Rozdział 2

3 0 0
                                    

-Lottie, chodź na dół Kate już czeka!- z dołu słychać było już krzyk mojej mamy. 

Była godzina 7:30, a  ja stałam przed lustrem z lekkim makijażem, czytaj korektor ukrywający moje niedoskonałości oraz pomada podkreślająca moje brwi. Rzęsy jak każda typowa kobieta czy nastolatka żyjąca w 21 wieku miałam przedłużone, więc o to nie musiałam się martwić. 

Na dzisiejszy dzień postanowiłam ubrać czarne spodnie z dziurami i białą bluzkę  z dekoltem w serek którą przyozdabiało małe logo firmy na prawej piersi. 

Na nogi wsunęłam sprawnie moje ukochane nike 97 koloru białego. Ramiona okryłam zwykłym szarym nieco dłuższym sweterkiem i zbiegłam z torbą wypełnioną książkami i najpotrzebniejszymi rzeczami na dół. 

W kuchni za wyspą stała moja mama, a na krześle siedziała już moja przyjaciółka, która pochłaniała placki z syropem klonowym. 

-Gotowa na pierwszy dzień w nowej szkole?- uśmiechnięta kobieta zwróciła się do mnie patrząc prosto w moje zaspane oczy. 

-Ta, może być- wymusiłam uśmiech i po przywitaniu się z Kitty usiadłam zaraz koło niej i również wzięłam się za spożywanie posiłku. 

Dzisiaj zdecydowanie humor mi nie dopisywał, ale postaram się skupić na pozytywach tego dnia o ile takie się znajdą. Wraz z Kate wstałam od stołu dziękując za posiłek mamie oraz żegnając się. 

Na podjeździe stał samochód blondynki w kierunku którego się udałyśmy i sprawnie wsiadłyśmy. 

Po niespełna 10 minutach byłyśmy pod szkołą i nawet się nie zorientowałam gdy dziewczyna wysiadła, a ja z przerażeniem patrzyłam się w budynek. Usłyszałam pukanie w szybę i otwieranie drzwi z moje strony. 

-Lottie ty żyjesz?-zaśmiała się Kate patrząc w moją stronę. 

-Nie wiem czy chce tam iść.

-Przestań trząść gaciami, wysiadaj z tego samochodu. 

-Nie ma szans 

-Szanse są, wychodź natychmiast. 

Westchnęłam, bo wiedziałam, że to ten ostateczny moment na to abym wstała i przestała się nad sobą użalać.  Z tylnego siedzenia zabrałam swoją torbę i już doganiałam blondynkę. 

-Wiesz o tym, że jesteśmy w tej samej klasie racja? 

-Nie? Skąd ty to wiesz?

-Bo jest tylko jedna klasa mieszana, a do tej właśnie trafiłaś. Musiałaś określić czy będziesz szła bardziej w stronę muzyki czy sportu, dlatego nie wiedziałaś i zaznaczyłaś to co ja czyli mieszane. Proste, kochanie. 

-Oh, okej.

----------------------------------------------

Po odebraniu planu lekcji i klucza do szafki udałam się od razu do sali gdzie miała się zacząć moja pierwsza lekcja. Przechodząc wzdłuż korytarza szukałam również tej szafki która przynależała do mnie, a przy okazji schowałam książki, które aktualnie nie były mi potrzebne, a nadawały zbędne kilogramy mojej torbie. 

Aktualnie stałam przed drzwiami z napisem język angielski i wiedziałam, że muszę tam wejść, dlatego pchnęłam drzwi i ujrzałam pojedyńcze osoby siedzące już w klasie. Na prawie samym końcu siedziała Kate, która od razu do mnie pomachała, a ja ruszyłam w jej stronę po czym usiadłam zaraz koło niej. Za nami siedział chłopak, który miał dosyć sporo tatuaży co nie świadczy o tym, że go jego wyraz twarzy był bardzo przyjazny i pocieszający. 

-Lottie, ten brzydal za nami.. ała pajacu- i tutaj Kitty dostała, lekko w ramię od bruneta.-Jake, to jest najgłupszy, najbardziej walnięty człowiek w tej szkole.

-Chyba chciałaś powiedzieć najseksowniejszy.

Zaczęłam się śmiać, a pozostała dwójka wraz ze mną. Następnie podałam dłoń chłopakami uśmiechając się w jego stronę oczywiście ze wzajemnością.

-Charlotte, ale możesz mówić Lottie. 

I na tym momencie swoją obecnością nas zaszczyciła pani od języka angielskiego witając się i siadając przy biurku, aby sprawdzić obecność. Patrząc przy okazji na wypełnioną już salę można było zobaczyć podziały jak w każdej typowej szkole. Na początku oczywiście siedziały osoby, które zaczynały czytać podręczniki- wnioskując to najbardziej zaangażowani uczniowie. Zaraz za nimi po lewej te dziewczyny najbardziej zrobione, wytapetowane i raczej puste. Po prawej raczej ci niczym nie wyróżniający uczniowie, a całkiem z tyłu-no właśnie nikogo nie było. 

-Gdzie drużyna? Alisson czy ty coś wiesz na ten temat?- zgaduje, że o wilku mowa. Tyły zdecydowanie zajmowała grupa sportowa.

-Niestety nie pani Howard.

-No nic kontynuujmy bez nich.- odburknęła nauczycielka i zaczęła sprawdzać obecność.

-Charlotte? Ty musisz być nowa racja?

-Zgadza się proszę pani.

-W takim razie witamy cię w naszej szkole!-nauczycielka entuzjastycznie mnie powitała i wróciła do swojego zajęcia. 

-----------------------------------------

-Proszę was, abyście zapisali te notatki i sporządzili projekt do końca semestru samodzielnie i..-byłam w trakcie zapisywania zadanie gdy nauczycielka przerwała zdanie, a w klasie trzasneł drzwi.

Spojrzałam się w stronę wyjścia, gdzie stało dosłownie stado chłopaków. Potem wróciłam wzrokiem na nauczycielkę która gotowała się ze złości. Dziewczyny były zapatrzone w całą ekipę, a teraz zaniemówiłam i ja, gdy zobaczyłam Kate szczerzącą i śliniącą na widok zapewne jej obiektu westchnień czytaj nijaki Harry-jeszcze żebym wiedziała który z nich o ten. 

-Chciałabym wysłuchać jakiegoś konkretnego powodu waszego spóźnienia, ale nie mam czasu i chce przeprowadzić lekcje dla tych co coś sobą reprezentują. Do ławek już!

Ostro.

-..i nauczyli się na sprawdzian który jest powtórzeniem wiadomości z poprzedniej klasy.- po tym zdaniu spojrzałam na Kate, a ona na mnie i jak to mamy w zwyczaju przewróciłśmy oczami.-O i Pani Robinson wraz z Mitchell wykonają na jutro dwie rozprawki, jak tak bardzo wam się nie podoba wieść o sprawdzianie. 

Po tym zdaniu chyba nadszedł najbardziej niewyczekujący moment dla mnie czyli wszyscy spojrzeli się w moją stronę zastanawiając się pewnie kim ja do chuja jestem.  

Na szczęście moim wybawcą aktualnie stał się dzwonek i wtedy jak najszybciej się spakowałam i opuściłam sale.








You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 30, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Simply OrdinaryWhere stories live. Discover now