejrzanemu o co najmniej jedno morderstwo. Wspaniale ━ pomyślał Jirou, analizując dokumenty sprawy. Nie dość, że będę latał w kiecce, to jeszcze tuż przed potencjalnym zabójcą.

Aby wszystko poszło zgodnie z planem, Jirou miał zacząć naukę w Teikoku jako swoje damskie alter ego ━ Sakuma Jun ━ a następnie zostać menadżerem (menadżerką?) zespołu futbolowego. Tyle albo aż tyle. Inne wyjścia niestety nie wchodziły w grę ━ dołączenie do klubu byłoby niemożliwe przy zerowych umiejętnościach Sakumy, nie mówiąc już o tym, że Kageyama był zwykłym wariatem. Nikt nie wiedział, czy pewnego dnia nie posłuży się swoimi podopiecznymi, albo nie zdecyduje się zrobić im krzywdy. Wygrał więc projekt chłopca w spódnicy.

I tak oto Sakuma Jirou, obecnie znany jako Jun, stał przed klasą pełną ciekawskich uczniów, usiłując się przedstawić. Usiłując, bo stres nie pozwalał mu na wypowiedzenie choćby słowa. Wiedział, że obecny moment jest tym najważniejszym ━ jeśli jego rówieśnicy uwierzą w jego przykrywkę, to wszyscy inni też. Ale co, jeśli jednak się nie uda? Z pewnością skończyłby marnie...

Głośno przełknął ślinę.

━ Dzień dobry, nazywam się Sakuma Jun. Miło mi was poznać. Proszę, zaopiekujcie się mną.

Starał się utrzymywać głos na odpowiednio wysokim tonie. Nawet jeśli wychodził zbyt przesłodzenie, to lepsze to niż przypadkowe użycie normalnej barwy. Gdy skończył, zaczął gorączkowo rozglądać się po sali, oczekując reakcji. Te sekundy wydawały się nieznośnie długie i tylko wzmagały jego paranoję. Na szczęście, po kilku chwilach, parę osób uśmiechnęło się do niego przyjaźnie, a jeszcze parę zachwycało jego aparycją, nazywając go ładną. Odetchnął z ulgą. Udało się. Posłał kilka własnych uśmiechów i zasiadł w wyznaczonym dla niego miejscu. Nawet podwinął spódnicę tak, jak robiły to dziewczyny.

Powinien się cieszyć, że poszło mu tak gładko, ale zamiast tego odczuł coś zgoła innego ━ obrzydzenie. Mógł udawać, ile chciał ━ to zwyczajnie nie był on. Ten makijaż, ciuchy, wypolerowane lakierki, to wszystko było sztuczne, obce i fałszywe. Zaczął zastanawiać się, czy po takim wybryku wciąż będzie miał prawo nazywać się chłopcem. Odkąd pamiętał, wyśmiewano go za to, że wyglądał jak dziewczyna, a teraz dosłownie się w nią wcielił. To był twardy cios w jego zakompleksione ego. Wziął kilka głębokich wdechów, starając się nie tracić głowy. Nie on był w tym wszystkim ważny. Musiał nauczyć się przestać traktować tę misję tak personalnie.

Spróbował skupić się na otoczeniu, wysunąć jakieś pierwsze wnioski dotyczące miejsca, w jakim się znalazł. Jedną z przypadłości Teikoku było to, że uczęszczało tu bardzo mało dziewcząt. Szkoła była zdecydowanie nastawiona na sport, a konkretniej piłkę nożną, w związku z czym wybierały się do niej osoby mające nadzieję na dołączenie do drużyny futbolowej, której zwycięska passa trwała już nieprzerwanie od ponad trzydziestu lat. Na tym w większości zależało chłopcom, ale zdarzały się wyjątki, takie jak Takanashi Shinobu.

Siedziała naprzeciwko Jirou i co jakiś czas spoglądała na niego, aby zaraz potem odwrócić się w stronę tablicy i schować głowę w książkę (którą, swoją drogą, trzymała do góry nogami). Całe zajęcia wierciła się na krześle, bawiła mechanicznym ołówkiem lub wpatrywała w okno. Z kieszeni jej spódnicy wystawał breloczek w kształcie Rilakkumy, a na bucie miała przylepioną naklejkę z truskawką. Różowe włosy spięła w mało eleganckiego koka.

Sakuma obserwował Takanashi z uwagą, bojąc się, że jej ciągłe zerkanie jest oznaką podejrzliwości. Wydawało mu się, że do tej pory nie zrobił nic niestosownego, więc dlaczego miałaby go zdemaskować? Mało tego, był o wiele bardziej dziewczęcy niż ona. Podkręcone włosy, kokarda, nienagannie zawiązany krawat i lekki makijaż ━ nie dało się do niczego przyczepić. Zatem w czym był problem?

Jego rozmyślania przerwał dźwięk dzwonka. Początek tej błazenady miał już za sobą. I wszystko byłoby cudownie, gdyby nie ta nieszczęsna Shinobu, która ━ gdy tylko lekcja się zakończyła ━ odwróciła się w jego stronę, z przerażającą szybkością uderzając dłońmi o ławkę. Jirou podskoczył, zasłaniając się rękami w geście obronnym. Już miał błagać o litość, ale nic się nie wydarzyło. Zamiast tego dziewczyna uśmiechnęła się do niego promiennie i zaczęła mówić, pełna entuzjazmu.

━ Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że jesteśmy razem w klasie!

Sakuma otworzył szerzej oczy i zamrugał parę razy, jakby niedowierzając w to, co się dzieje.

━ Naprawdę nudno jest z samymi chłopakami ━ jęknęła, siadając na jego ławce, jak gdyby nigdy nic. Dopiero teraz zauważył, że pod spódnicą nosiła dresy zamiast rajstop. ━ Jeśli mam być szczera, to raczej nie mam zbyt wielu koleżanek, sama rozumiesz.

Rzeczywiście, były jedynymi przedstawicielkami płci pięknej w klasie. Cóż, co prawda genetycznie Sakuma był chłopcem, jednak na chwilę obecną ani trochę go nie przypominał, więc zaliczał się do tej kategorii. Czy mu się to podobało, czy nie.

━ Wolno nam nosić dresy? ━ spytał ni z tego, ni z owego. Nie miał  pojęcia, o czym powinien z nią rozmawiać.

━ Wolno, nie wolno, zależy. Teoretycznie regulamin niczego takiego nie zabrania, ale nauczyciele nie patrzą na to przychylnie. Długo prowadziłam z nimi wojnę, żeby pozwolili mi tak chodzić i w końcu się udało!

━ Nie przejmujesz się, co pomyślą inni? ━ Rzucił szeptem. Jego niepewność znowu wyszła na światło dzienne.

━ Huh? A czym tu się przejmować? Zawsze będą ludzie, którym nie będę się podobała. Ba, jest ich od groma, ale taka właśnie jestem. Tak wygląda Takanashi Shinobu.

A jak wyglądał Sakuma Jirou? Przeszedł przez tyle różnych ról, że trudno było mu odpowiedzieć, kim w rzeczywistości był. Co lubił? Czego nie znosił? Nigdy nawet nie miał przyjaciół, nie wiedział, jak nawiązywać relacje. Czy on w ogóle miał cokolwiek do zaoferowania?

Ta misja robiła się o wiele bardziej egzystencjalna, niż by chciał.

━ Hej, Sakuma. Zaprzyjaźnijmy się.

Spojrzał na Takanashi z niekrytym zdziwieniem. On z nią? Zresztą, przecież to nawet nie był on. To było kłamstwo. Na kłamstwie raczej nie buduje się przyjaźni. Z drugiej strony, jego pobyt w Teikoku miał potrwać tyle, ile jego misja. To nie było nic wiążącego, więc czy zasmakowanie więzi z rówieśnikiem naprawdę było aż tak złe?

━ J... jasne, jeśli chcesz.

Powiedział to. Naprawdę to zrobił.

Sakuma Jun oficjalne rozpoczęła swoje licealne życie.

~

disguise [z ang. przebranie]

«coś, co służy do zamaskowania czegoś»

BOYS & SKIRTS ➜ inazuma elevenWhere stories live. Discover now