Sylwester (dodatkowy rozdział) +18

6.5K 233 65
                                    

Zastanawiacie się czasem co u Laury i Weroniki?

Jeśli tak, to z okazji Nowego Roku mam dla was prezent w postaci dodatkowego rozdziału. Dzieje się on po wydarzeniach z książki i nie jest mocno fabularny.
Jest za to mocno pikantny 😈
Korzystajcie, bo będzie on tutaj jedynie przez jakiś czas.

Od dwóch lat nienawidzę Sylwestra z całego serca. Równy rok temu, 1 stycznia miałam najgorszy dzień w całym swoim życiu. Myślałam tylko o tym, by zniknąć. Miałam myśli, których nigdy nie powinnam mieć. Chyba nie muszę tłumaczyć dokładnie o co chodzi, myślę, że każdy zinterpretuje to na swój sposób. I dobrze. Chciałabym jednak powiedzieć, że jeśli to czytasz i czujesz się dokładnie tak samo jak ja wtedy i myślisz, że to nigdy nie minie, to zaufaj mi. Minie. Obiecuję. Czasem warto odezwać się i poprosić o pomoc. Pamiętajcie, to nie jest wstyd.

Walczcie o samych siebie, bo jesteście bardzo ważni. Naprawdę.

Zapraszam na rodział i wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Uwielbiam Was.
_________________________________________

Czytałam książkę, ale gdy tylko weszła do pokoju, oderwałam wzrok od lektury i spojrzałam na nią. Miała na sobie jedynie biały ręcznik i uroczo się do mnie uśmiechała. Zaczesała kosmyk włosów za ucho i podeszła odrobinę bliżej mnie.

- Nie szykujesz się? - zapytała.

- Mamy jeszcze sporo czasu, skarbie - odpowiedziałam wodząc wzrokiem po jej ciele.

Był 31 grudnia. Razem z Weroniką wybierałyśmy się na imprezę sylwestrową. Nic nadzywczajnego - zwykła domówka, ale moja narzeczona mocno namawiała mnie, żebyśmy się wybrały. Zgodziłam się, bo było to i tak najlepsze rozwiązanie na dzisiejszy wieczór. Miałyśmy jeszcze sporo czasu, ale Weronika już zaczęła oblegać łazienkę. Cóż, przynajmniej teraz po całym mieszkaniu roznosił się zapach jej płynu do kąpieli. W połączeniu z jej skórą był naprawdę wyjątkowy i bardzo przyjemny.

- A potem się nie wyrobisz - burknęła dziewczyna i przewróciła oczami.

- Okej, okej- zamknęłam książkę - ale najpierw chcę buziaka.

Weronika podniosła jedną brew do góry i usiadła obok mnie na kanapie. Wzięła moją twarz w dłonie, spojrzała mi w oczy i złożyła na moich ustach soczysty pocałunek.

- Cudownie pachniesz - powiedziałam i przybliżyłam się do jeszcze delikatnie mokrej szyi kobiety.

- Dziękuję, skarbie - odpowiedziała wkładając dłoń w moje włosy.

Zaczęłam delikatnie dotykać ustami skóry Weroniki, potem przeciągnęłam językiem po całem długości jej szyi. Drobnymi całusami przeniosłam się na usta dziewczyny i namiętnie ją pocałowałam, przygryzając jej górną wargę. W tym samym czasie moja lewa dłoń zacisnęła się na jej piersi. Gdy to zrobiłam usłyszałam bardzo cichutki jęk. Odsunęłam się na chwilę i spojrzałam na twarz kobiety. Widziałam w jej oczach to co najbardziej lubiłam widzieć - podniecenie. Uśmiechnęłam się złośliwie. Od razu to zauważyła.

- Co tak się uśmiechasz? - zapytała zirytowana, że przestałam ją dotykać.

- Sama mówiłaś, że mam się już ubierać - próbowałam drażnić się z dziewczyną.

- Nie denerwuj mnie, Laura - powiedziała najbardziej poważnie jak potrafiła i szarpnęła mnie delikatnie za włosy, dając mi znak, że mam kontynować.

Pozbyłam się ręcznika, który teraz jedynie przeszkadzał mi w okazywaniu czułości mojej drugiej połówce. Zaczęłam zjeżdzać ustami niżej, aż znalazły się one na sutkach. Delikatnie jeździłam po nich końcówką języka, ssałam i czasem mocniej przygryzałam. Przy tym ostatnim ciało mojej narzeczonej zawsze odrobinę się wyginało. Wiedziałam, że bardzo to lubi. Całowałam jej brzuch, zostawiając w niektórych miejscach malinki. Uwielbiałam je i zawsze podniecał mnie ich widok. Na chwilę wróciłam do ust Weroniki znów je całując, a prawą dłonią dotknęłam jej łechatczki. Dziewczyna delikatnie otworzyła usta i znów wydała z siebie dźwięk. Zjechałam palcami niżej i poczułam jak bardzo jest mokra. Uśmiechnęłam się w duchu. Kochałam tak na nią działać. Dałam jej buziaka w czoło, a zaraz po tym moja głowa wylądowała między jej udami. Powoli jeździłam językiem po jej łechtaczce, od czasu do czasu odrobinę mocniej naciskając. Weronika znów zacisnęła dłonie na moich włosach i tym razem mocniej za nie ciągnęła. Zawsze robiła to podczas seksu, ale ja nie narzekałam - też to lubiłam. Kiedy moja kobieta była już naprawdę głośno (co także często jej się zdarzało) wzięłam dwa palce i je w nią włożyłam. Kiedy w nią weszłam jej klatka piersiowa podniosła się do góry, a ona sama zamilkła zamykając oczy i mocno wstrzymując powietrze, które dopiero po chwili z trudem wypuściła. Zaczęłam ruszać palcami. Znałam Weronikę już dość długo i dokładnie wiedziałam jak i gdzie mam dotykać, by było jej jak najprzyjemniej. Dziewczyna zaczęła mocniej ściskać dłonią prześcieradło, a jej nogi delikatnie się trzęsły. Wtedy przerwałam i wróciłam do jej łechatczki - miałam ochotę, by doszła w ten sposób. Zaczęłam ją dotykać palcami, tym razem szybciej i bardziej intensywnie. Dziewczyna wróciła do jęczenia i już zupełnie się nie hamowała. Między pojękiwaniem padało czasem moje imię, wypowiadane tak seksowanie, że sama byłam już bardzo mokra. Gdy Weronika była już blisko położyła rękę na moim policzku i patrzyła na mnie. I to kochałam najbardziej. Chciała żebym widziała jak dochodzi. Po chwili Weronika odchyliła głowę do tyłu, spięła mięśnie i już wiedziałam, że po jej ciele przepływa bardzo miły dreszczyk. Po kilku sekundach, gdy już wróciła do żywych, rzuciła się na mnie i pocałowała.

- Jesteś niesamowita, wiesz? - zapytała.

- No wiem, wiem - odpowiedziałam pół żartem, pół serio.

- A wiesz, że bardzo cię kocham i jesteś dla mnie całym światem?

- Mówisz tak, bo właśnie doprowadziłam cię do orgazmu?- zażartowałam.

Weronika tradycyjnie znów przewróciła oczami i uderzyła mnie w ramię na znak, że mam przestać gadać głupoty.

- Wiem, że mnie kochasz, Weronika. Ja ciebie też strasznie kocham.

Uśmiechnęła się.

- To może mogę mieć szanse teraz się odwdzięczyć? - zapytała kładąc dłoń na moim kroczu.

- Bardzo chętnie, ale wtedy już na pewno nie zdążymy na imprezę - powiedziałam wskazując na zegarek.

- Ech, mogłyśmy nigdzie nie iść - odpowiedziała krzyżując ręce na klatce piersiowej jak mała obrażona dziewczynka.

Zaśmiałam się.

- Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś zajęła się mną jak wrócimy - wtrąciłam.

- Albo...

- Albo?

- Albo zrobię to na tej domówce - szybko wyrzuciła z siebie te słowa, a na jej twarzy pojawił się figlarny uśmieszek.

Podnieciło mnie to co powiedziała, ale nie chciałam, żeby to zauważyła.

- Niby w jaki sposób?

- A to nie mają tam łazienek? Albo jakiegoś pokoju w ustronnym miejscu?

- Mówisz poważnie?

- Jak najbardziej.

- Jesteś strasznie niegrzeczna, wiesz?

- Wiem, Laura. I za to między innymi tak bardzo mnie kochasz - odpowiedziała i pewna siebie dała mi znak, żebyśmy naprawdę zaczęły się szykować.

Impreza zapowiadała się znakomicie.

Wyświetlono 2 •ZAKOŃCZONE•Where stories live. Discover now