Prolog

329 36 100
                                    

  Pogoda tego dnia nie zachęcała do wyjścia na zewnątrz. Z ciemnych, powoli sunących chmur, padał obfity deszcz, a silny wiatr tylko potęgował uczucie chłodu. Ulicą szła młoda kobieta, ubrana w czarny płaszcz, sięgający do połowy ud. Żałowała, że zapomniała rano parasolki. Przytrzymując kaptur, chroniący jej blond włosy przed deszczem, starała się nie przewrócić na powstających kałużach. Szybkim krokiem udała się w kierunku stojącego przed nią potężnego budynku, który był jednym z największych domów towarowych w prefekturze.

Wchodząc do obszernego holu przywitała się z ochroniarzem, który odpowiedział jej lekkim skinieniem głowy, po czym skierowała kroki w stronę windy. Czekało ją poszukiwanie prezentu urodzinowego dla przyjaciółki - Chinmao - i nie było to łatwym zadaniem, gdyż dziewczyna miała nie tylko specyficzny, ale też wyszukany gust.

Eriko nacisnęła przycisk, a po chwili drzwi windy otworzyły się, ukazując dwie stojące w środku osoby, przez co nastolatka niechętnie dołączyła. Nie lubiła jeździć w windzie z innymi ludźmi. Mieli często wyjątkową skłonność do drażnienia jej swoim zachowaniem -zwłaszcza gdy byli głośni albo niekulturalni, nie przejmując się kompletnie innymi osobami. Niestety na pójście po schodach na wybrane piętro była zbyt leniwa, co było dość dziwne, bo zwykle była uważana za osobę z nadmiarem energii - zdecydowanie jednak nie tyczyła się ona pokonywania dziesiątek stopni.

Stanęła obok kobiety z nieprzyjemnym spojrzeniem i pospiesznie wybrała przycisk z numerem cztery. Poczuła zapach ostrych perfum, który roznosił się po ciasnym pomieszczeniu, nieprzyjemnie drażniąc jej zmysły. Usłyszała za sobą głośny śmiech, więc odwróciła głowę. Zobaczyła dość luźno ubranego chłopaka, o intensywnie pomarańczowych włosach, rozmawiającego głośno przez telefon i niezwracającego uwagi na innych ludzi przebywających z nim na niewielkiej przestrzeni. Posyłając mu zirytowane spojrzenie, mruknęła do siebie:

- Głośny idiota.

Chłopak, słysząc jej słowa zmrużył oczy, a po chwili rozłączył się i zwrócił bezpośrednio do niej.

- Co, żeś powiedziała? -jego głos był oziębły, a wygląd bynajmniej nie załagodził jej chwilowego strachu; nie, chłopak przypominał bardziej delikwenta, aniżeli poukładanego członka społeczeństwa.

Eriko obróciła się w jego stronę. Strach minął, zastąpiony przez narastający gniew, wciąż podniecany przez osobowość typowego choleryka.

-To, co słyszałeś. Gadasz głośno przez telefon nie zwracając uwagi na innych ludzi - powiedziała podirytowanym głosem, opierając dłoń na biodrze.

-A co tobie do tego? Może byś wyluzowała, czepiasz się o byle pierdołę - odparł, patrząc na nią, jakby była największym utrapieniem na świecie.

O ile wcześniej była zagniewana, teraz miała ochotę porządnie mu czymś przyłożyć. Jak na złość, zdrętwiałą od zimnego deszczu ręka nie trzymała parasola, ani szkolnej torby.

- To nie jest czepianie się o byle gówno, tylko kwestia dobrego zachowania, chamie jeden.

Stanął tuż przed nią, ze zmarszczonymi brwiami i kwaśnym uśmiechem. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że górował nad nią wzrostem o ponad głowę. Mimowolnie zdała sobie sprawę z tego, że musiało to z boku dość komicznie wyglądać.

Ile komedii dodałoby tej chwili znokautowanie chłopaka.

- Odczep się ode mnie, dobra?

Szykowała ripostę, gdy stojąca obok nich kobieta, zirytowana ich zachowaniem, podniosła głos.

- Oboje jesteście głośno!-Spojrzeli w jej stronę, a drzwi od windy otworzyły się jak na zawołanie. - W końcu!- powiedziała, wychodząc szybkim krokiem i zostawiając ich całkowicie zdezorientowanych. Wpatrywali się w jej plecy, aż do momentu, gdy metal nie odgrodził ich ponownie ze światem zewnętrznym, wydając przy tym ciche syknięcie.

Spojrzeli na siebie, a w pomieszczeniu zapadła krępująca cisza. Nie zwrócili uwagi na to, że winda ruszyła z powrotem na parter. Gdy drzwi otworzyły się po raz kolejny, Eriko wyrwała się z otępienia i wyszła, poprawiając płaszcz i zostawiając zdezorientowanego chłopaka samego. Tym razem postanowiła się poświęcić i przejść po schodach. Nie miała najmniejszej ochoty na przebywanie na tak niewielkiej przestrzeni z tym dziwnym osobnikiem ani chwili dłużej.

Ichigo, patrząc za znikającą sylwetką dziewczyny, podrapał się nerwowo po głowie.

-Co tu się odwaliło?-spytał sam siebie.

Nie byli świadomi, że ten dziwny poranek był początkiem znajomości, która miała wywrócić ich życie do góry nogami.

⁕⁕⁕

Za korektę dziękuję normal_psycho ❤️

~Sora

Future Reunion [Bleach]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz