quattuor

210 33 2
                                    

Dejun uwielbiał nagrywać krótkometrażowe filmiki. To był jego ulubiony sposób na zapisywanie wspomnień ich delikatnej miłości. Wieczorami siadał przy stole z kubkiem gorącej czekolady i oddawał się zajęciu jakim było sklejanie filmików. Guanheng lubił na to patrzeć. Jego chłopak wyglądał jak słodki szczeniaczek, gdy w skupieniu wystawiał język, wzdychał, gdy zrobił coś źle lub nagle zerkał na niego z tymi charakterystycznymi dla niego iskierkami w oczach. I jak można nie kochać tak cudownego chłopaka jakim był Xiao Dejun?

Guanheng lubił odpoczywać w domu, a to również odpowiadało Dejunowi. Razem zawsze urządzali sobie "leniwe soboty". Wtedy przechodzili do tajnego pokoiku ukrytego za biblioteczką w pokoju Xiao, wykładali podłogę wszelkimi materacami, kocami, kołdrami, poduszkami i pluszakami, szykowali przekąski (głównie słodycze), termosy z herbatą i czekoladą, i cały dzień spędzali tylko w swoim towarzystwie. Dokładnie tak jak teraz.

Dejun leżał oparty głową na brzuchu swojego chłopaka i czytał przedostatni tomik mangi w typie romansu. Skupiony na czytaniu wystawił język i zmarszczył brwi, na co Huang dźwięcznie zachichotał. Dejun wyczuł jego rozbawienie również przez jego lekko drżące pod sobą ciało. Jeszcze mocniej wbił spojrzenie w stronę. Po chwili przeniósł wzrok na twarz uśmiechniętego Henderego.

-Hm? - zaskoczony natarczywością jego spojrzenia, lekko przechylił głowę w bok.

-Daj mi ostatnią część - zażądał słodkim tonem i wyciągnął ręce w górę, próbując złapać tomik z rąk młodszego.

- Ej ej ej! Daj mi dokończyć! - naburmuszony Guanheng jeszcze bardziej wyprostował ręce i zaczął szybciej czytać.

-Ale ja chcę teraz. Muszę wiedzieć jak to się skończyło... - wpatrując się w niego maślanym spojrzeniem przesunął dłonią po swoich miękkich włosach.

- Bądź cierpliwy Dejun.

Xiao nie lubił czekać. Był niecierpliwy i w pewnym stopniu rozpieszczony przez swojego chłopaka. Z przebiegłym uśmiechem na twarzy położył się na nim cały i specjalnie lekko otarł się udem o jego krocze. Zadowolony ze swojego planu naparł ustami na jego usta i ostrożnie zassał się na jego dolnej wardze. Zaskoczony tym gestem Guanheng mruknął, a Dejun kontynuował. Gdy już wystarczająco podrażnił się z nim, szybko zabrał mu komiks z rąk i wrócił do swojej poprzedniej pozycji. Teraz w końcu mógł poznać zakończenie. Od razu skupił się na czytaniu, ignorując chłopaka z wyraźnym niedosytem na twarzy.

- Junnie? zaczął po dłuższej chwili Guanheng skupiony na bawieniu się jego włosami.

-Hm?

-Nie mówiłem ci, ale ja i Xuxi musimy załatwić pewną sprawę.

-Jasne kochanie.

Zmieszany Huang przygryzł dolną wargę. Szczerze mówiąc bał się reakcji starszego chłopaka.

-Tak, ale... Musimy polecieć za granicę.

Dejun chwilowo zamarł. Można było zauważyć jak przestraszony lekko zbladł i zaniepokojony odłożył książkę na bok, po czym mocno wtulił się w chłopaka.

-Polecieć? Za granicę? Musicie? - spytał powoli łamiącym się głosem.

-Tak Junnie. Prosił mnie o pomoc. Zgodziłem się, bo mówiłeś, że jest z tobą lepiej. Tak dawno nie miałeś już ataku... - westchnął. - Ponadto zrobię wszystko, żebyś czuł się dobrze, gdy nie będzie mnie obok. Poproszę chłopaków, żeby cię pilnowali.

- Dobrze, Guanheng... Damy radę.

Disease | XiaoderyWhere stories live. Discover now