-Tak. Chcę żebyś została, Weronika.

Dziewczyna wróciła na kanapę i siadając na niej skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Patrzyła na mnie z dumą. Nienawidziłam tej miny. Przewróciłam oczami.

-Jednak chyba trochę mnie lubisz, co?- próbowała mnie zaczepić.

-Tak. Powiedzmy.

-Powiedzmy? Wygląda to inaczej- powiedziała i zaczęła napierać na mnie swoim ciałem.

W pewnych momentach naszego życia wygrywa głupota. W pewnych momentach naszego życia wygrywa namiętność zamiast odpowiedzialności.
W pewnych momentach mojego życia wygrywa Weronika.

Spojrzałam dziewczynie głęboko w oczy i oblizałam dolną wargę. Na ten widok dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła, ale nie ruszyła się nawet na milimetr. Czekała. Czekała, aż tym razem to ja wykonam kolejny ruch. Kiedy nic nie robiłam zaczęła się odsuwać. Serce zaczęło mi mocniej bić. Pod wpływem impulsu przyciągnęłam twarz Weroniki do siebie i ją pocałowałam. Najpierw bardzo delikatnie, ale gdy poczułam smak dziewczyny, którego tak długo mi brakowało, stałam się łapczywa. Całowałam ją tak namiętnie, że nam obu trudno było złapać oddech. Językiem badałam środek jej buzi, a dłońmi przesuwałam po ciele. Zatrzymałam się na biodrach, które bardzo mocno ścisnęłam. Dziewczyna nieprzerywając pocałunku siadła na mnie i przysunęła się jak najbliżej mojego ciała. Czułam ją na całym ciele. Dosłownie całym. Obie zaczęłyśmy głośno oddychać, a nasze wargi dalej pozostawały złączone. Dziewczyna wplątała mi ręce we włosy i mocniej za nie pociągnęła odchylając moją głowę delikatnie do tyłu i przygryzając moją wargę. Chciałam jej więcej.
O wiele więcej.

-Może przejdziemy do twojej sypialni?- szepnęła mi do ucha.

I w tym momencie rozsądek wrócił. Co ja robiłam? Do czego ja chciałem doprowadzić? Czy naprawdę do tego dopuściłam?

Powoli cofnęłam się od dziewczyny i delikatnie zdjęłam ją z siebie. Oblizałam usta i spojrzałam przed siebie. Zaczęły dręczyć mnie wyrzuty sumienia. Nie mogłam jednak być zła na Weronikę. To ja ją pocałowałam, nie ona mnie.

-Nie, Weronika. Wybacz.

-Tak myślałam- powiedziała rozczarowana Weronika- dziękuję chociaż za ten pocałunek.

-Możemy o tym nigdy więcej nie mówić?- poprosiłam ją.

-Jeśli...tego chcesz, to tak- powiedziała bez emocji w głosie.

-Lepiej będzie jak jednak pójdziesz, Weronika.

-Naprawdę mnie teraz wyganiasz? Jesteś na mnie zła o to, że mnie pocałowałaś?

Spojrzałam na dziewczynę i uśmiechnęłam się.

-Nie, nie jestem o to zła. Zrobiłam to na co miałam ochotę. Co prawda nie powinnam tego robić, ale co się stało, to się stało. Nic na to nie poradzę. Nie wyganiam cię, ale przyznam, że obawiam się szybkiego powrotu mojego narzeczonego- wytłumaczyłam.

-Nie mogłaś powiedzieć Daniela, prawda? Musiałaś powiedzieć, że narzeczonego- dziewczyna wstała i poszła niechętnie w stronę drzwi- przytulisz mnie chociaż na pożegnanie?

-Tak...tak. Jasne- przytuliłam ją delikatnie.

-Na razie, Laura- powiedziała Weronika wychodząc na klatkę schodową.

-Ach, poczekaj!- zatrzymałam ją jeszcze na chwilę.

Dziewczyna odwróciła się znów w moją stronę i spojrzała pytająco.

-W poniedziałek o 8 widzę cię w pracy.

-Ale czy ty mnie nie zwolniłaś?

-Poniedziałek. 8 rano. Rozumiemy się?- powtórzyłam.

Dziewczyna zaśmiała się i puściła do mnie oczko.

-Jasne, proszę pani.

-I jeszcze jedno. Robisz coś w sobotę? W sensie jutro?

-A chcesz mnie zaprosić na randkę?- ironicznie zapytała Weronika.

-Nie do końca- cicho się zaśmiałam.

-Nic nie robię. Mogę być cała twoja.

-Znakomicie. Będę po ciebie o 17.

-Ale...gdzie jedziemy?- spytała z nadzwyczajną dla niej ciekawością.

-Jak to gdzie? Już nie pamiętasz?- zaczęłam się drażnić.

-Przyznam, że niekoniecznie. Przypomnisz mi?

-Chciałaś żebym umówiła cię z Filipem, racja? No to jako cudowna przyjaciółka jutro cię do niego zabieram.

Na twarzy Weroniki pojawił się strach. Wręcz przerażenie.

-Mówisz poważnie?

-Jak najbardziej.

Wyświetlono 2 •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz